Teraz jest 22 listopada 2024, o 19:24

Czym jest romans?

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 13 kwietnia 2011, o 01:08

heh..xD jestem ciocią od 9 lat..xD czy to oznacza że już jestem "starą ciotką" he?.. :hyhy:
eh... no więc kto?..xD
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 kwietnia 2011, o 01:09

Kobieta będąca młodą ciotką? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 13 kwietnia 2011, o 01:14

eh..xD możliwe... ;)
czyli jednak nie tylko stare ciotki czytają romanse.. eh.. poczułam się urażona..
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 13 kwietnia 2011, o 08:05

Lia, tylko wtedy kiedy uznałabyś to za prawdę miałabyś taki powód ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 13 kwietnia 2011, o 09:36

wiem..xD żartuję sobie.. :hyhy:
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 13 kwietnia 2011, o 13:38

Ja zostałam ciotką w wieku 5 lat - to chyba już jestem starą ciotką? :rotfl:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 13 kwietnia 2011, o 15:03

Tak pogardliwie o innych ludziach i książkach wypowiadają się tylko ci, którzy nie lubią czytać albo "czytelnicy prawdziwej literatury". :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 sierpnia 2011, o 11:34

Od moderatora:
Poniższe posty zostały przeniesione z wątku Zapowiedzi wydawnicze, a konkretny post, do którego odnosi się wypowiedź Jadzi można przeczytać tutaj.



Zaznaczam, że to nie romansidło, ale książka oparta na uczuciach bohaterów....

Wybacz, ale :rotfl:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 30 sierpnia 2011, o 12:55

Ręce opadają :/ Nie dość, że Ula38 zarejestrowała się tylko po to by zrobić reklamę (i nawet nie zapytała o zgodę ani się nie przedstawiła), to jeszcze reklamuje książkę, która niby nie jest romansem, bo przecież to byłoby złe. I robi to na forum wielbicielek romansów. Jak dla mnie chamstwo.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 sierpnia 2011, o 14:02

Nie ma to jak odpowiedni PR :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 30 sierpnia 2011, o 14:18

Po prostu czuję dużą różnicę między zachowaniem Uli a np. panem z wydawnictwa 2bs, który był bardzo miły i udzielił nam dużo informacji na temat swoich książek.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11
Dołączył(a): 6 sierpnia 2011, o 19:47

Przepraszam...

Post przez Ula38 » 30 sierpnia 2011, o 19:09

Witam i bardzo przepraszam jeśli kogoś z Pań uraziłam, słowem "romansidło". By nie raziło wycofałam to słowo. Nie lubię również tego słowa używać. Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach, ale nie odbiera się ją w 100% jako romans. Pozdrawiam i dziękuję za zwrócenie mi uwagi.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 30 sierpnia 2011, o 19:36

Może się przedstawisz w odpowiednim temacie?
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 sierpnia 2011, o 20:48

Ula38 napisał(a):Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach,

to opinia autorki czy czytelniczki?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 30 sierpnia 2011, o 20:54

Ula38 napisał(a):Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach, ale nie odbiera się ją w 100% jako romans.


Możemy się założyć ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 30 sierpnia 2011, o 22:04

E tam, nie odbiera ;) A nawet gdyby odbierało, to co w tym złego?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 sierpnia 2011, o 22:06

Tutaj to nawet i lepiej, gdyby w końcu powstał polski romans reklamujący się jako romans :hyhy:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 30 sierpnia 2011, o 22:19

a to nie jest przypadkiem wstyd? w odróżnieniu od książki o uczuciach :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 30 sierpnia 2011, o 22:25

aralk, o wstydzie z czytania romansów to chyba niezliczone dyskusje były, zresztą, akurat ja to wstydu nie mam, jak to stwierdził dziś mój brat :lol:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 30 sierpnia 2011, o 23:23

Agrest napisał(a):
Ula38 napisał(a):Chciałam zaznaczyć, że jest piękną książką o miłości, uczuciach, emocjach, ale nie odbiera się ją w 100% jako romans.


Możemy się założyć ;)

ba, chcoiaż ja to od razu mam ochote dopytać: a jak się odbiera? epigonkę powieści XIXwiecznej?
:heh:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 31 sierpnia 2011, o 07:21

Jadzia napisał(a):aralk, o wstydzie z czytania romansów to chyba niezliczone dyskusje były, zresztą, akurat ja to wstydu nie mam, jak to stwierdził dziś mój brat :lol:

bardziej chodziło mi o wstyd napisania romansu, w odróznieniu od jego braku w przypadku napisania książki o uczuciach :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 31 sierpnia 2011, o 09:00

ba, chcoiaż ja to od razu mam ochote dopytać: a jak się odbiera? epigonkę powieści XIXwiecznej?


Jako czytelniczka uważam, że jako mariaż harlequina i skandynawskiej sagi 8-)


A teraz uwaga, bo będzie tyrada, jak ktoś nie lubi poczucia misji w sprawach szerzej nieistotnych, to lepiej nie czytać :lol:

Otóż ja mam z kolei ochotę zapytać, co w takim razie jest romansem i dlaczego rzeczona książka nim nie jest. Niektóre wypowiedzi bardzo mnie bowiem konfudują. To, że książka przestaje być zwykłym romansidłem, jeśli pojawia się wątek sensacyjny, to już norma i nikogo nie dziwi. Podobnie bywa w przypadku wystąpienia szpiega, zagadki itp.

Kolejnym rozgrzeszeniem bywa, że książka jest "nie tylko o miłości", bo jest także o: wybaczeniu, honorze, pokonaniu duchów przeszłości etcetera etcetera - można dowolną wartość wstawić. No i dodatek rodziny oczywiście, to też duże usprawiedliwienie.

Najlepsza była jednak wypowiedź, na którą się kiedyś natknęłam, że jakaś książka nie jest "zwykłym romansidłem", bo... jest bardzo zabawna.

Czasem mam wrażenie, że dochodzimy do absurdalnego momentu: to nie jest romansem, bo jest za dobre. Czyli wracamy do punktu wyjścia, romans jako najgorsza literacka obelga.

To czym on na Jowisza jest? Czy żeby książkę odebrać jako romans musi się ona ograniczać do dwóch osób i HEA, z ewentualnym dodatkiem wrednej ex-kochanki rzucającej kłody pod nogi? Tymczasem ja zachodzę w głowę, o co chodzi, bo powyższe przypadki to dla mnie jakby norma - że jest o rodzinie, o przeszłości bohaterów, że bywają zagadki i intrygi, że jest jakiś motyw przewodni poza miłością głównej pary, albo nawiązanie do historii. O humorze to już nawet nie wypada wspominać, biedna Jadzia musiałaby uznać, że to co lubi to nie romanse! Są różne gatunki romansów, różne style, klimaty - i to jest właśnie fajne, że osoby o kompletnie odmiennych upodobaniach czytają romanse i każda jest zadowolona, nawet jeśli z innych powodów :D

Oczywiście, że są książki na granicy gatunków oraz takie, które faktycznie nie są np romansem z wątkiem sensacyjnym, a sensacją z wątkiem romantycznym. Nie chcę wszędzie przypinać romansowej łatki, ba, uważam, że większość "polskiej literatury kobiecej" romansami nie jest, nawet jeśli bohaterka ląduje w szczęśliwym związku. Jednak a) czasem romans jest romansem ;) b) "to nie jest romans" jako standardowa klauzula/disclaimer... ech...

Wybaczcie, ale czasem jak mi się już ulewa, to muszę się wypowiedzieć :mur:

PS Zrozumiałabym może jeszcze, gdyby chodziło o rozróżnienie prostych historyjek od rozbudowanych, wielowątkowych powieści (choć nadal wykłócałabym się co do nomenklatury), jednak książka, od której zaczęła się dyskusja, bardziej wpisuje się w tę pierwszą kategorię, więc... nie rozumiem.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 31 sierpnia 2011, o 13:08

aralk napisał(a):
Jadzia napisał(a):aralk, o wstydzie z czytania romansów to chyba niezliczone dyskusje były, zresztą, akurat ja to wstydu nie mam, jak to stwierdził dziś mój brat :lol:

bardziej chodziło mi o wstyd napisania romansu, w odróznieniu od jego braku w przypadku napisania książki o uczuciach :D

Pewnie masz na myśli wypowiedzi tego typu:
Następna książka, Ależ Marianno! (2004), była moim powieściowym debiutem indywidualnym. Jej bohaterowie – dwoje ludzi po osobistych trzęsieniach ziemi, pożarach uczuć i innych kataklizmach – próbuje na nowo poukładać swoje życie. Wprawdzie książka zaległa półki opatrzone napisem "romans" i nic nie mogę na to poradzić, po trzech latach nadal utrzymuję, że nie zamierzałam napisać historii romansowej. Akcja toczy się – z jednej strony – wokół dziejów czasopisma popularnonaukowego, które zdaniem speców od marketingu powinno przekształcić się w wysokonakładowy papier toaletowy z obrazkami; z drugiej – pośród trudów przymusowej samodzielności finansowej, blasków i cieni tzw. samozatrudnienia i niespodzianek, jakie niesie życie dorosłych dzieci. Moim zdaniem "Ależ Marianno!" to po prostu uczciwa literatura obyczajowa, ale zawsze mogę dyskutować...

Za: http://www.lezenska.pl/

Ale racja w sumie to nie tutaj być powinno...
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 31 sierpnia 2011, o 14:54

Powyższa dyskusja została przeniesiona z wątku Zapowiedzi wydawnicze i myślę, że tu może być kontynuowana :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11
Dołączył(a): 6 sierpnia 2011, o 19:47

Post przez Ula38 » 31 sierpnia 2011, o 15:39

Nie myślałam, że moje słowa stworzą burzę dyskusji i będą tak roztrząsane i rozkładane na najdrobniejsze czynniki. Należę do osób, które uwielbiają, to co romantyczne, począwszy od książek, filmów, czy nawet w zaciszu swojego domu znajduję czas na romantyczną kolację z mężem. Każdy z nas ma duszę romantyczną, jeden więcej drugi mniej. W tych "100% " czy "romansidło" jak napisałam, chciałam podkreślić, że książka jako romans jest delikatna i przyjemna w czytaniu, wciąga, że nie można się od niej oderwać. Mając porównanie do innych romansów,które czytałam, gdzie było więcej scen łóżkowych, czy zdrad...A to jest romans, ale chciałam w tej całej dyskusji podkreślić, że delikatny, oparty na uczuciach bohaterów, walka z okrucieństwem, ze złem i o złych mocach, z którymi boryka się bohater...

Zapraszam do wspaniałych recenzji, które miałam możliwość czytania o tej książce

http://okiem-recenzenta.blog.onet.pl/13 ... 11-08-11,n

http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com/p/rw2010.html

http://moje-czytadla.blogspot.com/2011/ ... l#comments

http://kalina2011.blog.interia.pl/

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości