przez Zephire » 29 września 2013, o 21:18
Przeglądałam słownik ot tak for fun i natknęłam się na następujące terminy:
samiec alfa -
samiec beta -
samiec gamma -
Akurat skojarzyło mi się z Teen Wolf i tak się zastanawiam, jak to połączyć, żeby pasowało do warunków romansoholicznych. Bo zasadniczo tak:
Samiec alfa - jest to zwykle po prostu ten "główny", "naczelny", przewodzi pozostałym w rodzie, jego zdanie jest decydujące. W wielu książkach (jak choćby u McNaught) jest motyw jakiegoś głównego dziedzica (zwykle jest to jakiś książę), który dodatkowo jest śfiniowatą śfinią. POdejmuje główne decyzje dotyczące rodziny/rodu, zwykle ciąży na nim duża odpowiedzialność związana z tym, czym na co dzień się zajmuje/obowiązkami (np. przeważnie jest policjantem, żołnierzem etc), jednocześnie często ma zbyt wysokie mniemanie o sobie, jest nazbyt pewny siebie, bywa szorstki.
Samiec beta - zwykle w cieniu alfy, co jednak nie przeszkadza mu wcale podbijać serca kobiet. Empatyczny, ciepły, życzliwy - przynajmniej pozornie. Zwykle jest to młodszy brat lub inny członek rodziny żyjący "w cieniu" starszego brata lub innego faceta w rodzinie, który jest "alfą"/ Zwykle cierpi na "syndrom" średniego dziecka", czasem pełni rolę czarnego charakteru, który snuje intrygę przeciwko alfie po to, by samemu alfą zostać.
Samiec gamma - syn z "nieprawego łoża" lub po prostu przez rodzinę uważany za "czarną owcę" (lub jedno i drugie). Zawsze z boku, zawsze poza - obserwuje, milczy, jest cyniczny, arogancki, nieraz wredny, może być przedstawiany jako typ "bad boy'a" patrzącego na wszystkich z pogardą, przy czym raczej typ odludka. Ostatecznie to on może się okazać postacią pozytywną ratującą z opresji pozostałych. Zwykle niemile widziany, możliwe, że ma za sobą trudne przejścia które trwale zniechęciły go do towarzystwa ludzi (i vice versa).
Taki jest mój pomysł. Coś mi majaczy, że natknęłam się na tego typu wątki, ale nie pamiętam, czy w książce czy w filmie.