Teraz jest 22 listopada 2024, o 22:00

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 8 marca 2011, o 08:43

a wystąpiło, wystąpiło zresztą nie tylko w tej książce :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 8 marca 2011, o 12:16

jak dobrze obmyślane, hm... niekoniecznie musi być irytujące ...

vide Oszustka Deveraux

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 8 marca 2011, o 12:29

Mnie irytuje, gdy bohaterowie z powodu dumy, honoru czy miłości, stwierdzają, że jednak lepiej jak dadzą tej drugiej osobie spokój i wyjeżdżają gdzieś w cholerę pod koniec historii (Nie wynika to z przymusu czy niebezpieczeństwa, oczywiście.). A potem albo wracają, bo racji nie mieli (Ale powaga? :hahaha: ), albo się gonią. Już chyba najbardziej mnie drażni, gdy ona postanawia wyjść za mąż, choć wcześniej nigdy nie planowała, ponieważ nie dogadała się z ukochanym.
Spoiler:
Ja zawsze stwierdzam, że mogliby być bardziej egoistyczni i siedzieć na dupie, żeby poczekać co z tego dalej wyniknie, a na dodatek powiedzieć co myślą i dlaczego. Ale nie...
I tak się zastanawiam jaki jest tego powód. Autorki chcą dodać emocji do tych historii czy po prostu nie mają pomysłu, a książka musi mieć odpowiednią długość??? :niepewny:

A w ogóle, to zauważyłam taką zależność. Tym bardziej lubię jakąś autorkę, im mniej takich chwytów stosuje :mrgreen: Bo mogę docenić jakiś tytuł, ale ogólne wrażenie po czymś takim z reguły spada.
Ostatnio edytowano 8 marca 2011, o 21:17 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 8 marca 2011, o 20:11

O a ja chyba rzadko natykam się na takie sytuacje chyba tylko raz się pojawiła w CUDOwnej kuracji

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 8 marca 2011, o 20:34

Szczęściara z Ciebie. Ja ostatnio jakoś częściej :roll: Albo to moje wrażenie ;)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 8 marca 2011, o 20:37

może zmęczenie materiału, troszeczkę
ja ostatnio miałam wrażenie, że jak przeczytam coś w stylu: miał wiele kobiet, ale nigdy żadna nie wywoływała w nim takich emocji, z żadną nie było mu tak cudowanie to myślałam, że zacznę wyć... tyle, że zostałaby mi jedynie Heyer :hyhy:
Ostatnio edytowano 8 marca 2011, o 22:10 przez aralk, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 8 marca 2011, o 20:39

masz rację mnie się od dawna chce od tego :rzyg:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 marca 2011, o 21:08

hm, ja dzięki temu nauczyłam się czytać przymykając oczy dosłownie, aby mię takie zdania zbytnio nie walił po mordzie :hahaha:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 28 marca 2011, o 20:28

Irytuje mnie jak bohaterowi ledwo się znają a twierdzą, że łączy ich wielka miłość. Rany. Z tego powodu strasznie mnie wkurzała książka "Kuzynka" Gregorette Heyer, którą ostatnio czytałam.
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 marca 2011, o 21:11

Dla mnie to jest zdecydowanie kwestia z kategorii "zależy od wykonania" ;) Może niektóre autorki potrafią mnie lepiej omamić po prostu ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 28 marca 2011, o 21:55

Kawka napisał(a):Irytuje mnie jak bohaterowi ledwo się znają a twierdzą, że łączy ich wielka miłość. Rany. Z tego powodu strasznie mnie wkurzała książka "Kuzynka" Gregorette Heyer, którą ostatnio czytałam.
Spoiler:

no co - ostatni dzwonek. normalnie :haha:
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 29 marca 2011, o 17:06

Ok, Schola, przełknełabym , gdyby bohaterka twierdziła, że musi szybko złapać meża, bo już nie jest młodziutka, ale ona twierdziła, że po tygodniu znajomości znalazła ideał mężczyzny. :roll: Miałam ochotę walnąć książkę w kąt, ale zawsze doczytuję do końca.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 29 marca 2011, o 17:21

Kawko, ale myślisz że takie rzeczy nie mają w rzeczywistości miejsca? Osobiście znam kilka takich przypadków miłości od pierwszego wejrzenia ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 29 marca 2011, o 19:04

Nie wiem czy mają miejsce w rzeczywistości. Ja się nie spotkałam z czymś podobnym. Szczerze mówiąc nie wierzę, że można zbudować trwały, dojrzały związek na trwającej tydzien fascynacji. Tym bardziej, że w tej konkretnej książce nawet się nie zdążyli pocałować przed podjęciem decyzji o ślubie. Gdyby mi jakiś facet zapropoonował ślub po tygodniu to bym uciekła bardzo daleko od niego. Kiedyś przerabiałam zwiazek z kimś, kto bardzo szybko się angażował w uczucia (choć nieco dłużej niż tydzień). Zauroczenie przeszło mu równie szybko, jak się zaczęło. Romans owszem, jest możliwy pod wpływem chwili, ale nie dobry związek, a tym bardziej nie miłość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 29 marca 2011, o 19:55

Z punktu literackiego zgodzę się w 100%, że kiepski to romans, który ledwo romansem jest. A z życiowego dodam, że swego czasu (i w wielu miejscach na świecie nadal) ludzie musieli budować związek na jeszcze mniejszych podstawach niż natychmiastowe zauroczenie np. wtedy gdy z powodów finansowych rodzice decydowali o małżeństwie dzieci.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 marca 2011, o 20:03

hm... to chyba zależy co uznajemy za punkt wyjścia i na jakie fazy dzielimy proces "wiązania się" ;)
niektórzy potrzebują atmosfery zdeterminowania ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 29 marca 2011, o 20:49

Którą w tym przypadku zapewnił wiek bohaterki :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 marca 2011, o 20:52

jest w tym sens ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 29 marca 2011, o 20:57

O ile w życiu może być różnie to chyba zgodzicie się ze mną, że romans bez żadnej chemi pomiędzy bohaterami i z jednym (!) pocałunkiem na przeszło 300 stronach może budzić uczucie zawodu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 29 marca 2011, o 21:10

Kawka napisał(a):O ile w życiu może być różnie to chyba zgodzicie się ze mną, że romans bez żadnej chemi pomiędzy bohaterami i z jednym (!) pocałunkiem na przeszło 300 stronach może budzić uczucie zawodu.

Całkowicie się z Tobą zgadzam, też byłabym zawiedziona.

Fringilla napisał(a):niektórzy potrzebują atmosfery zdeterminowania ^_^

Nie czytałam tej książki i pewnie nie przeczytam, ale osobiście nie przemawia do mnie ten argument, prędzej uwierzę w miłość od pierwszego wejrzenia niż w determinację. Ja jestem zdeterminowana od dwudziestu lat, a nie widzę od tamtej pory żadnych zmian.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 marca 2011, o 21:13

chodzi o determinację w działaniu w przypadku napotkania konkretnego osobnika ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 29 marca 2011, o 21:14

zgadzam się z Tobą Kawko, jeden a nawet kilka pocałunków to stanowczo za mało :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 29 marca 2011, o 21:17

zgodzę się, że może, Kawko ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 29 marca 2011, o 21:23

Fringilla napisał(a):chodzi o determinację w działaniu w przypadku napotkania konkretnego osobnika ^_^

W takim razie mogę przyznać rację.

Tylko wtedy ja również byłabym ostrożna jeśli chodzi o całkowite przekonanie bohaterki, że to ten jedyny. O człowieku można się wiele dowiedzieć w ciągu np. pół roku, ale tydzień? To tak jakby zakładać, że dla nas się zmieni.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 29 marca 2011, o 21:47

Ale Heyer oceniać po ilości pocałunków to też tak nie bardzo chyba? Czy ktoś wątpi w uczucia Elizabeth i Darcy'ego, a przecież pocałunku nie było tam żadnego, jeśli dobrze pamiętam. Podobnie nie sposób porównać dzisiejszego strachu przez zbyt zaangażowanym facetem z tempem rozwoju związku sprzed dwustu lat.
To tak ogólnie, bo czasem owszem, autorkom te szybkie związki nie wychodzą.

Ja mam czasem odwrotny problem, bohaterowie wyznają miłość po grób, a ja tam widzę tylko seks między nimi ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości