Teraz jest 22 listopada 2024, o 16:42

Bohater, którego chciałabyś poślubić...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 25 marca 2011, o 23:08

oooo.... Rycerz z Lasu czyli Von der Walde to by się nadał! I nawet mu nie przeszkadzało, że luba mocarna była niczym Cymbarka!
A Dzik tę niewolnicę to z dobrego serca do łoża wziął. A jako szczawinka to się strrasznie kochałam w mężnym Nakonie z "Arkony" Świrszczyńskiej
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 25 marca 2011, o 23:12

Z ,,Quo Vadis'' to Petroniusz byl lepszy.( A z ,,Krzyzakow''chodzi mi caly czas po glowie:Jak ta Jagienka orzechy mogla lupac posladkami :?: )
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 25 marca 2011, o 23:14

Bo takie twarde miała, znaczy sie wysportowane było dziewczę.

Rycerz z Lasu a nie Zielony. Pomyliło mi się. Dziękuję Scholastyko. :haha:
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 marca 2011, o 23:17

tak czytam i czytam, bo Zielony Rycerz to mi jedynie z bajkami Zamku Soria Moria się kojarzył :hyhy:
W młodości to ja nieprzytomnie kochałam się w bohaterach Maya, polskich do kochania chyba nie znalazłam ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 25 marca 2011, o 23:19

To jeszcze darzyłam miłością wielką Edmunda Dantesa :sweet_kiss:
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 25 marca 2011, o 23:21

no - oczywiście, a ja jeszcze Atosa uczuciem darzyłam.
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 marca 2011, o 23:22

tak, Atos do tego był dobry :)

i jeszcze Rod i Wabi Curwooda :sweet_kiss:

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 25 marca 2011, o 23:23

I oczywiśce Edward/Barney od tatusia milionera-aptekarza. I jeszcz Phineas Fogg.Ależ ja niewierna byłam w młodości.
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 marca 2011, o 23:25

u mnie Edward był później, ale choć nie pamiętam na pewno kochałam się w Gilbercie :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 25 marca 2011, o 23:25

coś Ty, Kasiek! Serca miałysmy gościnne i już! Edward się zmiescił, ale Phileas juz nie... Prędzej kapitan Nemo...
Ostatnio edytowano 25 marca 2011, o 23:26 przez Scholastyka, łącznie edytowano 1 raz
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 marca 2011, o 23:26

Edmund Dantes spoko, tylko trochę by mnie przerażała jego mściwość :D, ale bohaterów troszkę mrocznych lubię. Co do polskich romansów, to co powiecie na Liberatora - bohatera powieści Popławskiej "Klawikord i róża"? Moim zdaniem by się nadawał na męża. Wolny od uprzedzeń, patriota, przystojny, nieco tajemniczy i opiekuńczy, sprytny i inteligentny, a poza tym bogaty i z dobrym nazwiskiem. :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 25 marca 2011, o 23:27

Scholastyka napisał(a):coś Ty, Kasiek! Serca miałysmy gościnne i już! Edward się zmiescił, ale Phileas juz nie... Prędzej kapitan Nemo...



Nemo też....i Arsena Lupina też, tak troszkę :smile:
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 26 marca 2011, o 00:27

Kawka napisał(a):Edmund Dantes spoko, tylko trochę by mnie przerażała jego mściwość :D, ale bohaterów troszkę mrocznych lubię. Co do polskich romansów, to co powiecie na Liberatora - bohatera powieści Popławskiej "Klawikord i róża"? Moim zdaniem by się nadawał na męża. Wolny od uprzedzeń, patriota, przystojny, nieco tajemniczy i opiekuńczy, sprytny i inteligentny, a poza tym bogaty i z dobrym nazwiskiem. :hyhy:


O, to dobry kandydat :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 marca 2011, o 16:34

Edmund Dantes- tak.I jeszcze D'Artagnan.U Montgomery Gilbert(długo miałam do niego słabość,bo tak ładnie sie oświadczał) i Edward-Brney.Oczywiście był tez Winnetou -Maya.I Tomek Wilmowski od Szklarskiego.I jeszcze Tehawanka z Orlich piór Szklarskiego.Ponadto Zbyszko z Bogdańca(mam słabość do tego imienia :adore: ),Michał Wołodyjowski i Andrzej Kmicic.Liberator z Klawikordu i róży też by się nadał.I Patrycy z trylogii Popławskiej :adore:
Pojemne serce miałam :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 marca 2011, o 16:45

ale d'Artagnan na męża się nie nadawał....
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 26 marca 2011, o 16:47

ale do łóżka jak najbardziej.Wedle mnie nadawał się na męża-tak ładnie kochał Konstancję,później za bardzo poświęcił się służbie króla :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 27 marca 2011, o 18:26

apropo Krzyżaków i Wokulskiego - znalazłam w siecI
i jeszcze z sieci:

-k-w, żeby się nie okazało, że ona czyta książki tak samo jak kilka uczennic, których dyskusję podsłuchałam na ulicy. Otóż sprawa poszła o "Krzyżaków" z których dziewczyny na niezapowiedzianej kartkówce dostały po jedynce. Wśród wszelkich przyczyn takiego stanu rzeczy było między innymi to, że (zdaniem tych młodziutkich dziewcząt, bo na pewno nie moim) książka była niezrozumiała, niemoralna, miała podteksty homoseksualne - bez przerwy rycerze dopytywali się nawzajem, któremu stanął, a któremu nie stanął...

Ponieważ ja tę książkę czytałam za czasów zarówno młodości poprzedniej jak i obecnej, oglądałam również kilka razy film to zdobyłam czym prędzej egzemplarz powieści i zanurzyłam się w lekturze. Przez pół książki nic... W końcu dotarłam do przełomowego momentu, gdy Maćko wrócił z jakiegoś dłuższego wyjazdu, a Zbyszko wypytywał go mniej więcej tak:
- Stryju, to w Malborgu byliście? A Lichtensteina pozywaliście? I stanął wam w końcu?

No i od tego momentu się zaczęło... Okazało się, że nie stanął Maćkowi, nie stanął sławnemu Zawiszy Czarnemu ani jego bratu, nie stanął Zyndramowi z Maszkowic, ani innym sławetnym rycerzom... Lichtenstein rzecz jasna... Do pojedynku z nimi nie stanął... A dziewczyny myślały, że co inne - naiwne to i niewinne ;-p

Re: czytasz książki?!
state.of.independence 23.01.11, 00:57 Odpowiedz No, ja mam bogate doświadczenie z młodzieżą :-)))

Ty się nie udławiłaś, a teraz wyobraź sobie mnie: najpierw podsłuchałam dyskusję dziewczyn, która była znacznie dłuższa niż moja relacja. Potem książkę godzinami czytałam, a jak doszłam do tych pikantnych momentów to ze śmiechu zaczęłam gryźć okładkę, złapałam pierwszą lepszą kartkę i zaczęłam ścinkami zakładać, w każdym miejscu w którym komuś nie stanął... Lichtenstein do pojedynku.

Od tego czasu "Krzyżacy" to moja ulubiona powieść erotyczna, jedyne lekarstwo na problemy życiowe i wszelkie smutki ;-ppp

Re: czytasz książki?!
qwakacz 23.01.11, 00:41 Odpowiedz State - w fragmencie który przytoczyłeś nic o pojedynku nie pisze, to juz dodałeś od siebie. Tam wyraźnie pada pytanie : czy ci stanął ? Tak więc w sporze między iczennicami a ciałem pedagogicznym powinieneś się zachować obiektywnie jak MAK . Stwierdzić tylko to co napisał SIenkiewicz .
Re: czytasz książki?!
state.of.independence 23.01.11, 01:05 Odpowiedz Ja myślę, że chodzi jednak o stawanie do pojedynku. Sprowokowałeś mnie i wyciągnęłam tych "Krzyżaków" z półki. Między innymi mam tam taki fragment wypowiedziany przez Maćka:
"Jużci nie chciał wyznaczyć zroku ni Zawiszy, ni Powale, ni Paszkowi, ale jeśli go wobec samego mistrza, wszystkich komturów i gości za gębę porwę, a wąsy i brodę mu wyszarpnę - to przecie stanie."

No o jakimż innym stawaniu mowa tu była jak nie o pojedynku w obecności mistrza i innych rycerzy? Nie słyszałam o żadnym innym stawaniu... po publicznym wyszarpaniu owłosienia(???)

-- A czy rozpoczynanie dysputy, od
absurdello 23.01.11, 04:06 Odpowiedz "Wystaw pan sobie", to nie pogranicze pornografii ? ;))
Re: A czy rozpoczynanie dysputy, od
state.of.independence 23.01.11, 18:35 Odpowiedz I co? Facet do faceta tak powiedział? No kurdeeee... ;-)

Re: A czy rozpoczynanie dysputy, od
yoma 04.02.11, 13:40 Odpowiedz Nie po raz pierwszy staje mi, rzekł był marszałek Zych... :D
--

Re: A czy rozpoczynanie dysputy, od
state.of.independence 04.02.11, 14:40 Odpowiedz A to widzę, że żadna nowość z tym stawaniem. Widać tak się po "polskiemu" mówi :-)
Re: czytasz książki?!
zuzkazuzka111 04.02.11, 06:45 Odpowiedz czapko pilotko, masz za małe buciki?

--
picasaweb.google.com/zuzkazuzka111
Pozdrawiam
à propos, "Stachu, spuść się na mnie!"
tojabogdan 23.01.11, 19:02 Odpowiedz czyli kolejna zagadka literacka
kto to powiedział (bo do kogo, wiadomo, do Stacha), dla ułatwienia, nie powiedziała to ani pani I. Łęcka, ani pani H. Stawska
Re: à propos, "Stachu, spuść się na mnie!"
yoma 04.02.11, 13:41 Odpowiedz Nie pamiętam, ale pamiętam "Spuszczam się na waszmości..." :)
--
Ale przedtem waszmości musiał powiedzieć ...
absurdello 04.02.11, 21:27 Odpowiedz "Wystaw Pan sobie .." ;)))
Re: Ale przedtem waszmości musiał powiedzieć ...
state.of.independence 04.02.11, 21:47 Odpowiedz Słyszałam anegdotkę o tym, że jakiś waszmość zakładając lokatę w banku zapytał: "A jak włożę dzisiaj to ile wyjmę za pół roku?" :-)

--
to Rzecki tak proponował Wokulskiemu
tojabogdan 04.02.11, 22:14 Odpowiedz by się Stachu spuścił na niego, a ten jednak wolał gonić (w marzeniach) za Izabellą, pustą acz piękną
ale z drugiej strony...
state.of.independence 04.02.11, 22:27 Odpowiedz ja się wcale Wokulskiemu nie dziwię. Jakbym facetem była - też by mi Stachu nie odpowiadał :-)

Re: ale z drugiej strony...
maccard 04.02.11, 22:49 Odpowiedz state.of.independence napisała:

> ja się wcale Wokulskiemu nie dziwię. Jakbym facetem była - też by mi Stachu nie
> odpowiadał :-)

Dziewięciu facetów na dziesięciu wolałoby Izabelę. Ale ten dziesiąty wybrałby jednak Stacha.
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 27 marca 2011, o 18:35

prawie, że oplułam monitor, i juz nigdy nie bedę mogła przeczytać Krzyżaków jak niewinne dziewczę :hahaha:
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 marca 2011, o 18:39

A ja nigdy jeszcze nie czytalam Krzyżaków, ale nie wiem, czy to nie jest wystarczający impuls :rotfl:
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 27 marca 2011, o 19:09

Ależ tam pełno jest podtekstów seksualnych, chociażby to pamiętne zdanie, że Jagienka miała tak rozłożyste biodra, że orzechy nimi mogła zgniatać. Toć to przecie czysta perwersja, bo nie ma chyba czytelnika, który by natychmiast nie zaczął wyobrażać sobie, jak ona te orzechy zgniata, jak musi wiercić tym tyłkiem, żeby je rozłupać. :lol: No, chyba, że one wyłuskane już były ..... :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 27 marca 2011, o 19:19

nie, w skorupach, tylko nie wiem, czy tylko garść ich była, czy cała kwarta... :niepewny:
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 27 marca 2011, o 19:21

A co to za różnica? Założę się, że my to nawet z jednym miałbyśmy kłopot i to na dodatek z laskowym. A ona chyba włoskie tak gniotła. :lol:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 marca 2011, o 19:28

im większy orzech tym łatwiej ^_^ :hyhy:
ale ale: włoski azaliż laskowe... obstawiam włoskie...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 27 marca 2011, o 19:31

może i włoskie...
Legenda mówi, że pierwsze orzechy w XII w. przywiózł z Rzymu dominikanin św. Jacek, pochodzący z rycerskiego rodu Odrowążów. Zasadzone na urodzajnej ziemi sandomierskiej, gdzie dominikanie mieli jeden ze swoich klasztorów, przyjęły się znakomicie i zostały nazwane przez miejscową ludność jackami...
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 marca 2011, o 19:39

ano własnie, bo już w wieku XV bardzo powszechne, klimat służył ówczesny, ochłodzenie później przyszło ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości