Teraz jest 23 listopada 2024, o 23:36

Romans historyczny

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 marca 2011, o 12:03

Agrest, dziękuję bardzo za polecenie tej książki :D Zawsze się zastanawiam czy ja jestem wszystkożerna, czy też Ty masz wyjątkowy talent do podpowiadania ^_^


Talent, na pewno talent :mrgreen: Nie no, myślę że nam akurat gust się pokrywa w dużej mierze, więc to ułatwia polecanie ;) Co prawda rekomendacji na mur beton to chyba nie ma, ale cieszę się, że to był udany strzał ;)

Widzę, że nie tylko mnie ta książka skojarzyła się z Putney ;) Choć ja o wielbłądach nie czytałam, więc to było bardziej ogólne skojarzenie. Co brzmi dziwnie w świetle tego, co kiedyś napisałam na fejsie (że Thomas i Putney to inna kategoria), ale to jest tak jak napisałam wczoraj w wizytówce - ja emocjonalnie reaguję na niektóre książki Thomas (właściwie wszystkie poza Delicious) tak jak na Balogh i Putney, ale jednocześnie wiem, że one by takich książek nie napisały. Np w Private Arrangements wiele było przebłysków takich uczuć typowych dla Balogh, niechęci i skostnienia, ale Balogh takiej bohaterki, tak zachowującej się, nigdy nie stworzyła i teraz już na pewno nie stworzy.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 marca 2011, o 15:55

ehm, ilość lat zmienia perspektywę... ^_^ i dobrze :hyhy:
to chyba kwestia określonej intensywności na określonym etapie ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 marca 2011, o 19:15

Frin, czasem Twoje wypowiedzi stanowią dla mnie zagadkę :D
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 marca 2011, o 19:53

Frin oszczędza miejsce na forum ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 marca 2011, o 20:36

hahaha ^_^
czytam teraźniejszą Balogh i... tak, Thomas po prostu młodsza jest :hyhy:
mam wrażenie, że gdy Mary tyle lat miała, to też w gatunku mieszała;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 marca 2011, o 21:32

Nie chcę wcale Balogh odejmować faktycznych zasług, a ma ich sporo ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 marca 2011, o 23:25

ja tylko chciałam wspomnieć, że rzeczą naturalną (i fajną jednak) jest zmiana perspektywy :hyhy:
i tak, czytam Bespelling Jane ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 24 marca 2011, o 23:29

W maju ukaże się w Harlequinie książka Courtney Milan "Szczęśliwa wróżba", czyli "Proof by Seduction".

Ktoś czytał tę autorkę? Agrest chyba jako pierwsza wspominała, że się u nas coś tej pani ukaże.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 marca 2011, o 23:38

no uroczo ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 marca 2011, o 23:56

Myślę, że warto się zapoznać ;) Klimaty poważne, nacisk na to, co między bohaterami, nie przygody i intrygi.

Ciekawe, ile wytną :P
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 25 marca 2011, o 00:40

Może nic? :hyhy:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 marca 2011, o 00:43

to kolejny tytuł, gdzie wiele zależy od.. nastroju. czyli niechlujstwo językowe może zepsuć całość :?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 marca 2011, o 09:42

Berenika napisał(a):Może nic? :hyhy:



Wiosenny optymizm ;)

Sprawdzimy to 8)

W hq to taka loteria, wydaje mi się. Tzn same harlequiny to chyba zawsze są skracane, ale dłuższe powieści - mam np dwie Wiggs po polsku na półce (chwilowy zryw wydawniczego patriotyzmu). Pierwsza część jest w miarę ok, druga paskudnie poszatkowana. (i to był koniec mojego zrywu, taka cena okładkowa za taką chałturę, doskonały żart).
Ostatnio edytowano 25 marca 2011, o 10:40 przez Agrest, łącznie edytowano 1 raz
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 998
Dołączył(a): 16 lutego 2011, o 15:26
Ulubiona autorka/autor: za mało miejsca na wszystkie

Post przez Anullaa » 25 marca 2011, o 09:45

A ja się przyznaję, że o takich praktykach wydawnictw nie miałam pojęcia :( Dopiero na forum mnie dziewczyny oświeciłyście

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 marca 2011, o 09:58

Ja kiedyś też nie wiedziałam ;)
Oczywiście nie wszystkie tłumaczenia są takie, ale zdarza się, oj zdarza :?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 25 marca 2011, o 12:43

I ja kiedyś nie wiedziałam, ale też mnie to specjalnie nie obchodziło :P Teraz można się za głowę złapać.
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 marca 2011, o 16:39

ja jeszcze w epoce przedromansowej zostałam oświecona :/
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2011, o 03:05

"The Madness of Lord Ian Mackenzie" - Ashley Jennifer

Na książkę trafiłam przypadkiem. Sprawdzałam sobie tytuły pewnej autorki (Dla uściślenia, Duran Meredith), a gdzieś z prawej strony wisiała informacja: Osoby, które przeglądały tę książkę, przeglądały również. Ciekawskie jestem dziecko, więc weszłam w link do nieznanej mi propozycji. Czytam sobie opis, interesujący. Nawet bardzo, choć warto pominąć jego pierwszą cześć. Później sprawdzam potencjalną zawartość na innej stronie, jeszcze bardziej mnie to zainteresowało. Do tego sporo ocen i to dobrych. Postanowiłam przetestować.

Rok 1881, Anglia. Bohater ma problemy z funkcjonowaniem w społeczeństwie. Prawdopodobnie, pewności nie mam, bo autorka nie raczyła poinformować czytelnika o czym myślała, tworząc tę postać, cierpi na zespół Aspergera. Być może jest to jakieś zaburzenie pokrewne, jednak granice są na tyle nieostre, że nie jestem w stanie tego stwierdzić. Bohaterka to młoda wdowa, która straciła ojca w wieku lat dziesięciu, a matkę pięć lat później, zaś tylko szczęście sprawiło, że nie musiała pracować w najstarszym zawodzie świata, by przeżyć. Przy okazji, pojawia się dysfunkcjonalna rodzina bohatera w pełnej krasie, wraz z brzydkimi sekretami chowanymi po kątach. Każdy ma swoje problemy i to całe mnóstwo. Mamy tu morderstwo, zarówno świeże, jak i popełnione kilka lat wcześniej, a oba owiane tajemnicą i zbywane milczeniem.
I to jest coś, co tygryski lubią najbardziej.

Przyznam się szczerze, nastawiałam się na dużo mroczniejszą opowieść. Pierwsza połowa wyszła tak, jakby to wszystko działo się w radosnej regencji. Może to przez fakt, że akcja została przeniesiona do Paryża. Później całość nabrała charakteru bardziej zgodnego z moimi oczekiwaniami, ale nie do końca. Miałam wrażenie, iż autorka trochę się wstrzymuje.

Druga rzecz, to sam problem męskiej postaci. Zastanawiam się na ile pani Ashley przygotowała się pod względem medycznym, pisząc tę historię. Już pomijam metody leczenia w ówczesnych zakładach psychiatrycznych. Chodzi mi o to, że o ile objawy by się zgadzały, to nie wiem, jak taka osoba radzi sobie w relacjach z ludźmi na poziomie emocjonalnym. Być może "ten przypadek" mieści się w granicach zakwalifikowania danej osoby, jako ekscentryka z posmakiem problemów. W końcu powiedział w ostatnim rozdziale, jeszcze przed epilogiem, że kocha.

Ostatnia sprawa. Jeśli ktoś ma awersję do tajemnic i morderstw, które na przebieg fabuły mają wpływ, tego tytułu polecić nie mogę. Finał książki w dużej mierze wiąże się właśnie z tymi motywami, więc można się poczuć znudzonym/zirytowanym.

Jak już pisałam, spodziewałam się czegoś ciemniejszego. Nie żebym narzekała, bo z lektury jestem bardzo zadowolona, naprawdę. Tylko znowu mam przed sobą zagadkę. Jedna z recenzentek napisała, że śmiała się i płakała. Czy się śmiałam? Owszem, zdarzyło się. Ale niech mi ktoś pokaże, w którym miejscu powinno się płakać. Fakt, końcówka była nieco smutaśna, ale bez przesady. Chociaż może moją wrażliwość zabrał ktoś inny z mojej rodziny, bo, o ile często wiele rzeczy wydaje się mi się zabawne, nawet jeśli nie są, o tyle mało co mogłabym określić jako wzruszające. Hmm. Może ostatnio się uodporniłam.

Jeśli chodzi o polecenie, jako takie, może być problem. Moje sympatie obejmują tak wiele tematów i sytuacji, że ta opinia jest mało wiążąca. Spróbować można, czemu nie. Ale ja głowy nie dam, że komuś na pewno przypadnie do gustu ;) Jeśli chodzi o mnie... Cóż, zdecydowanie moje klimaty.
Ostatnio edytowano 3 kwietnia 2011, o 11:43 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 marca 2011, o 13:50

Na ten wątek kryminalny to pamiętam z gmosią narzekałyśmy ;) No nie lubię... Ale generalnie czytałam z zainteresowaniem. Jakiś czas temu wyszła książka o Macu i Isabelli, ale jakoś się do niej nie zabrałam jeszcze.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2011, o 15:06

Ha! No właśnie sobie sprawdziłam, że przyznawałaś się do czytania tego tytułu dawno temu. Ja wtedy ani nie byłam zainteresowana czymkolwiek w oryginale, ani nie miałam możliwości wejścia na forum. Swoją drogą, tak sobie przejrzałam kilka postów tu i tam, w czego rezultacie jestem w szoku :hyhy:
Gdzieś ktoś pisze coś o melodramacie, a ja nawet nie zauważyłam. W innej książce ma być ponoć trauma, znowu jej nie widzę. Odnoszę wrażenie, że do pewnego momentu mało co mnie rusza, po przekroczeniu granicy po prostu wpadam w depresję ;)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 marca 2011, o 15:18

Ano to już dość dawno było ;) Ale że co, że Ian nie miał żadnej traumy? Czy o inną książkę chodzi? ;)

W temacie bohaterów "szalonych" i tym podobnych polecam jeszcze:
Flowers from the Storm Laury Kinsale (po wylewie bohater zostaje zamknięty w ówczesnym wariatkowie; światu ogłoszono, że nie żyje)
Simple Jess Pameli Morsi (lekkie upośledzenie, niedotlenienie w czasie porodu)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2011, o 15:28

Agrest napisał(a):Ano to już dość dawno było ;) Ale że co, że Ian nie miał żadnej traumy? Czy o inną książkę chodzi? ;)

O inną :)

Agrest, dzięki za podpowiedzi. Jak zwykle, jesteś źródłem wszelkich informacji :padam:

P.S. Żadne wariatkowo, zakład psychiatryczny :)
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 27 marca 2011, o 15:39

Jeśli uraziłam określeniem, przepraszam, ale to nie miało być moim poglądem na choroby psychiczne ;) Pacjentów jak najbardziej uważano tam za wariatów ;) W samej książce pojawia się określenie lunatic asylum (chociaż i tak jest to instytucja postępowa jak na owe czasy).

A, jakby się uprzeć, to "inny" bohater występuje też w Wild at Heart Patricii Gaffney. Ale postrzegany jest nie jako szaleniec, tylko dzikus - wychowywał się wśród wilków :P Ojciec bohaterki jest antropologiem i bada jego zachowania itd.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 marca 2011, o 16:55

Simple Jess wart przeczytania ^_^ nie wiem gdzie jeszcze mamy do czynienia z bohaterem faktycznie tak wyróżniającym się na tle społeczności...
Bo Kinsale i tak wszyscy polecają ;) WaH czytałam i nie pamiętam nic :shock:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 31 marca 2011, o 19:35

"His at Night" - Thomas Sherry

Kolejna książka z serii inna inność. Nie dałam rady przeczytać jej na raz. Zaczęłam, w połowie odłożyłam, by zerknąć do fragmentów czegoś innego, wróciłam następnego dnia. Wrażenia z pierwszej połowy były różne. Raz się śmiałam, za chwilę złościłam, by po chwili wpaść w zachwyt. Musiałam sobie zrobić przerwę po takim koktajlu, bo bałam się czytać dalej. Gdzieś po 48% treści wszystko zaczęło nabierać sensu, a ja, choć miałam iść wcześniej spać, nie mogłam się oderwać. Wewnętrzny przymus dokończenia tej historii był silniejszy niż poczucie rozsądku.

Moim zdaniem blurb po raz kolejny trochę naciąga z jednej strony, by z drugiej uciąć. Ma się wrażenie, że opowieść zawiera więcej książkowej namiętności. I tu się można pomylić. To było takie trochę zmrożone, by nieco odtajać, po czym znowu zamarznąć. Osmalonych stron nie widziałam, choćbym nie wiem jak szukała.

O czym to? Istotne pytanie.
Bohaterka pragnie za wszelką cenę opuścić dom swego wuja. Człowieka okrutnego, ukrywającego swoje prawdziwe ja. Nie widzimy tutaj znęcania się fizycznego, choć zdecydowanie można to podejrzewać w przypadku jego żony, a w końcu, gdy maska na moment opada, także wobec bratanicy. Czy przemoc psychiczna nie jest równie przerażająca? Ciągłe życie w niepewności i strachu. Jak kiedyś usłyszałam: "Sama obawa może być równie bolesna, jak prawdziwe rany". Bohater jest tajnym agentem rządowym, który udaje nieszkodliwego idiotę. Sam również ukrywa niejedną tajemnicę. Staranne działania zdeterminowanej dziewczyny, prowadzą tych dwoje do ołtarza. O ile ona dosyć szybko ujawnia prawdę, on niemal do końca obstaje przy swoim. Zaufanie? Niespecjalnie. Sytuacja nie jest łatwa, a ma okazję skomplikować się jeszcze bardziej.

Wracając do czytania, byłam nastawiona na kolejne skoki ciśnienia i zastanawiania się nad poczytalnością bohaterów, a może nawet i moją własną. Jak miło jest się pomylić. Im dalej w las, tym jaśniej. Odkładając tę książkę, byłam zdecydowanie zadowolona, a w pewnych momentach zachwycona. Stwierdzam, że autorka chyba naprawdę myśli o tym, o czym pisze. Wycinanie z szablonu to to nie jest.

Ten tytuł jest inny, zarówno od pozostałych romansów, jak i poprzedniej czytanej przeze mnie książki Thomas. Czy przez to lepszy? Nie wiem. Na pewno stanowi zupełnie inne doświadczenie. Wielka szkoda, że u nas raczej nie zapowiada się na jej wydanie, przynajmniej na razie. Taki jakby nowy wymiar romansidła, jak dla mnie.
Ostatnio edytowano 3 kwietnia 2011, o 00:38 przez Agaton, łącznie edytowano 1 raz
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości