Teraz jest 22 listopada 2024, o 15:07

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 23 marca 2011, o 21:58

Wiem, wiem, ale tu o zasady chodzi, książki nie kosztują grosze. Uwielbiam czytać, bardzo dużo ich kupuję (polskie), na półeczkach równiótko ustawiam, ściereczką kurz usuwam i aż mnie szlag trafia, ciśnienie naczynka rozrywa i zęby zgrzytają jak przy ruchach płyt tektoniczne kiedy się dowiaduję, że Pan Perfect nie jest perfekt, za mało jest Jane i Jocelyna, a u Feehan widzę takiego kwiatka: "Uniósł brwi, gdy zaczęła zdejmować mu buty i skarpetki" (że co???) gdzie oryginał brzmi "His eyebrows rose as he reached down to remove his shoes and socks". Dam jeszcze jeden przykład z Przebudzenia..."Usiadła przy nim i spojrzała na partnera z szacunkiem i miłością, oryginał The slight nod he gave her as she sat back down beside him was one of respect and solidarity."Moje książeczki tracą urok. Najgorsze jest to, że ludzie nie zdają sobie sprawy z matactw/lenistwa/chałtury/pogardy dla czytelnika/przeświadczenia o braku inteligencji u osób czytających romanse(wybierz ile chcesz)/ wydawnictwa i nadal kupują ich książki. Ufffff, ale mi ulżyło:) No i jeszcze moje ulubione Holy moly jako Kurde mol :big:
Pozdrawiam

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 marca 2011, o 22:06

jedyne, co mogę powiedzieć: masz absolutną rację... kurcze, a marzę, aby móc się nie zgodzić ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 23 marca 2011, o 22:25

Niestety, pełna zgoda. Przytoczone błędy mnie dobiły, tłumaczenia na kolanie... Optymistycznie zakładam, że to niechlujstwo, a nie niewiedza, bo jeśli niewiedza, to jeszcze gorzej. To jednak inna kategoria błędów niż katolickie upodobania Scholi - to też błąd, jasne, ale takie wpadki w podchwytliwych momentach pewnie każdy tłumacz ma na koncie. A przykłady aleqsi to jakby ktoś jedną ręką tłumaczył, a drugą zmieniał kanał w telewizorze :roll:

A, i pewnie, że chodzi o zasady - ja też się dla zasady oburzam, choć sama romansów po polsku nie kupuję. Lubię czytać po angielsku, nie sprawia mi to żadnego problemu, ale kurcze, to moja preferencja li i jedynie, ale w szerszej perspektywie nie tędy droga :?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 23 marca 2011, o 22:27

aleqsia napisał(a):Wiem, wiem, ale tu o zasady chodzi, książki nie kosztują grosze. Uwielbiam czytać, bardzo dużo ich kupuję (polskie), na półeczkach równiótko ustawiam, ściereczką kurz usuwam i aż mnie szlag trafia, ciśnienie naczynka rozrywa i zęby zgrzytają jak przy ruchach płyt tektoniczne kiedy się dowiaduję, że Pan Perfect nie jest perfekt, za mało jest Jane i Jocelyna, a u Feehan widzę takiego kwiatka: "Uniósł brwi, gdy zaczęła zdejmować mu buty i skarpetki" (że co???) gdzie oryginał brzmi "His eyebrows rose as he reached down to remove his shoes and socks". Dam jeszcze jeden przykład z Przebudzenia..."Usiadła przy nim i spojrzała na partnera z szacunkiem i miłością, oryginał The slight nod he gave her as she sat back down beside him was one of respect and solidarity."Moje książeczki tracą urok. Najgorsze jest to, że ludzie nie zdają sobie sprawy z matactw/lenistwa/chałtury/pogardy dla czytelnika/przeświadczenia o braku inteligencji u osób czytających romanse(wybierz ile chcesz)/ wydawnictwa i nadal kupują ich książki. Ufffff, ale mi ulżyło:) No i jeszcze moje ulubione Holy moly jako Kurde mol :big:
Pozdrawiam



Może takie ekspresyjne wyznanie umieścić im na stronie i co jakiś czas wklejać ponownie?
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 23 marca 2011, o 22:29

Może w dziale dyskusji? Z przykładami...
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 24 marca 2011, o 10:51

Agrest, ja mam podejrzenia, ze część takich "tłumaczy" wrzuca tekst do translatora i z grubsza wygładza. Z doświadczenia wiem, że translator czasem myli "she" z "he", jak wszystkie czasowniki podaje w bezokoliczniku to sie może pokiełbasic, co i kto z kim robi.
Przyznaję, że jak pisałam popularyzatorskie artykuły to z translatorów nieraz korzystałam, bo potrzebne mi wiadomości były tylko po włosku, hiszpańsku albo węgiersku, ale otrzymane informacje sprawdzałam w kilku źródłach...
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 24 marca 2011, o 11:46

No to by się dokładnie zgadzało z podanymi przykładami.
A to znaczy, że pewnie jest tam więcej błędów, nawet jeśli mniej rzucają się w oczy.

Można taką książkę zanalizować pod kątem tych błędów, wypisać je, wrzucić to na fejsa i zażądać zwrotu pieniędzy :twisted:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 24 marca 2011, o 13:42

Berenika, Agrest dobry pomysł.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 24 marca 2011, o 16:15

bardzo dobry, tylko mam wrazenie że i to Amber oleje. Tylko ponieważ nie wszystkie są angielsko języczne trzeba by przetłumaczyć dodatkowo poprawnie. Tych przykładów tez trzeba by było miec sporo i z róznych ksiązek.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 24 marca 2011, o 18:01

Amber pewnie i oleje, ale może czytelnicy zagladający w to miejsce zostaną uświadomieni.

Avatar użytkownika
 
Posty: 2284
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Roma » 24 marca 2011, o 22:04

I to jest zasdniczy plus

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 24 marca 2011, o 22:14

No właśnie :look_down:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 25 marca 2011, o 19:31

Hmm, to może założyć nowy temat, gdzie będziemy zbierać konkretne przykłady takich boskich tłumaczeń - fragment oryginału i fragment tłumaczenia, a dyskusja tutaj?
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 marca 2011, o 01:38

wymyślaj gdzie i w jakiej formie ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 kwietnia 2011, o 01:38

a propos problematycznych tłumaczeń i co zrobić z tytułem aby się nie podłożyć za bardzo... -> konkurs 2bs dot. Kresley Cole ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 23 kwietnia 2011, o 16:02

Agrest napisał(a):Niestety, pełna zgoda. Przytoczone błędy mnie dobiły, tłumaczenia na kolanie... Optymistycznie zakładam, że to niechlujstwo, a nie niewiedza, bo jeśli niewiedza, to jeszcze gorzej. To jednak inna kategoria błędów niż katolickie upodobania Scholi - to też błąd, jasne, ale takie wpadki w podchwytliwych momentach pewnie każdy tłumacz ma na koncie. A przykłady aleqsi to jakby ktoś jedną ręką tłumaczył, a drugą zmieniał kanał w telewizorze :roll:

A, i pewnie, że chodzi o zasady - ja też się dla zasady oburzam, choć sama romansów po polsku nie kupuję. Lubię czytać po angielsku, nie sprawia mi to żadnego problemu, ale kurcze, to moja preferencja li i jedynie, ale w szerszej perspektywie nie tędy droga :?

zważywszy na wyższą jakoś tłumaczeń z lat 90-tych to już niestety tylko tędy ... :confused:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 4 maja 2011, o 08:45

dziewczyny! Potrzebuję konsultacji :niepewny:
Mam takie zdanie: Can't you tell them that if you stay until next week, as you'd intended, you'll be in a better state of health so that they get their pound of flesh when you do return?'
Czy mam zostawić ten funt ciała, czy uznać, ze to za bardzo skomplikowana aluzja?
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 4 maja 2011, o 08:54

Imho za skomplikowane, bo po prostu nie weszło to po polsku do obrotu tak jak po angielsku (gdzie pewnie nawet część używających o kontekście może nie wiedzieć ;) ) Tak mi się wydaje w każdym razie, żeby to potraktować jako zwykły idiom...

No chyba że bohaterowie pracują w teatrze czy wykładają literaturę, wtedy zostawić jako smaczek :D
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 4 maja 2011, o 09:22

dzięki! :padam: Tak myslałam... A bohater jest prawnikiem i zarządza rodzinną posiadłością, ona pracuje w laboratoium badawczym w klinice, więc to żadne pięknoduchy.
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 maja 2011, o 16:54

u nas bardziej chce się czyjejś krwi... upuścić nomen omen... hm, nieprzypadkowo chyba...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 4 maja 2011, o 17:10

Agrest napisał(a):Imho za skomplikowane, bo po prostu nie weszło to po polsku do obrotu tak jak po angielsku (gdzie pewnie nawet część używających o kontekście może nie wiedzieć ;) ) Tak mi się wydaje w każdym razie, żeby to potraktować jako zwykły idiom...

No chyba że bohaterowie pracują w teatrze czy wykładają literaturę, wtedy zostawić jako smaczek :D
smaczek ... rzadka rzadkość :big: Schola jakiegoś ambitnego harlekina tłumaczy? :big:

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 4 maja 2011, o 18:57

ja wiem, czy ambitny?
przyjaciółka zaprosiła ją na Boże Narodzenie do rodowej [tak od 200 lat] siedziby, brama [jak się okazało - nie ta] była zamknięta, więc wylazła z samochodu i hulaj! na piechotę przez las, w którym paskudne chlorozy liście wykańczają. Tam ją opieprzył boski facet, wygladajacy na gajowego, że sadzonki depce, ona sie poczuła malutka jak ziarnko maku, a on odszedł dumny i blady. Ona w końcu do domu trafiła, a tam - no, nie uwierzycie! - okazało sie, ze ten niby gajowy to brat psiapsiuły i pan na włościach. No i przy okazji świetowania zapożądowywuja się w sobie, ale ona nie chce się wiązać, wystarczy jej jeden tyran [ojciec], a wiadomo, ze każdy facet to tyran. On jest po przejściach takich, ze go dziwi, że mu libido ożywa... Psiapsiuła wyjeżdża wcześniej, prosi brata o opiekę nad bohaterką, on się godzi niechętnie, ale do Truro na zwiedzanie ją zawozi i kanapkami z krabem karmi... A dalej to mi się pisać nie chce, bo tam jest i duch rodowy, co się bohaterce przyśnił, a z bliska okazało się, ze ma on-ci twarz tatusia, który na nia patrzy gniewnie...
Nooo... chwatit? Jak nie to
SPOJLER!
: stary ukochany pies bohatera odejdzie bez cierpień do psiego raju, ona go będzie [tj bohatera] pocieszać, wdzięczny bohater uknuje intrygę, zeby mogła spełnic marzenie swego życia i śpiewać arie [wstrętny ojciec zmusił utalentowaną dziewczyne, by zajęła sie badaniami klinicznymi]. potem będzie pocałunek nad grobem psa, na którym jeden z wiernych służących rzeźbiony własnoręcznie krzyz ustawił z napisem "Benson" [imie psa, of kors], a zaraz potem cała rodzina grucha nad pierwowrodnym synem, nawet wredny dziadek...
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 4 maja 2011, o 19:09

no żesz, mus mi to przeczytać :mrgreen:
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 4 maja 2011, o 19:19

no to se poczekasz do konca roku...
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 4 maja 2011, o 19:48

no żesz.. Schola, z którego to dzieło roku? :shock:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości