Teraz jest 3 października 2024, o 11:08

Publicystyka

O rynku wydawniczym i księgarskim, świecie redaktorów i tłumaczy oraz procesach towarzyszących literaturze
Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 lutego 2011, o 17:44

co do 13: tak wymieszać obserwacje interesujące ze stekiem pomyłek totalnych... racja, ktos po łebkach czytał ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 marca 2011, o 13:24

"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 9 marca 2011, o 14:10

w pytaniu padło "romansoholizm"? :missdoubt:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 9 marca 2011, o 16:04

padło :hyhy:
tylko to zdanie:Wydaje się, że Harlequin w dobrym momencie wszedł na polski rynek, w 1994 roku. nie jest całkiem zgodne z prawdą.Harlequin wszedł na polski rynek w październiku 1991 roku :heh: Kto jak kto.ale redaktorka wydawnictwa powinna to wiedzieć :hyhy:

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 marca 2011, o 16:06

20 lat minęło...

Po serii takich książek zaczęłam się zastanawiać, czy wydawcy mają jakieś cele do zrealizowania i dowiedziałam się, że rzeczywiście tak jest.

rany... :rotfl:
ewa - jak widać wiedza to potęga... ^_^

Zaczęli się pojawiać geje. Czekaliśmy na to!

:hahaha:
ja tam czekam na lesbijki... :rotfl:

ale ale: nowaFemme czy też emFemme (ehm, ehm.. :hyhy: ) raz na jakiś czas o harlekinach coś zamieści...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21019
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 marca 2011, o 17:16

Ten fragment mnie rozwalił:
"A dlaczego niektóre czytelniczki tak się uzależniają? Mogę wnioskować na podstawie listów od nich i konkursu na opowiadanie własne, który zrobiliśmy kilka lat temu. Oczekiwaliśmy nowych pomysłów, świeżego spojrzenia, osadzenia w polskich realiach. Tymczasem czytelniczki pisały tak, jakby tworzyły kolejną powieść Harlequina. Okazało się, że większość kobiet potrzebuje klasycznego do bólu schematu – początkowe komplikacje i szczęśliwe zakończenie. To dotyczy zwłaszcza kobiet, które mają duże problemy życiowe i z trudem starcza im na przeżycie" :hahaha:
Ja akurat pisałam opowiadanie o polskich studentach, czyli coś, czego w żadnym harlequinie nie było, choć przyznaję, było dość schematycznie :hahaha: :big:
Ciekawa jestem jeszcze opini Jane, czy zgadza się z tym, że ma problemy życiowe i z trudem starcza jej na przeżycie. :hahaha: Nie pamietam jeszcze kto brał udział w konkursie, ale jeśli się tu udziela, to chętnie poznam jej opinię. W ogóle nie zgadzam się z tezą, że po romanse sięgają tylko skrajnie nieszczęśliwe osoby, co za bzdura.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 9 marca 2011, o 17:32

może i bzdura, ale... Zaraziłam kilka osób romansami, podsuwajac je w charakterze antydepresantów i "ku pokrzepieniu serc"
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 marca 2011, o 17:36

Kawka, może jesteście błędem statystycznym :hyhy:

Schola - ale pytanie brzmi: skąd depresja i potrzeba pokrzepienia? ;) tu nie chodzi o negację działania terapeutycznego wszak :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 9 marca 2011, o 18:33

Ja pomijając momenty, kiedy jestem wkurzona,jestem szczęsliwa a romanse czytam :big: namietnie :big: tyż jestem błędem statystycznym....
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 marca 2011, o 18:37

Schola - ale pytanie brzmi: skąd depresja i potrzeba pokrzepienia? ;) tu nie chodzi o negację działania terapeutycznego wszak :hyhy:


No właśnie... a podane przykłady: a. z trudem starcza na przeżycie, b. mąż zostawił i dlatego postanowiłam wysłać swoją powieść do harlequina, c. siedzę w więzieniu :P
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 9 marca 2011, o 18:44

Ja pomijając momenty, kiedy jestem wkurzona,jestem szczęsliwa a romanse czytam :big: namietnie :big: tyż jestem błędem statystycznym....
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 9 marca 2011, o 18:50

Mam wrażenie, że całe nasze forum jest jednym monumentalnym błędem statystycznym; totalnym zaprzeczeniem tej części definicji romansu, w której mowa o czytelniczkach (kucharkach, niespełnionych kobietach, matkach Polkach, niewykształconych kobietach z kompleksami itd.) ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 9 marca 2011, o 19:17

oj Liberty, ale zobacz, że
pinks+ewa.p+aralk to MAtki Polki przeca są :mrgreen:
Dorotka lepszej kucharki to ja nie znam
a Lore i Agaton daleko im jeszcze do wykształconych kobiet ;)
a ja to nie mam kompleksów? milion, aktualnie mi się moje paznokcie nie podobają...
Bo powaga zabija powoli

A imię me PLASTELINA.


Miłość bez pieniędzy, wrota do nędzy

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 9 marca 2011, o 19:32

a ja to stara, niewyzyta panna jestem... :zawstydzony:
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 9 marca 2011, o 20:07

wszystkie tu jesteśmy od romansów uzależnione,czy to matki-Polki,czy kobiety pracujące czy inne .Jesteśmy błędami statystycznymi,bo kto widział,żeby spełnione i szczęśliwe kobiety czytały romanse :hyhy: i to jeszcze harlequiniaste :rotfl: Zresztą,nie tylko my jesteśmy tak uzależnione.A dziewczyny,piszące na stronie HQ?To dopiero musza byc nieszczęsne,zdesperowane istoty :rotfl:

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 marca 2011, o 20:18

cofam to o statystyce :rotfl:
i w ogóle mnie tam nie oceniać co komu w duszy gra ^_^

och, a gdyby tak analizować wszystkie prace nadsyłane na konkursy twórczości fantastycznej/i], czy jakiejkolwiek innej, pod kątem odreagowania traumy... ;)
i dobrze mieć swego [i]harlekina
, do jasnej ciasnej, człowiek nie wie gdzie wysyłać listy: kosmopolitan nie zamieszcza dłuższych tekstów przepełnionych łzami bez HEA, a krytyka p., jakkolwiek czuła na obywatela, nie publikuje fikcji bez kompletu słów-kluczy ^_^

hm, kojarzycie z "Kociej kołyski" sztukę analizy indeksowania? :hyhy:
jest też sztuka analizy doboru reprezentatywnych listów czytelników :rotfl:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 9 marca 2011, o 20:23

kasiek napisał(a):oj Liberty, ale zobacz, że
pinks+ewa.p+aralk to MAtki Polki przeca są :mrgreen:
Dorotka lepszej kucharki to ja nie znam
a Lore i Agaton daleko im jeszcze do wykształconych kobiet ;)
a ja to nie mam kompleksów? milion, aktualnie mi się moje paznokcie nie podobają...

Piękne :hyhy:
Swoją drogą, właśnie dziś się zastanawiałam, jaki argument podać mojej siostrze, jak mnie znowu zapyta po co ja to czytam. Wyszło na to, że po prostu lubię :byebye:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 marca 2011, o 20:26

A nie dawałaś jej nigdy czegoś do przeczytania, czy dałaś i eksperyment się nie powiódł?
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Online
Avatar użytkownika
 
Posty: 28606
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 marca 2011, o 20:28

...niektórzy odsiadujący wyrok też lubią :hyhy:
pamiętam pytanie do autorki jednego z militarnych romansów skąd pomysł na bohatera, który, służąc w Afganistanie, czytał romanse ("czytało-się-wszystko-co-wpadło-w-ręce") - odpowiedziała, że anegdota prawdziwa ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30752
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 9 marca 2011, o 20:32

taka jest prawda,mój brat jak pojechał za granicę to tez czytywał po polsku co mu w ręce wpadło(przynajmniej,dopóki nie poznał dostatecznie dobrze hiszpańskiego).Między innym przeczytał kilka romansów,które pożyczył od kumpelki :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 9 marca 2011, o 20:36

Agrest napisał(a):A nie dawałaś jej nigdy czegoś do przeczytania, czy dałaś i eksperyment się nie powiódł?

Hmm... Jakoś nie wydaje mi się, by polubiła histeryki. Bardziej chyba idzie w stronę książek współczesnych i zabawnych. Coś takiego: http://www.sarahaddisonallen.com/ Nawet mi powiedziała, że jak coś takiego gdzieś znajdę, to ona bardzo chętnie :)
Pamiętam, że kiedyś chciałam ją przekonać do przeczytania Christie, nie chciała. Wolała litry krwi i psycholi :P
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 9 marca 2011, o 20:45

...niektórzy odsiadujący wyrok też lubią :hyhy:


Nie no, ja wierzę we wszystkie przykłady, ale właśnie dobór jest jaki jest ;) Klepiące biedę ignorantki, do których nie dociera, że harlequin nie wydaje polskich autorek ;)


Natomiast wracając do roli terapeutycznej/afirmacyjnej, to polecam eseje Jennifer Crusie na jej stronie ;)
Na przykład:

http://www.jennycrusie.com/for-writers/ ... -sympathy/
http://www.jennycrusie.com/for-writers/ ... -the-real/
http://www.jennycrusie.com/for-writers/ ... ing-women/

As God is my witness, I will not be defeated again by a hostile world that thinks love is a sham and happy endings are wicked. ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 9 marca 2011, o 20:46

to może podsuń jej Jennifer Crusie "Każdy, tylko nie ty"?
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 9 marca 2011, o 20:52

Schola, dzięki. Jak się zgłosi, to może spróbuję przeforsować :hyhy:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 21019
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 9 marca 2011, o 20:52

Smutne jest tylko to, że ci, którzy są odpowiedzialni za wydawanie romansów u nas, myślą o ich odbiorcach w taki właśnie sposób, że to margines społeczny i banda nieudacznic lub biednych kobiet z depresją. :smutny: Chyba to się jeszcze długo nie zmieni w naszym kraju. Niestety.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wiadomości i publicystyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości