Teraz jest 23 listopada 2024, o 21:10

Wspomnienia: Niezapomniany smak dzieciństwa

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 4 marca 2008, o 21:33

z gumą kulką, Turbo lub Mambą zwaną dzisiaj Maomam

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 5 marca 2008, o 01:42

Mamba i Maoam to dwie całkiem różne rzeczy. Dzisiaj można kupić i to i to, chociaż Maoam znacznie trudniej, ale jest dużo lepsze. Mamba ma taki plastykowy smak Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 5 marca 2008, o 04:22

a ja szukam od jakiegoś czasu wspomnienia z dzieciństwa: ciasto o różowym kolorze i konsystencji zakalcowatego biszkoptu... babcia mojej koleżanki z dzieciństwa była specjalistką w jego pieczeniu - twierdziła, że i tak wszystkie ciasta wychodzą jej z zakalcem, więc lepiej od razu sie wyspecjalizowac Obrazek wśród mych znajomych, średnia wieku 7 lat, było nazywane "kisielkowym ciastem" ze względu na kolor i smak... ktoś może kojarzy zjawisko i przepis? Obrazek





ps.mój ojciec się specjalizował w tostach takich jak opisała Berenika Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 179
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: WALISZEWO

Post przez wiecznalilia » 5 marca 2008, o 06:59

kojarzę

przepis wkleję rano jak sie wyśpię Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 5 marca 2008, o 11:31

też znam to ciasto...jest fajne bo kolor zmienia się w zależności od rodzaju kisielu (smak też)

 

Post przez Jesc » 5 marca 2008, o 18:01

Moja ciocia robila ciasto zwane "jezem", pamietam ze krecila na nie mase( nie pamietam czy ja piekla ale chyba nie) i pozniej to bylo w postaci jeza, mialo tulow i glowe, w tulow byly powtykane wafelki ktore mialy zastapic kolce, smak byl boski ale nikt poza ciocia tego nie robil wiec nikt nie zna przepisu. Moze ktoras z was zna?

 
Posty: 101
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez myca » 12 marca 2008, o 17:38

moja prababcia też robiła to ciasto, ale niestety przepis miała w głowie i nikt go nie zapisał

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 12 marca 2008, o 17:48

Moja mama ma mnóstwo książek z przepisami najróżniejszymi, wydaje mi się, że jeż też tam gdzieś był, jak znajdę trochę czasu, to poszukam Obrazek

 

Post przez Jesc » 12 marca 2008, o 18:29

To jak moja cicocia, tez robila z glowy.

Jadzia, poszukaj.

Avatar użytkownika
 
Posty: 432
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ivonka85r » 14 marca 2008, o 23:44

od małego uwielbiam pomidorową mojej mamy! Zwłaszcza robioną w lecie,z "normalnych" poobieranych pomidorów i ze śmietaną 30% (ta taką z folii) Obrazek pycha!!

Ogórkową która do tej pory pamietam i sama robie również pyszną! Obrazek duuużo ogórków tak by zupa była kwaśna, ze dwie większe marchewki i oczywiście śmietana 30% wspomniana wyżej!

A pamiętacie takie smakołyki zwane "szyszkami", masa karmelowa z ryżem prazonym w kształcie szyszek? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 15 marca 2008, o 01:25

Pewnie, że pamiętamy szyszki [przynajmniej ja je pamiętam] i do dziś od czasu do czasu robię je w domu [bo są banalnie proste, a jakie pyszne].

A pańską skórkę sprzedawaną przed kościołami, może ktoś z Was pamięta?

Avatar użytkownika
 
Posty: 432
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ivonka85r » 15 marca 2008, o 03:29

Szczerze mówiąc nie pamietam, ale specjalnie poszukałam w necie przepisu, mozna spróbować zrobić Obrazek



Składniki:

6 dkg żelatyny,

52.5 dkg cukru,

6 białek,

1 łyżka syropu różanego,

1 łyżka konfitury z róży,

10 dkg przecieru z truskawek,

4 łyżki mąki ziemniaczanej.



Sposób przyrządzenia:

150 ml wody zagotować z 50 dkg cukru i z syropem różanym, dodać konfiturę, wymieszać. Zdjąć garnek z ognia. Do gorącego płynu dodać żelatynę i dokładnie rozpuścić.W dużej misce ubić białka na sztywno i dodać resztę cukru. Bardzo powoli, cienkim strumieniem, wlać gorący syrop, ciągle ubijając. Dodać przecier z truskawek i dobrze wymieszać. Mieszankę wylać równo na blachę wyłożoną pergaminem, posypać mąką ziemniaczaną i odstawić do ostygnięcia na 1 - 2 h. Za pomocą noża zanurzonego w gorącej wodzie, a potem osuszonego, pokroić masę na małe prostokąty. Trzymać w dużym słoiku albo w przezroczystej folii.

 

Post przez Jesc » 17 marca 2008, o 17:51

Pamietam nazwe,ale ani wygladu ani smaku Panskiej skory nie, szyszki pamietam tez dobrze, a pamietacie krowki robione w domu na patelni?Moja babcia robila pyszne.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 17 marca 2008, o 18:56

Nie, krówek smażonych na patelni nigdy nie jadłam. A różnią się czymś od takich typowych krówek? Masz przepis?

Avatar użytkownika
 
Posty: 432
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ivonka85r » 17 marca 2008, o 21:47

Ja wogóle krówek nie lubie.Za słodkie jak dla mnie... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1899
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Kasia » 17 marca 2008, o 22:12

Oj tak, mój tato robił krówki. Kompletnie nie pamiętam jak je robił ale były pyszniaste.



Powiem wam jeszcze, że w moim przypadku wszystkie najlepsze smaki zawdzięczam tacie. To tato nauczył mnie zbierać grzyby i do tego uwielbiam jej jeść. tato nauczył mnie jeść i odpowiednio gotować i przyprawiać szpinak i dzisiaj go wręcz uwielbiam. Na przykład mój tato lubił eksperymentować. ja nie pamiętam tego przepisu dokładnie ale jak dziś pamiętam jego sałatkę z młodego mleczu i jajka. Pycha. Za to mama nauczyła mnie pochłaniać kilogramami jabłka i do tego na różne sposoby, od chrupiących, takich prosto z drzewa po pieczone.

 

Post przez Jesc » 17 marca 2008, o 23:42

roznia sie i to bardzo, poza tym mozna je robic bardziej lub mniej slodkie,ale przede wszystkim smakuja chyba dlatego,ze sie stalo i czekalo na nie, no i musialy choc troche ostygnac, bo goracymi mozna sie bylo poparzyc. Przepisu niestety nie ma.

Avatar użytkownika
 
Posty: 432
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ivonka85r » 17 marca 2008, o 23:51

Z tym staniem i czekaniem to mi się przypomniało, że zawsze jak mama cos gotowała to chciałam pomóc, nauczyć się gotować, ale nigdy mi nie pozwalano Obrazek no ale fakt, lepiej smakowało, od tego patrzenia Obrazek Bałam się, że jak stanę się starsza to swojemu "męzowi" nic nie będę potrafiła ugotować.. Obrazek hihi ale dobrze gotuję, chyba od tego patrzenia się nauczyłam Obrazek

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 8 kwietnia 2008, o 00:16

a ja pamiętam zupę szczawiową i botwinową robioną przez moją babcię. cały urok tych zup polegał na tym, ze podawane były z podsmażanymi ziemniakami, które koniecznie musiały znajdować się na oddzielnym talerzu. szczególnie z botwinową było to przepyszne. zresztą taki sposób jedzenia miał mój dziadek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 kwietnia 2008, o 00:27

moja mama nadal robi te zupy. i to z tymi ziemniakami oddzielnie. tylko do szczawiowej jest jajko smazone na ziemniaki

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 8 kwietnia 2008, o 00:29

przepyszne... ja jestem teraz trochę za leniwa, żeby tak osobno te ziemniaki robić, a mama nigdy niestety nie była chętna w aż takim dogadzaniu.

ale wspomnienie nie zapomniane.

no i zazdroszczę Lila, że tak jadasz... chyba będę musiała swoją mamę przy następnej wizycie w domku trochę pogwałcić Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 kwietnia 2008, o 00:30

gwałt niedozwolony, ale poprosić możesz Obrazek

 
Posty: 1066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez dobi » 8 kwietnia 2008, o 00:31

zawsze mogę spróbować Obrazek

albo nauczyć tego mojego faceta Obrazek w końcu gwałt na nim jest dozwolony Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 8 kwietnia 2008, o 13:30

na nim jak najbardziej. nie sądzę, by się bronił Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 kwietnia 2008, o 14:00

Pamiętam, że dawniej wiosna [na talerzu] zaczynała się od twarożku ze śmietaną, rzodkiewką i szczypiorkiem. To był pierwszy sygnał, że wiosna tuż tuż. Każda pani domu obowiązkowo niosła w siatce sałatę, świeżego ogórka, czasami pomidora. I nikt nie zwracał uwagi na to, że to wszystko jest przecież koszmarnie pędzone i zalatuje chemią na kilometr. A wieczorem na kolację musiał być twarożek, albo chleb z masłem i z rzodkiewką i szczypiorkiem. Ech....

Teraz to już nie to, bo rzodkiewki, ogórki i pomidory mamy przez cały rok. Niby dobrze, ale jednak czegoś brakuje...

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości