Teraz jest 29 listopada 2024, o 04:31

Czatowanie...

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 19:30

jest pewna subtelna różnica między audiobukiem Tomka z streszczeniem Na jagody :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 7 marca 2011, o 19:38

Zresztą, audiobook to właściwie to samo co książka, tylko dłużej zajmuje zapoznanie się i na oczy nijak nie działa, za to działa na uszy :P
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 19:49

Wiedźma Ple Ple napisał(a):to podobno standard - zawsze pytają o streszczenie przy kupnie lektury ale tu już sięgnęło dna :confused:

ewa.p napisał(a):hi,hi...Moja siostra jest za to dumna,że jej córka dostała piątkę z wypracowania o Krzyżakach .Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to,że gówniarze(pierwsza klasa gimnazjum) nie chciało się czytać lektury(bo długa i głupia według niej) i to właśnie siostra pisała leniwej córce wypracowanie.A jaka dumna z siebie,bo dziecku pomogła :roll: .Powiedziałam jej,co myślę o takiej pomocy :hyhy:


bo te dzieci teraz takie głupie :hyhy:

a jaki jest problem z audiobookiem? :shock:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 20:00

gówniarze(pierwsza klasa gimnazjum)
w morde :shock:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1276
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: z Pawłowic
Ulubiona autorka/autor: SEP, McNought, Garwood, Brown

Post przez Mery_Kate » 7 marca 2011, o 20:45

Fringilla napisał(a):a jaki jest problem z audiobookiem? :shock:


no taki że jak czytają to się ortografii uczą itd

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 20:47

kto się uczył to się uczył :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1276
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: z Pawłowic
Ulubiona autorka/autor: SEP, McNought, Garwood, Brown

Post przez Mery_Kate » 7 marca 2011, o 20:53

;) ale wiesz.. nie wszyscy opanowali ortografię w pełni w podstawówce. Zdarzają mu się błędy, że aż w oczy kole.. wiec wole mieć czasem czyste sumienie i podmusić go do książki niż do audiobooka

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 20:57

pamiętam że u mnie w podstawówce też była masa takich przypadków :wink:

aj, posłuchajcie aj:
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul ... acia-Grimm

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 21:10

cóż, inni mają problem z przyswajaniem przekazu mówionego, też niewyuczone w podstawówce (czyt. w wieku podstawówkowym) :hyhy:
co gorsze? :hahaha:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1276
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: z Pawłowic
Ulubiona autorka/autor: SEP, McNought, Garwood, Brown

Post przez Mery_Kate » 7 marca 2011, o 21:14

sama nie wiem co o tym myśleć

poprawka: przeczytałam artykuł a nie słuchałam :oops:
Ostatnio edytowano 7 marca 2011, o 21:49 przez Mery_Kate, łącznie edytowano 1 raz

Avatar użytkownika
 
Posty: 30764
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 7 marca 2011, o 21:17

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
gówniarze(pierwsza klasa gimnazjum)
w morde :shock:


gówniara,i nie chodzi o lata ,ale raczej o zachowanie.Dziewczyna powinna mądrze myśleć a zachowuje si e chwilami jak pięciolatka

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 21:19

ale że matka takiej starej babie wypracowania pisze, łech :|

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 21:24

ewa.p napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):
gówniarze(pierwsza klasa gimnazjum)
w morde :shock:


gówniara,i nie chodzi o lata ,ale raczej o zachowanie.Dziewczyna powinna mądrze myśleć a zachowuje si e chwilami jak pięciolatka

no, załapała podstawową lekcję: umieć znaleźć jelenia, który zrobi to za ciebie :hyhy:
jak większość lekcji tego typu - zaczynamy od rodziców :P
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30764
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 7 marca 2011, o 21:26

mnie też to dobiło i nawet powiedziałam jej co o tym myęlę,ale że ona zawsze traktowała Justynę jako królewnę co to nie wolno o niej złego słowa powiedzieć czy uwagi zwrócić to i wychowała ignorantkę,której palcem ruszyć się nie chce,czy w jakikolwiek sposób się wysilić żeby mieć lepsze oceny,albo żeby coś w rozumie zostało.I jak typowa nadopiekuńcza mamcia sama zadanie za nią pisze.Zresztą spotykam sie z takim zachowaniem nie pierwszy raz(choc zawsze tępię).Moja sąsiadka ma dwoje dzieci,córkę w pierwszej gimnazjum i syna w trzeciej gimnazjum i tez im sama zadania robi(bo dzieci takie zmęczone) zeszyty bo może sie jakieś zadanie nada :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 7 marca 2011, o 21:37

Mery_Kate napisał(a):sama nie wiem co o tym myśleć


Jeśli ktoś ma delikatną dysleksję to nawet tony przeczytanych książek nie pomogą. To raczej zależy od częstości pisania, a nie czytania.
Ja nadal czasami piszę dórzo, ktury, a nawet gura (w tych wypadkach chociaż sama potrafię zauważyć błąd, gorzej z pożeczkami i jażynami, choć po trzydziestu latach nauki pisania i ciągłego poprawiania przez matkę polonistkę jestem świadoma, że te błędy mogą u mnie wystąpić)

ewa.p napisał(a):mnie też to dobiło i nawet powiedziałam jej co o tym myęlę,ale że ona zawsze traktowała Justynę jako królewnę co to nie wolno o niej złego słowa powiedzieć czy uwagi zwrócić to i wychowała ignorantkę,której palcem ruszyć się nie chce,czy w jakikolwiek sposób się wysilić żeby mieć lepsze oceny,albo żeby coś w rozumie zostało.I jak typowa nadopiekuńcza mamcia sama zadanie za nią pisze.Zresztą spotykam sie z takim zachowaniem nie pierwszy raz(choc zawsze tępię).Moja sąsiadka ma dwoje dzieci,córkę w pierwszej gimnazjum i syna w trzeciej gimnazjum i tez im sama zadania robi(bo dzieci takie zmęczone) zeszyty bo może sie jakieś zadanie nada :roll:

To jest po prostu chore. Rodzice powinni przechodzić kursy tego, jak nie należy krzywdzić dzieci. Wiem, że łatwo mi mówić, bo nie mam dzieci, ale przecież wiem jak sama byłam wychowywana.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30764
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 7 marca 2011, o 21:43

dla mnie też jest to niezrozumiałe.Przecież te wszystkie mamuśki z bożej łaski same powinny wymagać czegoś od dzieci a nie wyręczać je w najmniejszym nawet zadaniu.Osobiście,jeżeli dziecko prosi mnie o pomoc to tłumaczę co najwyżej o co chodzi w zadaniu,albo odsyłam do książek jeśli wytłumaczyć nie potrafię ale na pewno nie krzywdzę dziecka wyręczając go.Wychodzę z założenia,że uczeń ma robić zadania samodzielnie i to właśnie przekazuje dzieciom.Oczywiście czasami sie krzywią,bo inne matki są bardziej wyrozumiałeich zdaniem,ale jestem twarda i nie daje się zbajerować

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 21:47

hm, gdybyście wychodziły z założenia, że sobie nie poradzi twe dziecko... najlepiej :hyhy:
to co byście zrobiły? "podbiły" wynik? czy pogodziły się z faktem, że nie znajdzie się w ogonie? ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 21:48

a wiecie że powyżej gimnazjum to nagminne ... nie oczywiście robienie zadań ale usprawiedliwianie ze wszystkich nieobecności jak leci tym razem ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 7 marca 2011, o 21:51

ja mam takie podejście (do siebie też takie miałam), że ocena nie świadczy o mojej wiedzy, więc...oby zdawały...fakt, że na razie starsza jest w podstawówce a młodsza w przedszkolu, ale mam nadzieję, że mi nie przejdzie :D

co do usprawiedliwiania nieobecności- u mnie w LO 18-tki same usprawiedliwiają :shock:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 21:51

przybliż proszę?
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 7 marca 2011, o 21:52

mewa napisał(a):ja mam takie podejście (do siebie też takie miałam), że ocena nie świadczy o mojej wiedzy, więc...oby zdawały...fakt, że na razie starsza jest w podstawówce a młodsza w przedszkolu, ale mam nadzieję, że mi nie przejdzie :D

co do usprawiedliwiania nieobecności- u mnie w LO 18-tki same usprawiedliwiają :shock:

jako i ja czyniłam i uważam że po ukończeniu lat 18 uczeń powinien podpisywać coś na kształt deklaracji, że bierze za siebie odpowiedzialność ...
bo żałośnie często argument brzmi: a gdzie była szkoła?

cóż .. w doopie :twisted:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 7 marca 2011, o 21:53

My się w liceum też sami usprawiedliwialiśmy po skończeniu osiemnastki ;) Ale tylko te osoby, których rodzice wyrazili na to zgodę.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 7 marca 2011, o 21:56

Agrest napisał(a):My się w liceum też sami usprawiedliwialiśmy po skończeniu osiemnastki ;) Ale tylko te osoby, których rodzice wyrazili na to zgodę.



U mnie było tak samo ;)
Z tym, że w gimnazjum wypełniałam dziennik (także wiadomo :hyhy: ) a w liceum (w sumie w gimnazjum też bo to zespół szkół) mama pracowała, więc jakiegoś problemu z usprawiedliwieniami nie miałam, bo zwykle tylko powiedziałam, że chora byłam czy coś tam i mi wierzyli na słowo :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28673
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 7 marca 2011, o 21:58

cóż, z doświadczenia: kto finansuje, ten podpisuje i odpowiedzialność przyjmuje :twisted:
ot, wychodzą minusy idei "bezpłatnej nauki": gdy zaczyna się trójstronna debata kto na co łoży bezpośrednio, z pominięciem systemu, ten zarządza ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 30764
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 7 marca 2011, o 21:59

w liceum u córki nauczycielka dzwoni prywatnie do rodziców,jeżeli uczeń nie przychodzi przez kilka dni do szkoły.Usprawiedliwienia można mieć od rodziców(ale te sprawdzane sa na wywiadówkach) albo od lekarza.No i oczywiście nieobecność należy usprawiedliwić w określonym czasie

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości