"Texas Destiny" - Heath LorrainePrawie wszystko, choć dużo tego nie było, co napisałyście o tej powieści, było prawdą. Jedno mnie tylko zastanawia
Jakim cudem można ten tytuł uznać za lżejszy od
"Always to Remember"? Agrest, pytam Ciebie
Fakt faktem, bohater tej pierwszej książki miał łatwiejsze życie, ale całość też nie była kolorowa. Punkt ciężkości przeniesiony został z relacji bohater - świat, na bohater - bohaterka. I jedno mnie drażniło. Odniosłam wrażenie, iż autorka poszła na łatwiznę. Rozterka wynikała z tego, iż panna była obiecana innemu, rany, później była nawet żoną. Szczera rozmowa i byłoby po problemie. No, prawie. Oczywiście powiedzenie tego czy owego wykraczało poza zdolności naszych postaci. A ja gryzłam paznokcie (To jest przenośnia, bo paznokci nie obgryzam.) do 4 nad ranem i do tego zesztywniał mi kark
Aż w pewnym momencie poczułam
Palmer w kościach
Zabiją męża, by było HEA? A może miną lata nim coś z tego wyniknie? Nerwów się najadłam i gotowa byłam kogoś udusić.
Prawdziwe zakończenie? Mnie bardzo ucieszyło, choć odrobinę nierealne po tym wszystkim, co tam się odstawiało