Może nie konstruktywna, ale osobista
- nauczyłam się, że przy Krentz warto stosować zasadę: co za dużo, to niezdrowo. Bo jej schemat bawi, ale przy większy dawkach staje się z lekka jałowy. Podobnie mam z innymi pisarzami, którzy piszą "homogenicznie", choćby z Chmielewska czy Darią Doncową z klimatów kryminalnych. Co nie znaczy, że nie lubię czytać książek tych pań - po prostu one eksploatują radośnie jeden typ pisania, czasami aż do przesady, i wychodzi im to raz lepiej, raz gorzej.