Teraz jest 23 listopada 2024, o 16:51

Publicystyka

O rynku wydawniczym i księgarskim, świecie redaktorów i tłumaczy oraz procesach towarzyszących literaturze
Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 19 lutego 2011, o 01:41

no... ^_^ parę istotnych spraw poruszonych.

btw: ja swych ulubionych twórców poznałam też po częsci dzięki zapoznaniu się z fragmentami bądź krótszymi formami ich autorstwa zamieszczonymi w "płatnych" pismach. I też nie należę do tych paru procent ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 20 lutego 2011, o 17:14

Zagląda ktoś może na biblionetkę, gdzie jest obecnie przeprowadzany wywiad w odcinkach z Katarzyną Nowak? (córka Terakowskiej, też para się literaturą). Nowak wspomina (właściwie ktoś o to zapytał najpierw, bo chyba jest też o tym w Literadarze), że pisze teraz romans, ale nie podpisze się pod nim swoim nazwiskiem i nie chce o tym mówić, bo to chałtura dla chleba i w ogóle.

Cóż, chleb za coś trzeba kupić, to nie ulega wątpliwości.

Jestem tylko ciekawa wielce, jaka jest jej definicja romansu ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 20 lutego 2011, o 17:28

Trochę kurza mnie, kiedy autor/ka ma się za nie wiadomo co i odcina się od jakiejś części swojej twórczości. Jeśli jest taki/taka genialny/a to dlaczego nie napisze romansu (albo innego gatunku lit. popularnej), którego wstydzić się nie musi?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 20 lutego 2011, o 17:36

no to my nie kupimy tylko spiracimy w dowód szacunku :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 20 lutego 2011, o 17:45

Liberty, nie może napisać romansu, którego się nie powstydzi, bo to oksymoron przecież ;) Zresztą przeczytaj ten wywiad, widać po jej podejściu, czemu się nie podpisze.

Ale powtórzę, ja jestem naprawdę ciekawa, co ona rozumie przez romans, czy będzie HEA czy też romans to dla niej wyciskacz łez, na końcu którego bohaterka wpada pod samochód. Albo pod koparkę.
Tym bardziej, że jak napisała Candice Proctor na swojej stronie: It's hard to write for a market you don't read ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 20 lutego 2011, o 17:51

na końcu którego bohaterka wpada pod samochód. Albo pod koparkę
wiszniewski :wink:
to u nas znaczy romans :D
Candice Proctor na swojej stronie: It's hard to write for a market you don't read

a jednak jest bardzo ostrożna w demonstrowaniu swojego nieczytania tegoż :wink:
co więcej- interesuje się przynajmniej ideą nie dając ci do zrozumienia, żeś idiota i tylko dojna krowa ...

a romanse ma lepsze niż niejedna zorientowana tylko na gatunek ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 20 lutego 2011, o 18:03

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
na końcu którego bohaterka wpada pod samochód. Albo pod koparkę
wiszniewski :wink:
to u nas znaczy romans :D


Moja wyobraźnia ma niestety swoje granice i zaiste, tej koparki nie byłabym w stanie sama wymyślić :hyhy:
Aha, czyli jednak zaoszczędzę ;)

Candice Proctor na swojej stronie: It's hard to write for a market you don't read

a jednak jest bardzo ostrożna w demonstrowaniu swojego nieczytania tegoż :wink:
co więcej- interesuje się przynajmniej ideą nie dając ci do zrozumienia, żeś idiota i tylko dojna krowa ...

a romanse ma lepsze niż niejedna zorientowana tylko na gatunek ...


Swoją drogą, jej siostra zaczęła publikować prawie 10 lat wcześniej, a to był czas, kiedy podobno wydawcy brali wszystko jak leci i w ogóle był boom, więc mogło się Proctor faktycznie wydawać, że w tym gatunku łatwo wystartować ;)
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 20 lutego 2011, o 18:10

ale trzeba przyznać, że jej siostra tez na kolanie nie pisała, jeśli warto by się nad czymś zastanowić to nad fenomenem Roberts :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 20 lutego 2011, o 18:55

Fenomen Roberts nie jest trudny do rozgryzienia. Autorek romansów współczesnych jest dużo, dużo mniej niż historycznych, romansów współczesnych w ogóle jest dużo mniej (a większość wydawana przez HQ). Przez lata Roberts była jedną z nielicznych autorek, które pisały ten typ romansu, na dodatek specjalizuje się w romansie kryminalny, a tych było jeszcze mniej. I pod względem wykorzystywanych przez nią schematów i typów bohaterów, jest swego rodzaju prekursorką.

A propos Proctor - czytałyście wywiad z nią na portalu "Zbrodnia w bibliotece"? Całkiem fajny, choć pozbawił mnie nadziei, że napisze jeszcze jakiś romans :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 20 lutego 2011, o 19:01

jakiś czas temu, więc się już z tym oswoiłam :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 lutego 2011, o 19:11

jak to śpiewa mój ulubiony wokalista: never say never :hyhy:

ale coś w tym jest: roberts funkcjonuje jako marka.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 23 lutego 2011, o 19:52

K.T. Nowak twierdzi, że nie ze wstydu pseudo przyjmuje, tylko, że ta książka będzie taka inna, lekka, łatwa i przyjemna ...
i że na pewno czytelnicy jej nie rozpoznają ... :hyhy:
no to czekamy na coś polskiego, lekkiego, łatwego i przyjemnego pod nowym nazwiskiem :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 23 lutego 2011, o 21:18

Aha, no tak, to jest przecież jasny wniosek płynący ze słów

bo to praca 'dla chleba, a nie książka.


:roll:
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 23 lutego 2011, o 21:39

ale taka inna :hyhy:
jak to niektórzy mają o sobie wysokie mniemanie ...
myśli se że tak siądzie i napisze dobry romans ... i że tak jej na pniu wykupią :hyhy:

podeprę się eloisą:
http://www.eloisajames.com/articles/11_InsideJersey.php

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 lutego 2011, o 10:24

Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 26 lutego 2011, o 12:34

Schola, mocne :mrgreen: :padam:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 26 lutego 2011, o 14:05

best-selling Time Travel Romances by the likes of Diana Gabaldon, Lynn Kurland and Karen Marie Moning, which very frequently involve a trip to ye auld Scotland -- no one quite knows why.

Gabaldon na pewno nie czytało to coś ...
:hyhy:
ona tak tu pasuje jak Heyer w historycznym ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 lutego 2011, o 14:11

jak nie czytało? To skąd by wiedziało, że Jaimie cnotę pod kiltem ukrywa? :shock:
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 26 lutego 2011, o 14:12

przewaliło tom pierwszy albo przebujało w celu wynalezienia "scen"

kaman, ja tez tak potrafię czytać ...
sama powiedz, Gabaldon wsadzona na siłę ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 lutego 2011, o 14:15

ojej, mój ukochany Jadrek [Lackey] też tu pasuje jak....
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 26 lutego 2011, o 14:16

gdzież on?

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 lutego 2011, o 14:20

a to taki mózgowiec, kulawy archiwista z "Oathbreakers" Mercedes Lackey, w którym się zakochuje z wzajemnością niebieskooka i złotowłosa magini, o połowę od niego młodsza...
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 26 lutego 2011, o 14:22

to ja chcę ...
widzisz, jeden wór ... Jamie jedyny prawdziwy Szkot, kulawy jajogłowy i boski Edek :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 26 lutego 2011, o 14:48

Może i część na siłę, ale kilka jest śmiesznych ;) Szczególnie jeśli chodzi o same typy, pomijam konkretne przykłady, bo zwyczajnie nie wiem o czym są :embarrassed:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 26 lutego 2011, o 14:49

na nasze to zostało przetłumaczone jako "Krzywoprzysiężcy"
a tu fragment:
Jednak Kethry była czymś zmartwiona i nieco osowiała. Tarma wyczuwała jej stan bez
specjalnego wysiłku.
– Keth? – zapytała wreszcie. – Co cię męczy?
– Jadrek. Od czasu buntu nie powiedział nic i nie zblizał się do mnie... – Czarodziejka
zwróciła załosne spojrzenie na partnerkę. – Nie wiem dlaczego, myślałam, że mnie kocha –
przecież ja go kocham. A teraz tak zniknął...
– Teraz łączą was bardziej oficjalne relacje, Jadrek powraca do dworskich manier. Nie
mozna zakradać się ukradkiem do komnaty damy, nalezy ją traktować z szacunkiem.
– Dworskie maniery mogą iść do diabła! – prychnęła Kethry. – Do licha, Tarmo, niedługo
wyjezdzamy! Jeśli nic nie powie...
– Wtedy dasz mu po głowie, przerzucisz przez siodło i powieziesz w dal, jak barbarzyńca,
którym zresztą jesteś. A ja ci w tym pomogę.
Kethry zaczęła się śmiać.
– Niechętnie to przyznaję, ale właśnie tak mam ochotę postąpić.
Jeśli w powieściach nie będzie wygrywać sprawiedliwość, a miłość kończyc się szczęśliwie, to po co je czytać? Prawdziwe życie zbyt często daje w kość.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Wiadomości i publicystyka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość