Teraz jest 24 listopada 2024, o 07:20

Wspomnienia i plany: Panna Młoda to ja!

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 20:27

dziecku odmówisz? :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 20:30

trzeba zdrowo podchodzić! jasne, że odmówię, warkoczyk-korona (sama zrobię) a buzia najładniejsza wyszorowana szarym mydłem :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 20:31

:hahaha:
potem ci powie: mamo, czy my jesteśmy biedni? :hyhy:

już miałam zatęsknić za peerelem aż mi się przypomniało że jedna z moich współkomunikantek miała suknię ozdobioną STRUSIMI PIÓRAMI :!:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 20:32

o żesz biedne strusie.....

to jej powiem, że bogaci wewnętrznie, bo dużo książek w domu ;p

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 lutego 2011, o 20:52

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
ale poczucie komfortu większe

kurcze, jakiego?
bo ja znam parę osób po ślubie kościelnym w drugim, cywilnym związku i zapewniam wcale się w komforcie nie pławią ...

wszak nie o perspektywie rozwodu się myśli, nie? ^_^ "kochamy się wszak na zawsze" :hyhy:
jeszcze raz: myślę o planowaniu uregulowania sytuacji prawnej i finansowej z okazji ciąży - wciąż panuje przekonanie, że ślub zapewnia... eee... miłość wieczną partnera z dostępem do bazy finansowej. albo wystarczy tylko to ostatnie. poparte instytucjonalnie. i biała kiecka w bonusie, i poważanie. czyjeś. ^_^
a co będzie później? cóż, się pożyje się zobaczy. ja tu mówię o stanie ciążowym gdy w panikę się łatwo wpada (chociaż jak dla mnie: się raczej daje wpędzić...).
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 20:55

Fringilla napisał(a):
Wiedźma Ple Ple napisał(a):
ale poczucie komfortu większe

kurcze, jakiego?
bo ja znam parę osób po ślubie kościelnym w drugim, cywilnym związku i zapewniam wcale się w komforcie nie pławią ...

wszak nie o perspektywie rozwodu się myśli, nie? ^_^ "kochamy się wszak na zawsze" :hyhy:

mam koleżankę, która wychodząc za mąż (a to było 12-13 lat temu) mówiła, że przecież są rozwody jakby im nie wyszło :hyhy:
a o tych ślubach wymuszanych ciążami (często wymuszanych przez rodziców młodych) to nie mam dobrego zdania - ile to się ludzie namęczyli przez takie podejście....

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 21:29

wszak nie o perspektywie rozwodu się myśli, nie?
w ogóle się nie myśli ...
a szkoda :hyhy:

myślę o planowaniu uregulowania sytuacji prawnej i finansowej z okazji ciąży - wciąż panuje przekonanie, że ślub zapewnia... eee... miłość wieczną partnera z dostępem do bazy finansowej. albo wystarczy tylko to ostatnie. poparte instytucjonalnie. i biała kiecka w bonusie, i poważanie. czyjeś.

aha, a zaczęło się od planów wydłużenia "przygotowań" i właśnie podałaś koronny argument :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 lutego 2011, o 21:37

mewa napisał(a):mam koleżankę, która wychodząc za mąż (a to było 12-13 lat temu) mówiła, że przecież są rozwody jakby im nie wyszło :hyhy:
a o tych ślubach wymuszanych ciążami (często wymuszanych przez rodziców młodych) to nie mam dobrego zdania - ile to się ludzie namęczyli przez takie podejście....

z tym drugim się zgadzam ;)
ale ile osób w cichości jednak wierzy, że będzie dobrze? :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 21:38

ale ile osób w cichości jednak wierzy, że będzie dobrze?

kurde Frin, ale jak się bierze sakrament! to chyba niezupełnie o tę wiarę chodzi :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 21:39

nie, wtedy chodzi o kasę :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 21:49

w urzędzie jest dużo taniej ... :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 21:50

ale nie mieszczą się wszyscy goście :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 21:52

borze szumiący .... :hahaha:
10 lat powinny trwać kursy :hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 21:56

eee kto by tyle czekał :D
wystarczy pomieszkać razem trochę i już 80% odpadnie ;P (tylko trzeba ogłuchnąć na marudzenia rodziców, babć, cioć itp)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 21:58

wcale nie, oj wcale nie ...
wieloletnie mieszkanie jest wieńczone dziewiczą bielą ...
już raczej babcie straszniejsze :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 24 lutego 2011, o 22:04

Wiedźma Ple Ple napisał(a):wcale nie, oj wcale nie ...
wieloletnie mieszkanie jest wieńczone dziewiczą bielą ...
już raczej babcie straszniejsze :hyhy:



zastanawia mnie to "dziewicze" :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 24 lutego 2011, o 22:11

pinks, no konkretnie o to wesołe zamieszanie chodzi: kto czego chce, co twierdzi na głos, co mysli w cichości, a co przewija się podświadomie, czyli kogo się okłamuje: siebie, innych, zależnie od jakiej mody? wszelkie konfiguracje :hyhy: ot, kompromisy :P czy działają na dłuższą metę? ^_^
ps.w przypadku komunii mozemy mówić przynajmniej wprost, że to dla dzieciaków :D

a własnie miałam zapytać: czy wspólne mieszkanie nie załatwia problemu kursów? :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 24 lutego 2011, o 22:22

a właśnie miałam zapytać: czy wspólne mieszkanie nie załatwia problemu kursów?

do urzędu załatwia, do kościoła nie bardzo :hyhy:

ps.w przypadku komunii mozemy mówić przynajmniej wprost, że to dla dzieciaków

oraz nie miesza się w to drugiej osoby :wink:
chyba że no nieliczne biorą pod uwagę Jezusa :hahaha:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 24 lutego 2011, o 23:43

mewa napisał(a):trzeba zdrowo podchodzić! jasne, że odmówię, warkoczyk-korona (sama zrobię) a buzia najładniejsza wyszorowana szarym mydłem :hyhy:

mewo, to ani mi w głowie przyznać, że przez 7 dni czasu komunijnego moja Mała miała codziennie coś innego na głowie, przy czym w środku tygodnia ścięła włosy :D I wcale tak nie miało być od początku, ale trzeciego dnia kiedy faktycznie uczesałam ją inaczej jakaś mamusia mnie tekstem wkurzyła i tak jakoś poleciało. Przy czym tam nie było żadnych wymyślnych cudaków, wszystko własne ręce i pomysł. Nawet wianki sama jej kleiłam ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 25 lutego 2011, o 00:09

Wiedźma Ple Ple napisał(a):chyba że no nieliczne biorą pod uwagę Jezusa :hahaha:

ja nie wykluczam, że biorą, chociaż jakby się opierać tylko na tym,co się słyszy, to można mieć wątpliwości. cóż, widać religia jak pozycie intymne w narodzie ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 14642
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Tychy

Post przez Lorelei » 25 lutego 2011, o 00:22

mewa napisał(a):za dobrze by było :)
a z innej beczki: właśnie córa jest po przymiarce kiecki komunijnej, bo pomysł alb niestety nie przeszedł :( ....i wiecie co? nie wiem, czy lepiej żeby była kiecka ciut przykrótka, żeby się nie ciągała po ziemi, czy lepiej do ziemi....aaaaaa oszaleje!!!!! a kiecka okazjonalnie - od sąsiadki


Ja to miałam taką do pół łydki :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 25 lutego 2011, o 11:13

a jednak jej nie wezmę...tzn kiecki...młoda przymierzyła teraz w dziennym świetle i sięga jej nad kostkę...a jest na kole..wrrrr a myślałam, że z bańki będzie :(
a taka jest:
http://www.jola-moda.pl/pages/simplevie ... nijne.html
model evita

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 25 lutego 2011, o 11:26

A myślałam, że alby się już w miarę powszechnie przyjęły... U mnie w parafii już od dość dawna królują co rok te same bezkształtne worki :P Z kolei u mojej chrześniaczki w parafii jednego roku też zaliczyli wpadkę z albami, znaczy brzydkie i tandetne się okazały, ale proboszcz zamiast wrócić do sukienek wyszukał po prostu lepszą firmę. I już w jej roczniku alba może jakościowo nie była na kilka pokoleń, ale za to bardzo ładna, w wersji dziewczęcej po prostu jak skromna sukienka (a ksiądz po mszy dziękował z ambony za taką ładną oprawę tekstylną :P )
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 25 lutego 2011, o 11:45

alby naprawdę są ładne - i wszystkie dzieci jednakowo ubrane, nie widać róznicy między bogatszymi i biednymi, wszystko jest skromne....szkoda, że moja córa musie mieć sukienkę....

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 25 lutego 2011, o 12:30

U nas się przyjęły. Na szczęście. Może nie są jakieś wyjątkowo piękne, ale dzieci w nich ładnie wyglądają. Skromnie. Z odpowiednim zapasem, aby w następnym roku, odłożyć. Grupa niezadowolonych matek przeniosła dzieci z komunią do innego kościoła i tam pewnie miały sukienki takie jak sobie one lub ich matki wymarzyły :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości