Teraz jest 24 listopada 2024, o 04:52

Wspomnienia i plany: Panna Młoda to ja!

Gdzie możecie gadać, o czym tylko Wam się podoba, a na co nie ma miejsca w innych działach?
Tutaj!
Avatar użytkownika
 
Posty: 2594
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post przez Jane » 1 lutego 2011, o 14:50

Obie śliczne, ale druga jeszcze do tego piekielnie sexy, więc mam nadzieję, że na nią padł wybór ;)
"Whatever I do, it's just got to be you
My life has just begun
I finally found someone"

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 1 lutego 2011, o 15:10

Ta w kształcie syrenki genialnie na Tobie leży, przepiękna
"Mój piękny panie ... pora mi dzisiaj do ślubu iść.. już mi niosą suknie z welonem :smile: "

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 1 lutego 2011, o 15:49

Oh , jakie śliczne te sukienki :adore:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 1 lutego 2011, o 18:16

A mi się bez ramiączek nie podobają ;) ale nic bez ramiączek mi się nie podoba, ani sukienki, ani bluzki ani nic, ale może to z zazdrości, że ja bez ramiączek to koszmarnie wyglądam :P

Ale tobie siksterko bardzo w nich ładnie :)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 1 lutego 2011, o 18:37

za czasów kiedy brałam ślub to o salonach i wypożyczalniach z takim wyborem nikt nie słyszał, wszystkie były niemal na jedno kopyto ;) mnie udało się dostać inną, wtedy jako jedyna ze znanych mi była bez ramiączek :D

 

Post przez siksterka » 1 lutego 2011, o 19:03

Wybrałam suknię bez ramiączek, nie rybkę - jak wcześniej mówiłam nie posiadam zdjęć w ostatecznej sukience, bo z narzeczonym wspólnie z laptopa korzystamy, a mój wygląd w dniu ślubu ma być niespodzianką ;)

Rybka była drugim faworytem, wyglądała rewelacyjnie. Gdybyśmy robili przyjęcie na więcej niż dwadzieścia parę osób to pewnie bym ją wybrała. Skromna uroczystość (robimy tzw, obiad weselny) skromna suknia - co nie znaczy że brzydka ^__^

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 1 lutego 2011, o 21:05

Faktycznie, na obiad to ta byłaby za strojna :smile2: Ale szkoda. Tylko pamiętaj o zamieszczeniu zdjęć w sukience po ślubie :smile:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 1 lutego 2011, o 22:47

piękne sukienki i ładnie na Tobie leżą ale najważniejsze żebyś Ty sie w niej dobrze czuła

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 1 lutego 2011, o 23:33

A kiedy właściwie nastąpi ten Wasz Wielki Dzień, Siksterko?

 

Post przez siksterka » 2 lutego 2011, o 19:17

Dorotka napisał(a):A kiedy właściwie nastąpi ten Wasz Wielki Dzień, Siksterko?


18 czerwca tego roku :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 2 lutego 2011, o 19:23

w moją rocznicę :)

 

Post przez siksterka » 2 lutego 2011, o 19:35

ewa.p napisał(a):w moją rocznicę :)


A która to rocznica?

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 2 lutego 2011, o 19:42

O, to już niedługo.
A słyszałyście, że księża chcą wydłużyć okres przygotowań do ślubu kościelnego? Nauki przedmałżeńskie będą trwały aż pół roku, a kobiety w ciąży nie będą mogły stanąć przed ołtarzem.

 

Post przez siksterka » 2 lutego 2011, o 20:02

Dorotka napisał(a):O, to już niedługo.
A słyszałyście, że księża chcą wydłużyć okres przygotowań do ślubu kościelnego? Nauki przedmałżeńskie będą trwały aż pół roku, a kobiety w ciąży nie będą mogły stanąć przed ołtarzem.


Nie, nic takiego nie słyszeliśmy ;) ale nie sądzę by do czegoś takiego miało dojść (mam na myśli zakaz udzielania ślubu ciężarnym)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 2 lutego 2011, o 20:54

Dorotka napisał(a):O, to już niedługo.
A słyszałyście, że księża chcą wydłużyć okres przygotowań do ślubu kościelnego? Nauki przedmałżeńskie będą trwały aż pół roku, a kobiety w ciąży nie będą mogły stanąć przed ołtarzem.
nie, ale słyszałam, że kosmici porwali parę osób
:hyhy:

a co do poprzedniego jestem za i rozumiem powód: jest nim rosnąca ilość procesów o unieważnienie małżeństw kościelnych, zawartych m.in. przy okazji ciąży :wink:
jeśli ktoś się decyduje na ślub kościelny niechże będzie świadomy jego teoretycznej nierozerwalności,
w USA należy uczęszczać do wybranego kościoła co najmniej przez rok by dostać ślub :wink:
od ręki to tylko u Elvisa :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 2 lutego 2011, o 21:55

http://www.gadu-gadu.pl/slub-koscielny- ... atrycznych
Takie informacje podały nasze media, ale ile w tym prawdy, nie mam pojęcia. Być może księża chcieliby zaostrzenia przepisów, bo to i kasy więcej wtedy wpadnie i może poczują się ważniejsi. Mnie najbardziej przeraziły pólroczne nauki, bo już te które były trudno było wytrzymać.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 2 lutego 2011, o 22:18

ja byłabym za tym, żeby wydłużyć kurs przedmałżeński. za dużo rozwodów. niechby ludzie byli pewni, że rzeczywiście chcą tego ślubu. I nie dlatego, że dziewczyna w ciąży - takie bardzo szybko kończą się rozwodem.
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 2 lutego 2011, o 22:19

Wiedźma Ple Ple napisał(a):
Dorotka napisał(a):O, to już niedługo.
A słyszałyście, że księża chcą wydłużyć okres przygotowań do ślubu kościelnego? Nauki przedmałżeńskie będą trwały aż pół roku, a kobiety w ciąży nie będą mogły stanąć przed ołtarzem.
nie, ale słyszałam, że kosmici porwali parę osób
:hyhy:

a co do poprzedniego jestem za i rozumiem powód: jest nim rosnąca ilość procesów o unieważnienie małżeństw kościelnych, zawartych m.in. przy okazji ciąży :wink:
jeśli ktoś się decyduje na ślub kościelny niechże będzie świadomy jego teoretycznej nierozerwalności,
w USA należy uczęszczać do wybranego kościoła co najmniej przez rok by dostać ślub :wink:
od ręki to tylko u Elvisa :hyhy:

Spełnię tutaj rolę forumowego czepiacza się - małżeństwa kościelnego nie da się unieważnić (ta nierozerwalność), można jedynie stwierdzić nieważność - że małżeństwa tak na dobrą sprawę nie było. Byłam na symulacji takiego procesu w zeszłym semestrze ;)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 2 lutego 2011, o 22:45

Dorotka napisał(a):http://www.gadu-gadu.pl/slub-koscielny-tylko-po-badaniach-psychiatrycznych
Takie informacje podały nasze media, ale ile w tym prawdy, nie mam pojęcia. Być może księża chcieliby zaostrzenia przepisów, bo to i kasy więcej wtedy wpadnie i może poczują się ważniejsi. Mnie najbardziej przeraziły pólroczne nauki, bo już te które były trudno było wytrzymać.

zapewne jednak potraktowałaś ten ślub poważnie bo chyba nikt cię nie zmuszał ...
w urzędzie było i szybciej i taniej i urzędnik też mógł się poczuć ważny :hyhy:
zwłaszcza jeśli to już było po r. 2000- wtedy każdy ślub w urzędzie to wielka pompa ...
:wink:
ja again, jestem za ... nie rozumiem skąd pretensje, akurat ten aspekt klienci powinni zrozumieć jako- chcemy twojego dobra ... a prywatnie: fakt, że musiałam odbyć wszystkie nauki a przyszła matka z brzuszkiem była obsługiwana poza kolejnością był dla mnie nieco obraźliwy a już na pewno urągał idei sakramentu :wink: nie rejestracji przypominam- ta szybko i tanio w urzędzie
:mrgreen:

ps. jestem tez za doskonałym rozwiązaniem jakie było kiedyś w Lublinie - nauki nie odbywały się nużąco i stadnie o stałej porze np. w każdy wtorek o 18 przez trzy miesiące- tylko w każdej parafii odbywały się na okrągło wykłady, można było dobierać terminy, godziny i parafie- tylko należało wybrać właściwy numer od 1 do12 ... w ten sposób nie było tłoku, było wielce kameralnie i bardzo sympatycznie wspominam ...


Spełnię tutaj rolę forumowego czepiacza się - małżeństwa kościelnego nie da się unieważnić (ta nierozerwalność), można jedynie stwierdzić nieważność - że małżeństwa tak na dobrą sprawę nie było. Byłam na symulacji takiego procesu w zeszłym semestrze
dziękuję, źle się wyraziłam, czy to jakoś zmienia jednak sens moich argumentów? :hyhy: symulacja super, na właściwy lepiej się nie wybierać :|

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 3 lutego 2011, o 16:31

siksterka napisał(a):
ewa.p napisał(a):w moją rocznicę :)


A która to rocznica?


u mnie już 17-ta.
Co do przedłużenia kursu przedmałżeńskiego-jestem przeciw.Nie wiem po co miałby być dłuższy(tak sobie przypominam,że na moim kursie pewna para małżeńska "uczyła" antykoncepcji,zgodnej z nauka Kościoła,typu kalendarzyk małżeński-nawiasem mówiąc oni sami dzięki owej propagowanej przez siebie metodzie mieli dziesięcioro dzieci :hyhy: ),kompletny bezsens.To samo dotyczy odmowy udzielania ślubu kobietom w ciąży

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 3 lutego 2011, o 18:18

Przyznaję się bez bicia, że my nauki przedmałżeńskie odfajkowalismy na zasadzie "aby szybciej" i jakoś niespecjalnie wsłuchiwaliśmy się w słowa prowadzących. Ale też nie były prowadzone za ciekawie. Najbardziej utkwiły mi w pamięci dwa tematy: pierwszy - " Jak sprawić by małżeństwo było udane i trwałe" - bo jakaś nawiedzona kobita przez 45 minut wbijała nam do głowy, że związek będzie udany jeśli żona we wszystkim podporządkuje się mężowi, bo to mężczyzna jest mądrzejszą stroną w związku. :shock: Nie muszę chyba nadmieniać jaką radochę miał mój chłop.
Przy drugim temacie dotyczącym fizycznej strony pożycia dowiedzieliśmy się, że stosunek przerywany to grzech,a na dodatek prowadzi do depresji, że tabletki antykoncepcyjne wywołują raka i ogłupiają, że osobom, które się masturbują rodzą się dzieci chore psychicznie i że ginekolodzy to oszołomy będący w zmowie z firmami farmaceutycznymi wzbogacającymi się na środkach antykoncepcyjnych. No i tu mi się chłop zbiesił i musiałam go kopnąc pod stołem, żeby przestał się wykłócać z leciwą katechetką.
Zresztą nie w długości nauk jest problem, lecz w sposobie ich przekazania. Wydaje mi się, że wystarczyloby kilka, góra kilkanaście spotkań, i to nie tylko z katechetą czy księdzem, ale również z fachowcami typu: psycholog, ginekolog, seksuolog, prawnik, którzy w rzeczowy sposób omówiliby najważniejsze zagadnienia. Jedno z takich spotkań powinien też poprowadzic ktoś, kto ma za sobą dłuższy staż małżeński, by prosto i zrozumiale opowiedział przyszłym małżonkom jak w praktyce wygląda typowy związek, że nie jest to tylko sielanka i czułe patrzenie sobie w oczy, że każdej parze trafiają się lepsze i gorsze dni, że jest coś takiego co się nazywa kompromis, że należy głośno wyrażać swoje uczucia, zamiast je w sobie dusić.
I nie czarujmy się, na kilku czy kilkunastu spotkaniach nie da się nikogo nauczyć jak stworzyć szczęśliwe i trwałe małżeństwo, bo odpowiednie wzorce i tak wynosi się z rodzinnego domu, a jeśli u kogoś te wzorce były wypaczone, to nawet rok nauk przedmałżeńskich nic mu nie da.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 lutego 2011, o 19:23

Wydaje mi się, że wystarczyloby kilka, góra kilkanaście spotkań, i to nie tylko z katechetą czy księdzem, ale również z fachowcami typu: psycholog, ginekolog, seksuolog, prawnik, którzy w rzeczowy sposób omówiliby najważniejsze zagadnienia. Jedno z takich spotkań powinien też poprowadzic ktoś, kto ma za sobą dłuższy staż małżeński, by prosto i zrozumiale opowiedział przyszłym małżonkom jak w praktyce wygląda typowy związek, że nie jest to tylko sielanka i czułe patrzenie sobie w oczy, że każdej parze trafiają się lepsze i gorsze dni, że jest coś takiego co się nazywa kompromis, że należy głośno wyrażać swoje uczucia, zamiast je w sobie dusić.
I nie czarujmy się, na kilku czy kilkunastu spotkaniach nie da się nikogo nauczyć jak stworzyć szczęśliwe i trwałe małżeństwo, bo odpowiednie wzorce i tak wynosi się z rodzinnego domu, a jeśli u kogoś te wzorce były wypaczone, to nawet rok nauk przedmałżeńskich nic mu nie da.

absolutnie tak.

kiedyś takie warsztaty były i prowadziła jego organizacja o nazwie Liga Małżeństwo Małżeństwu, dla chętnych i za odpłatnością ...

no jasne, że to z reguły jest źle poprowadzone i powinno być zreformowane ale czas na zastanowienie nad podjęciem religijnego zobowiązania powinien być konkretny ...
wyobrażam sobie raczej jak Dorotka jako jakieś formy warsztatowe ... w małych grupach ...
albo w ramach marnowanych teraz lekcji religii w szkołach średnich ...
zamiast absurdalnie długiego przygotowania do komunii i bierzmowania - dłuższe przygotowanie do ślubu- bo tam wmieszane są dwie osoby.

a co do panien młodych z brzuchem to ja znam przypadki starań o unieważnienie z tego powodu ... (sory Jadzia ale pójdę na skróty ... ;)) no więc gdyby taka dziewczyna przyszła już po rozwiązaniu, że nadal chce ślubu kościelnego, nie byłoby zdrowiej?
naprawdę przez porodem odczuwa gwałtowną potrzebę religijnego obrządku? ;)

nie mogę zrozumieć jednego ...
ślub kościelny to najwyższe z możliwych wymagań religijnych, nie ma przymusu jego brania bo mamy uregulowaną sprawę cywilną- to nie Młoda Polska- skąd więc ten napór i żądanie ułatwień??? i że cię nie opuszczę aż do śmierci i na złe i na dobre- a kurs już trudno wytrzymać :D
bo kościoły ładniejsze niż ratusze i organy ładnie grają :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 13118
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 3 lutego 2011, o 20:30

Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale w liceach na lekcjach religii ma się coś na kształt nauk przedmałżeńskich i jeśli bierze się ślub do roku po skończrniu liceum, to te nauki ma się już z góry zaliczone. Ale to obowiązuje tylko przez rok, potem trzeba nauki powtórzyć. Hmm, ciekawe dlaczego tylko przez rok, a nie przez trzy albo cztery?

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 3 lutego 2011, o 20:33

jako żywo patrzę w dzienniki i nie widzę takich tematów ...
ani też nie słyszałam o takim rozwiązaniu- może to kwestia diecezji ...

za to słyszałam o takich jakby rekolekcjach dla maturzystów na feriach gdzie się jedzie na 3 dni i ma potem papier bezterminowy ...
coś takiego istniało już jak byłam w lo ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 3 lutego 2011, o 20:46

takie warsztaty jak opisała Dorotka byłyby niezłe.Problem jednakże w tym,że żaden ksiądz nie zaprosi czy to seksuologa,czy ginekologa(o psychologu juz nie wspomnę) na takie nauki,bo to przecież on jest według siebie najbardziej odpowiedni do tego aby pokazać młodym czym jest małżeństwo :roll: Jeśli juz przychodzi na prowadzenie nauk jakieś małżeństwo to oczywiście już wcześniej z księdzem ustalają o czym będą gadać :hyhy:
jeśli chodzi o parcie na ślub kościelny,to w większości jest on obowiązkowy na prowincji bo co ludzie powiedzą nie mówiąc juz o tymco powie ksiądz po kolędzie(przejmuja się tym najmniej sami zainteresowani,a najbardziej ich rodzice i dziadkowie,że o sąsiadach nie wspomnę :hahaha: )

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do O wszystkim innym

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości