to jesteśmy w opozycji,Pinksie.Dla mnie ekranizacja może nie super-hiper,ale podoba mi się,nie przepuszczam oglądania,jak tylko jest w TV.Żałuję jedynie,że nigdzie nie można dostać wersji sześciogodzinnej(tak ,wiem,mam problem
),niektóre sceny mnie wyjątkowo śmieszą.Co do książki,rzeczywiście romansu nie ma tam za wiele,chyba że te nieszczęśliwe,ale przynajmniej zakończenie jest otwarte i można sobie dośpiewać co komu w duszy gra i jak sobie wyobraża ciąg dalszy.Czytałam juz kilkanaście razy i za każdym znajduję w niej coś nowego.Nowa ekranizacja?Jestem przeciw,nikt nie zastąpi Gable'a jako Retta,były już próby przy
Scarlett(wg mnie kompletny niewypał,tak film jak i obsada,nie mówiąc o ekranizacji)