Liberty napisał(a):Ja zarzucę tradycyjnej bajce brak psychologi
Liberty napisał(a):Bajka w założeniu ma budzić strach, ma nas poruszać, ale bohaterowie są dość papierowi, bo są tylko/aż nośnikami symboli czy idei. W tradycyjnej bajce o "Kopciuszku" starsza siostra by zmieścić nogę w pantofelku obcina sobie palce czy pietę - ale czy cierpi? Nie. Czytelnika to przeraża, ale bohaterka nie umiera nawet z upływu krwi. Czy Jaś i Małgosia zgłębiają jakoś fakt uśmiercenia Baby Jagi? Nie. Czy Kopciuszek faktycznie kocha księcia, a on ją? Trudno powiedzieć. Są dla siebie atrakcyjni fizycznie (piękno fizyczne = dobro), ale o ich charakterze, osobowości prawie nic nie wiemy.
Liberty napisał(a):Ale może to i lepiej. Lepszy brak przemyśleń niż kulejące dumanie i śmieszne pseudo głębokie wnioski.
brak psychologii w rozumieniu podziewiętnastowiecznym - ok ale nie "brak uczuć wyższych", proszę
czy opis bólu fizycznego to automatycznie udowodnienie posiadania przez bohaterów uczuć wyższych (skoro już używamy tego terminu)?
to nie jest opowieść o rozważaniach nad rozdzielnością ciała i umysłu, to fantazja o doznaniach i ich zupełnej akceptacji, o radości czerpanej z przeżywanych doświadczeń, o pozostawieniu kontroli "czynnikom zewnętrznym" - tu brak scen "ach, czemuż me ciało reaguje nie tak jak mój zestaw umysł&dusza by sobie tego życzyły" stanowi atut.
Moim zdaniem rozgryzanie czym jest miłość nie toczy się tylko na poziomie rozważań "a w konfrontacji z moją moralnością to..." i Rice w cudownej epoce lat 80. opchnęła swój głos w dyskusji, stwarzając narracyjnie świat bez pruderii powkitoriańskiej
bo czy aby na pewno to wystarcza?ale mnie brakowało tam rozważań typu: "boże (albo zwyczajne ochhh) jak mi dobrze. Moje ciało czuję się tak wspaniale, to mnie uwalnia, daje poczucie radości, szczęścia, dzięki temu lepiej poznaję siebie (albo chociaż: moje ciało) itd."
te zostawmy Smalltu brak scen "ach, czemuż me ciało reaguje nie tak jak mój zestaw umysł&dusza by sobie tego życzyły"
jasne i oczywiste, jednakowoż cieszy, że szybko się z nabyciem tej umiejętności uwinęłaPonadto, to już przy okazji, podobnie broni się Zmierzch, aczkolwiek w przypadku Meyer widać po prostu początkującą jednak pisarkę warsztatowo. Intruz, wydany po sukcesie Zmierzchu, moim zdaniem jakościowo podobny do Z., jednak pokazuje większą umiejętność radzenia sobie z tekstem
co znaczy: funkcjonują jakby nic się nie stało?
taka przepełniona samoakceptacją bohaterka jest nudna i nie przyjęcia dla bardzo wielu odbiorców, nie tylko romansów
Wiedźma Ple Ple napisał(a):przeczytałam sobie kiedyś Ucieczkę do Edenu ... nudnawa była, ot co ....
Magadha napisał(a):Wiedźma Ple Ple napisał(a):przeczytałam sobie kiedyś Ucieczkę do Edenu ... nudnawa była, ot co ....
Ciekawa dyskusja i nie czuję się na siłach by wziąć w niej udział, ale powyższe zdanie mnie poruszyło. Ucieczka do edenu to jedna z moich ulubionych książek. Musiałabym ją jeszcze raz w całości przeczytać (a nie tylko lepsze fragmenty), ale właśnie ukazane w niej ewoluowania zwykłej fascynacji fizycznej w miłość zapadło mi w pamięć.
Wiedźma Ple Ple napisał(a):kwestia gustu zapewne, pamiętam że nie wytrzymała wtedy konkurencji z Megan Hart i z własną ekranizacją, która była pieprzna i zabawna ...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości