Irytuje nas...

[Madeleinee]

też uważam że nie jest najgorsza, tak bardziej ' pisze niż większość...

[Fringilla]

no gdybym napisała, że purytanizm do zidiocenia prowadzi to juz by było a)niepolitycznie, b)niegrzecznie



przepraszam, ale ku porządkowi to trzeba zaprowadzic porządek w naszej wspólnej wykładni; to w końcu ocena z naszego punktu widzenia [bo w romansie historycznym to kurcze w końcu o kostium tylko chodzi - aby nasze problemy omawiać - czy też o przedstawienie realiów mentalnościowych ówczesnego Czarnego Luda, co?

[pinksss]

gdzieś nadmieniałam że ja lubię jak jest nieco realiów czarnego Luda a nie romans nowojorski w krynolinie

[Jadzia]

pinks, moja droga, słóweczko tylko i więcej się nie odezwę (na temat Coulter oczywiście), bo jej twórczość porzuciłam po dwóch próbach (pierwsza nawet niezła, druga całkiem mnie odrzuciła) oraz chyba ze trzech przejrzanych, z których w każdej znalazłam gwałt, a w żadnej nie znalazłam przeprosin

[pinksss]

o pardon- widocznie do przeprosin już widziałaś na czerwono bo zapewniam cię że były i do licha!!!! ona nie pisze o samych gwałtach Sherbrooki są bardzo zabawne really

[Jadzia]

Sherbrooków czytałam pierwszą i była spoko. Ale w tej drugiej to on się chyba nie zachowywał całkiem fair. Powiedz mi, że jeszcze w którejś części, bohater nie bierze bohaterki bez jej woli i współpracy, please, to może, specjalnie dla Ciebie, przemogę się o przeczytam

[Madeleinee]

z tego co mi się kojarzy to Młoda pani Sherbrooke...chociaż nie jestem na 100 % pewna na początku on nawet na jej ewidentne zaproszenie ją odrzuca a potem wydaje mi się że wszystko było za jej zgodą...może nawet zachętą ( w końcu kochała go zanim się pobrali).... ha i to właściwe ona okazywała agresję wobec niego (rzucała w niego przedmiotami)... ale właśnie zajarzyłam że to właśnie chyba tą czytałaś tak?

[Jadzia]

Tak, właśnie tak. Bo to jest pierwszy tom. A jak bohaterka rzuca w bohatera przedmiotami, to zwykle mu się należy, nie pamiętam już jak z tymi było, ale jestem skłonna uwierzyć, że mu się należało

[Madeleinee]

no ja nie twierdze, że nie...któremu się nie należy... ale powiem, że jakoś mnie nie razi taka dosadność i gwałtowność u Coulter...jakoś mi się to aż tak bardzo nie rzuciło w oczy...

[Jadzia]

Zaraz Ci powiem, co czytałam... "Czar letniej nocy" - ona się przebiera za brzydulę, chociaż jest pięknością i on może nie gwałci jej, ale ona nie ma z tego żadnej przyjemności (on używa wazeliny), potem jednak chyba w pewnym momencie bierze ją siłą, nieco lepiej robi się dopiero po gdzieś 3/4 książki, kiedy on się orientuje, jaka ona naprawdę jest piękna.

I przeglądałam jeszcze coś, on jak kocha się z nią pierwszy raz to jest przekonany, że ona nie jest dziewicą, obchodzi się z nią naprawdę brutalnie, w dodatku wyzywa ją od najgorszych albo przynajmniej jest blisko tego. To było koszmarne.

Ale może po prostu źle trafiłam. Czy tak było?

[Madeleinee]

bliskie rzeczywistości...i na pewno niemiłe...chociaż bardziej mnie zirytowało kiedy bodajże w Za głosem serca Johanny Lindsey on przez 3/4 książki dochodził zanim ona w ogóle zdążyła się rozgrzać...i nic sobie z tego nie robił! dopiero później poszedł po rozum do głowy...albo i czego innego

[pinksss]

tak było, ale z drugiej strony użycie wazeliny mnie właśnie zafascynowało bo Coulter zapewne tego z palca nie wyssała

ale na początek polecam jej pierwszą ksiązke czyli Hrabinę-dla wrażliwych nastolatek

[Ava]

Czytałam Hrabinę i w sumie niezła, choć nie przepadam za książkami pisanymi w pierwszej osobie. Wtedy wszystko obserwujemy tylko z punktu widzenia głównej bohaterki, a ja wolę wiedzieć też, co myśli i czuje druga strona.

[Fringilla]

no i właśnie dlatego coulter nieczęsto i z oporami czytuję... wazelina rządzi w każdej innej fikcji oraz radosnym realu, a romanse czytam dla niewazelinowej fantastyki

[pinksss]

wiemy wiemy

[anunlka]

czytałam kiedyś książkę w której główny bohater zgwałcił bohaterkę a ona uznała że w sumie nic się nie stało i wybaczyła mu oczywiście...żadnej traumy, lęku, nic absolutnie nic. no i po prostu ręce mi opadły

[pinksss]

no przypomnij sobie tytuł

[Madeleinee]

no a jak to było w Ujarzmienieu Jude deveraux ...zgwłacił ją a ona mimo to nadal chciała byc dobrą żoną i byłą chętna na sex byle zadbał też i o jej potrzeby ( co prawda ona tak tego nie ujęła - trudno żeby tak to ujęła dziewica no ale na to mniej więcej wychodziło)



właściwie to sobie przypomniałam że istotnie ona prawie tak to ujęła... jak miało dojść do czegoś między nimi 2 raz to ona powiedziała mu ' która zgwłacona dziewica ma takie podejście?

[pinksss]

bo to było średniowiecze

[Fringilla]

nawiązując do przywiązania do realiów historycznych w romansach - gwałt tez przekonująco trzeba umiec opisac, a raczej posttraumę, tę ukrytą też

średniowiecze nie średniowiecze - trudna sprawa, rozmyta w mrokach historii

będę nudna - balogh to umie

ps.Suzanne Brockmann [romans współczesny militarny] popełniła jedną ze scen lepszych [aczkolwiek tam została zgwałacona kobieta, która została główną bohaterką w innej książce i nie przez "bohatera", aczkolwiek ten był świadkiem całej sceny].

[pinksss]

Balogh to wszystko umie nie?

w którym Brockman taka fajność?

[anunlka]

romans historyczny i te gwałty- rozumiem ze społeczeństwo było ciemne (przepraszam za takie wyrażenie) ale żeby nic nie czuć, żadnego wstrętu do seksu, nienawiści czy czegoś tam podobnego...?!

[pinksss]

może masochistka?

[Madeleinee]

srututu mozna to tak ciągnąć...sredniowiecze czy nie to nieważne skoro była dobrze urodzoną damą to nawet nie powinno było jej przyjść na myśl rozmawianie o ' a nie jeszcze dopominać się po gwałcie no ale nie o to w tym wszytskim chodzi chciałaś tytuł to masz

[pinksss]

ale myśl o kochaniu się to nie powinna jej przyjść aż do rewolucji seksualnej która to nastąpiła w 20 wieku przypominam a my przecież czytamy ROMANSE