Teraz jest 9 października 2024, o 16:20

Irytuje nas...

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 2 grudnia 2010, o 00:41

To ja bym może poszła w drugą stronę i stwierdziła, że w USA kobiety mniej się wstydzą albo chociaż nie udają, że się wstydzą Obrazek Ciekawe jak by się tamta pani do takiego stwierdzenia odniosła Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 2 grudnia 2010, o 01:46

pokazywałam tu taki fragment filmu o miłośniczkach romansu z którego wynika, że wcale im tam tak wesoło nie jest Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 grudnia 2010, o 01:51

hm, w odróżnieniu od innych grup czytelniczych? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 2 grudnia 2010, o 01:57

Nigdzie nie jest pewnie łatwo, ale u nas chyba gorzej. Czy może nie? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 2 grudnia 2010, o 02:07

Nie sądzę, żeby miały łatwiej, nie jeśli chodzi o postrzeganie przez innych czytelników, za to jest im łatwiej jeśli chodzi o rynek wydawniczy...



No i właśnie jeśli chodzi o społeczność czytelniczą (a nawet nieczytelniczą) to romansoholiczki chyba jednak mają gorzej... Tym bardziej mnie dobija, że nawet na stronie harlequina (!) się dowiesz, że hśż są sssuperanckie, tak, ale już gorący romans to dla otyłych frustratek Obrazek



Nawiasem mówiąc, polecam lekturę tego oto świeżutkiego wątku:



http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=479053



Ha ha?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 grudnia 2010, o 02:35

sądzę, że jednak "tam" mają łatwiej, ponieważ w ogóle dyskusje są podejmowane i młode pokolenia ćwiczą samo-argumento-obronę Obrazek

brak dyskusji to najgorsza oznaka i źle rokuje na przyszłość - nie ma jak podejść do dyskusji bez przygptpwania Obrazek

co widac po romowach biblionetkowych "wczoraj i dziś" Obrazek



do czego było to ha ha! ? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 2 grudnia 2010, o 12:22

Taka ogólna reakcja Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 2 grudnia 2010, o 16:38

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 2 grudnia 2010, o 17:52

widzisz jaki postęp? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6431
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 2 grudnia 2010, o 18:41

Chyba ktoś powinien ją uświadomić, że i na B-netce się zdarzało krytykować ludzi za wybór lektury. Niech jeszcze przyzna się, że lubi Coelho, to PCz nie wytrzymają i dadzą upust swoim gustom i opiniom Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 2 grudnia 2010, o 21:46

Tego pana to ja też nie bardzo, ale daleko mi do krytyki kogokolwiek Obrazek

Wracając do mojej poprzedniej wypowiedzi. Chodziło mi o to, że w USA jest łatwiej z dostępnością książek, to raz. A co to tego czy ktoś się wstydzi, to nie miałam na myśli samego czytania romansów, bo to wszędzie stwarza pewne problemy w odbiorze. Do czegoś innego się chciałam odnieść, ale sobie podaruję.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 3 grudnia 2010, o 01:10

Łatwiej z dostępnością, bo po prostu więcej... i dłużej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 10 grudnia 2010, o 23:32

Irytują mnie bohaterki książek,które mimo że zwykle poukładane ,w stosunku do facetów zachowują się jak idiotki.Mowa tu oczywiście o czytanym przeze mnie aktualnie <span style="font-style: italic">Powrocie do domu</span> Danielle Steel.Gillian,bohaterka jej książki,na co dzień pracuje i wychowuje samotnie pięcioletnią córeczkę.Po rozwodzie postanawia zmienić swoje życie ,więc przenosi się z Nowego Jorku do San Francisco.Tam poznaje mężczyznę o mentalności Piotrusia Pana,kompletnie nieodpowiedzialnego i bojącego sie jakichkolwiek zobowiązań.Oczywiście głupia Gillian rzuca się z zamkniętymi oczami w romans z owym człowiekiem,nie patrząc na ostrzeżenia przyjaciół <span style="font-style: italic">"bo on się na pewno zmieni"</span>.Robi wszystko,co chce Chris,nie zwracając uwagi na potrzeby swoje i córki.Gdy go przyłapuje w łóżku z inną szybko mu wybacza,zresztą Chris mówi jej że to jej wina,bo wróciła do domu wcześniej ,niż się umawiali.Tak samo reaguje na jego wcześniejsze wyznanie,że on mieszka z inną dziewczyną,<span style="font-style: italic">"ale to nic nie znaczy bo i tak kocha tylko Gillian"</span>.Na wieść o ciąży Chris reaguje w typowy dla siebie sposób:najpierw próbuje namówić ją na skrobankę,a gdy mu sie to nie udaje zarzuca kobiecie,że to jej wina,bo przecież to ona miała zadbać o antykoncepcję.W związku z ciążą rozkazuje Gill wracać do Nowego Jorku <span style="font-style: italic">"bo gdyby tu została ich związek mógłby nie przetrwać"</span>.Ta oczywiście jak pokorna kretynka na wszystko się zgadza,pozwala mu nawet po kilku miesiącach zamieszkać u siebie(gdy Chris przyjeżdża do pracy).To jest taki typowy związek kretyna i idiotki.Obydwoje są siebie warci.strasznie denerwujący,obydwoje i on- dorosły dzieciuch i ona-sadomasochistka uczuciowa.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 10 grudnia 2010, o 23:55

Ewo jestem przerażona tym co napisałaś, ale to chyba nie może być książka z gatunku romans, to brzmi zbyt przygnębiająco. Ale on chyba nie jest bohaterem tej książki, tylko takim przelotnym epizodem prawda??? Obrazek Jestem zdruzgotana, współczuję ci bardzo że musisz czytać takie okropne rzeczy i przy tym się denerwować. Ja osobiście już bym dawno odstawiła ją.

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 11 grudnia 2010, o 00:11

A jak wyjedzie, to jest szansa, że związek przetrwa Obrazek

ewo, musisz to czytać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 11 grudnia 2010, o 00:18

i jeszcze jej pewnie ta książka sprawia przyjemność Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 11 grudnia 2010, o 01:52

<span style="font-style: italic">Borskie</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28611
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 grudnia 2010, o 02:07

heloł, ale jak to się kończy, bo nie wiem, czy załapałam? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 11 grudnia 2010, o 19:26

przeczytałam do końca,nie sprawiało mi to jakiejs specjalnej przyjemności ,ale jednak.

Co do zakończenia:Gillian oczywiście wraca do NJ,znajduje niezłą pracę i fajnego faceta,traktuje go jednak tylko jako zastępcę Chrisa(takiego faceta na przeczekanie).Gdy Chris w końcu ją odwiedza od razu się do niej wprowadza a ta sypia na przemian raz z Chrisem,drugi raz z Gordonem,.W końcu Chris na odczepnego proponuje małżeństwo,a Gillian znowu rzuca wszystko,by sprowadzić się do San Francisco.Tak się miota,niepewna swoich uczuć ,nie jest przekonana czy dobrze jej będzie z Chrisem czy może powinna wrócić do Gordona.Dopiero śmierć Chrisa(wiadomo,ze bez tego nie mogłoby się obejść) i poronienie uwalniają ją niejako od nieudanego związku.Oczywiście Gillian przez dłuższy czas czepia się wspomnień,próbuje nie dopuścić do świadomości tego co się stało i żyje tak jakby Chris wyjechał na trochę.Otrząsa się dopiero po jakimś czasie.I co wtedy robi?Wraca do Gordona.

Chyba najbardziej w książkach denerwują mnie takie właśnie kobiecinki,niepewne siebie,czepiające się facetów,jakby nie mogły funkcjonować same.Nie całkiem kobiety-bluszcze,ale bardzo tego bliskie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1315
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19

Post przez Heidi » 11 grudnia 2010, o 22:38

Kochane, jestem Wam wdzięczna że w polecankach dla mnie chronicie mnie przed takimi "depresantami". Jestem w głębokim szoku że istnieją takie książki o takiej fabule Obrazek ale jak wiadomo mało liznęłam tej literatury.



Ale, że ten fajny facet - Gordan godził się na to żeby ona spała z tamtym ? I pozwolił jej wrócić do siebie po tym jak go zostawiła dla innego, wszystko takie dziwne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6431
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 11 grudnia 2010, o 22:50

Są książki depresyjne i depresyjne. Ja się od Steel trzymam z daleka, ale lubię poczytać Proctor, która ma mocne momenty w swoich ksiązkach, ale nie jest głupia przy ich pisaniu; lubię Hannah, przy której potrafię chlipać, ale ona mnie wzrusza a nie dobija Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15876
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Ulubiona autorka/autor: Amanda Quick

Post przez joakar4 » 11 grudnia 2010, o 23:56

Faktycznie dołująca ta książka, ale ja pamiętam lepszą Steel. Ogólnie to przeczytałam tylko 2 jej książki. Pamiętam, że ta pierwsza to była jakaś autobiografia (jej syn chyba zmarł albo go zabili już nie kojarzę), a druga to był debeściak. Nie pamiętam tytuły (chyba coś z siecią albo labiryntem Obrazek ), ale chodziło o to, że zaraz na pierwszej czy drugiej stronie bohaterkę molestuje ojciec w dniu pogrzebu matki (robił to od kilku lat za zgoda tej matki, ona nawet tą dziewczynę trzymała), bohaterka zabija ojca. Trafi do więzienia tam molestują ją współwięźniarki, jak wychodzi znajduje pracę w kancelarii prawnej i tam molestuje ja szef. Potem wychodzi za mąż, mąż zostaje kongresmenem czy senatorem i prasa grzebie w jej przeszłości. W międzyczasie chyba zmarło jej dziecko, ale głowy sobie nie dam za to uciąć. I dalej już nie czytałam Obrazek



Proctor faktycznie też ma mocne momenty, ale o wiele lepiej się ją czyta. Ja bardzo lubię <span style="font-style: italic">Harfę</span>

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 grudnia 2010, o 00:15

<span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">Proctor</span></span> przeczytam, a <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">Steel</span></span> nie. I jest różnica Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 12 grudnia 2010, o 01:36

Proctor, ma wiele mocnych książek. Takich, które zapadają w pamięć i nie biją po oczach, a jeśli już to jakąś taką zauważaną niekiedy w romansach życiową wiedzą i doświadczeniem. I bolesnością jakąś niekiedy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 30755
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 12 grudnia 2010, o 17:32

Gordon stwierdził że rozumie jej uczucia .Początkowo troche się wściekł i zaczął się na nią wydzierać,a później ja przeprosił i powiedział żeby robiła co jej serce dyktuje Obrazek I w końcu przyjął ją do siebie ,nie robił z niczego problemu.jak dla mnie to on był taki troche dziwny,papierowy.Nie wyobrażam sobie żeby prawdziwy facet zgodził sie na coś takiego.

Ja w sumie nie mam problemów z czytaniem Steel,niektóre jej książki mi sie podobają(choć nie jest ich wiele),a przeczytałam sporo,moja biblioteka przepaqda za tą panią,więc jej książek jest większość(pewnie będzie z 50 tytułów),niestety ze szkoda dla innych autorek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości