Roma ma rację. Patrzę tak sobie na mój regał z książkami i stwierdzam, że paranormali wcale nie ma tak dużo, Mamy Adrian, Feehan, Ivy, Ward, Mead, Kenyon i jeden cykl Kane i na tym konniec. Reszta, w tym te wydawane przez Amber to albo Urban Fantasy albo książki dla młodego czytelnika.
Urban fantasy to fantastyka w której i owszem może w większym lub mniejszym stopniu wystąpić wątek romantyczny, ale to raczej normalne, w niemal wszystkich gatunkach literackich występują takie wątki a jednak nikt natychmiast nie nazywa ich romansami.
Z kolei książki młodieżowe jak sama nazwa wskazuje kierowane są do młodzieży trudno więc je nazwać "pełnowymiarowym" romansem. Poruszają kwestie które niespecjalnie interesują dorosłego czytelnika. Zresztą czy gdy Amber wydawał jakieś książki dla młodych np: Meg Cabot to też wrzucane przez Was były do romansów współczesnych czy jednak traktowane jako młodzieżówka? Wydaje mi się, że to drugie . Tak samo postępować należy z paranormalami.
Inna sprawa, że wydawnictwo, przynajmniej mądre wydawnictwo
, nie powinno zaniedbywać żadnej grupy swoich klientów.
Ja uwielbiam fantastyke i romanse, naturalnym więc dla mnie jest, że połączenie tych dwóch gatunków w jeden sprawia mi niezłą frajdę. Nie znaczy to jednak, że nie lubię romansów historycznych czy współczesnych. A jednak czuję się teraz tak jakby mój gust czytelniczy był winien temu, że ktoś czuje się teraz oszukany. A już najbardziej nie podoba mi się to, że sama zaczynam o NAS myśleć jako My i Wy.