haha pewnie nikt nie czyta
i jest pewnie budowlańcem
oczywiście nic nie mam do tej profesji mój tato nim też jest i to jaki fachowiec z niego.
Ale ocieplają mi blok i pełno się kręci tu tych "fachowców" czasem słyszę jak gadają. Np o 6 rano szpachluje moje okno i gada z gościem który jest 20 metrów dalej drąc się do niego czy oglądał Alvina and the Chipmunks (taka bajka o wiewiórkach)
toż to ja mam ochotę go zrzucić z rusztowania jak mi tak przeszkadza spać. I ciągle się kłócą, wyzywają, obrażają,
Mówi Józek wypierd.. mi stąd niech Cię nie widzę
a Józek idzie i się w cale nie obraża Nikt się na nikogo nie obraża, żyją w symbiozie tak się traktując nie pojęte dla mnie
Albo tez pamiętam była taka sytuacja ostatnio była ekipa remontowa u sąsiadów na górze i zrobili mi dziurę w suficie w łazience, Boże jak się bałam robić siuisiu bo ta dziura była wprost nad kibelkiem, co prawda zatkali ją gazetami ale przecież mogły spaść
I później taki młody budowlaniec przyszedł do mnie do mieszkania żeby ją załatać. I tak się zaczęła gadka szmatka zdjął bluzę i widziałam że ma takie całe wytatuowane ręce nawet mi się to trochę podobało
No i tak gadamy i on mówi że jest majstrem czy tam brygadzistą że wszystkimi zarządza, właściwie to ze on nic nie robi tylko zarządza ludźmi, oczywiście ja naiwniaczka we wszystko wierzyłam i nawet urósł w moich oczach
No i ja mówię na pewno jest pan spragniony, naleję panu soku. I poszłam do kuchni nalałam wróciłam i położyłam szklaneczkę na pralce
i.. i... tam stał tez proszek do prania i ja chciałam zabrać ten proszek i mi się trochu do szklanki nasypało
I w pierwszej chwili nie widziałam co robić czy mu to wymienić ale z drugiej strony tak głupio się stało, i tak kilka sekund stałam w bezruchu nawet nie śmiałam na niego spojrzeć ze wstydu czy dostrzegł to
i wyszłam z tej łazienki, jak wychodził to odniósł szklankę podziękował i powiedział ze było pyszne
Taka tam mała anegdotka