Teraz jest 23 listopada 2024, o 01:53

Tłumaczenia: perełki i porażki

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 6 listopada 2010, o 20:34

Ano właśnie nie, leżeli.



Ale po przetłumaczeniu dwóch stron, których nie zawierał e-book naprawdę doceniam tłumacza tej konkretnej książki. Czytać po angielsku jest dziesięciokrotnie łatwiej, niż wymyślić ładne zdanka, które będą oddawać choćby myśl autora. Chyba tak jak w przypadku hurtowo piszących pisarzy również hurtowo tłumaczący tłumacze mają w pewnym momencie zanik inwencji i brak słów.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 6 listopada 2010, o 21:12

oj, wiem coś o tym! A najgorzej, ze w pewnym momencie człowiek zaraża się składnią i idiomami angielskimi...

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 6 listopada 2010, o 21:20

Schola ale po niektórych to widać, że mają w de Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 11 listopada 2010, o 03:38

Muszę się gdzieś wywnętrzyć, więc jak nikt nie napisze odpowiedzi, to nie będzie mi smutno.



Carlyle, <span style="font-style: italic">Diabeł wcielony</span>



Jej przemowa skończyła się płaczliwym tonem. W sali balowej na dole ucichła muzyka i przez długą chwilę Bentlej stał w ciszy, wpatrując się w nią rozpalonym wzrokiem, pełnym gorących uczuć, których ona nie rozumiała. A jednak było w<span style="font-weight: bold"> tych słowach</span> coś, co ją ujęło, chwyciło za serce. I wtedy z jej piersi wyrwał się zduszony szloch, a Bentlej chwycił ją mocno za ramiona.



<span style="font-style: italic"> Her tirade ended on a quavering note. In the ballroom below, the music, too, melted into silence, and for a long moment Bentley simply stared down at her, <span style="font-weight: bold">his gaze</span> burning white-hot with an emotion she did not understand. Yet something<span style="font-weight: bold"> in it</span> touched her, almost broke her heart. And then, just as a strangled sob escaped her throat, Bentley caught her firmly by both shoulders.</span>



Chciałabym wiedzieć, jak z <span style="font-style: italic">jego wzroku</span> tłumacz/ka zrobił/a <span style="font-style: italic">jej słowa</span>.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 11 listopada 2010, o 03:41

Trudna sprawa, szczególnie że stali w ciszy Obrazek



Pewnie jednym okiem oglądała M jak Miłość albo coś Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 listopada 2010, o 04:03

ewidentna przerwa na herbatę w środku akapitu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 11 listopada 2010, o 12:50

dziewczyny, sama się własnie na babolu złapałam Obrazek - nie mam pojecia, skąd mi się pewne słowo w tłumaczeniu zjawiło, nawet nie jest w pismie ani wymowie podobne do właściwego.... Obrazek

Po prostu przy którejś tam stronie z rzędu mózgowie się wyłacza....

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 11 listopada 2010, o 14:20

u Bentleya jest jeszcze taka scenka pod drzewem której puenty za cholerę nie mogłam zrozumieć aż zajrzałam do oryginału ...

tam tłumacz jednak ewidentnie przysypiał ..

 
Posty: 17
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:20

Post przez anna1 » 13 listopada 2010, o 15:34

A zwróciłyście uwagę drogie Panie, że w niektórych tłumaczeniach znikają całe akapity. Po pierwszym takim odkryciu, z ciekawości nabyłam kilka innych książek i mam wrażenie, że czasami książki są cenzurowane. Pytanie, czy to nadgorliwość tłumacza, czy też redaktor tnie. Ciekawa jestem czy autor wyraża zgodę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 15:40

o tym jest ze 30 stron tego tematu ... z przykładami Obrazek

może cię zainteresować ...

jak wynika z naszych badań autor nie ma o tym pojęcia ... wie tyle ile mu doniosą wkurzone czytelniczki ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 13 listopada 2010, o 15:51

Władza autora nad kształtem książki wydanej w innym kraju kończy się najprawdopodobniej z chwilą podpisania umowy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2010, o 15:58

Chyba że sobie zastrzegą w kontrakcie, ale pewnie niewiele osób w ogóle o tym pomyśli.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 15:59

jak się ma całą najpopularniejszą literaturę we własnym języku to trudno sobie wyobrazić co mogą stworzyć tłumacze Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2010, o 16:03

A też o tym pomyślałam, że autorzy po prostu nie potrafią sobie wyobrazić, że ktoś, kto kupuje prawa do ich książki, poskraca sobie to i owo. A że polski nie jest najpopularniejszym językiem na świecie, to nawet jeśli dostaną jakiś egzemplarz w prezencie, to się nie domyślą, bo nasze tłumaczenia i tak z reguły są dłuższe od wydań angielskich.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 16:05

prawda? Obrazek

a inna sprawa to jest to, ze stosunkowo niewiele osób zastanawia jakość tłumaczenia, a w romansach już szczególnie ...

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2010, o 16:11

Też racja.

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 13 listopada 2010, o 16:16

A pamiętasz o czym była ta scena, bo chętnie sobie sprawdzę. Czy to ta w czasie pikniku, gdy weszli w zagajnik?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 16:20

seks pod drzewem:



<span style="font-style: italic">No to teraz powiedziałaś</span>- mówi Bentley na zakończenie Obrazek



ja ki diabeł???



w oryginale stoi:



<span style="font-style: italic">You said: now!</span>



a chodziło o tenże właśnie seks Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 13 listopada 2010, o 16:24

Widocznie w wersji tłumacza zabrakło dwukropka. Obrazek więc wybronił się jak umiał.

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 13 listopada 2010, o 16:27

Ino trochę bez sensu. I co, nie wiedział, że wcześniej powiedziała: teraz?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 16:27

nie było dwukropka - to moja inwencja ... sens w każdym razie poległ Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 13 listopada 2010, o 16:30

Padłam Obrazek



Co do wiedzy autorek o tłumaczeniach - Jadzia ma rację, one po prostu niewielką mają władzę i możliwość dowiedzenia się o czymkolwiek... Jak Milan napisała o wydaniu książki w Polsce, to napisałam do niej z pytaniem, czy może i This Wicked Gift wydadzą, ale odpowiedziała, że nie wie, bo czasem jest kiepski kontakt z zagranicznymi oddziałami - a mówimy o jednej wielkiej rodzinie harlequina, a co dopiero jak mamy po prostu obce sobie wydawnictwa: sprzedane, zapomniane.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 16:48

może to rozjaśni bo niedokładnie zacytowałam ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 1404
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez Magadha » 13 listopada 2010, o 17:13

Zacytowałaś dokładnie, ale dla szybko pracującego tłumacza nie jest łatwą sprawą cofnąć się dwie-trzy strony i przeczytać co było wcześniej powiedziane.

Słowa Bentleya też mnie zdziwiły, ale nie aż tak, by szukać w tekście, czy może do czegoś się odnosił.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 listopada 2010, o 17:16

dwie, trzy strony się migdalili? Obrazek



no to ja niestety domagam się sensu Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość