Moja przygoda z czytaniem jest bardzo barwna, mianowicie kiedy mała Haneczka miała lat 7 za nic w świecie nie chciała dotknąć elementarza. Ileż to mama nerwów zszarpała aż jej ręce opadały kiedy wpadałam w szał i histerię, gdy mnie do tego przymuszali. Literkowałam każdy wyraz przez 5 min np r - o- m - a - n - s- o yyyy jak to brzmiało na początku
i od nowa r-o-m ... i tak z 5 min TO była prawdziwa trauma stwierdziłam że mój umysł nie jest w stanie tego ogarnąć i nie będę czytać wogóle.
Cóż to był za wstyd w szkole a i pewnie w 2 i 3 klasie może nawet w 4 kto to wie, pewnie są tacy co pamiętają moje dukanie.
Kiedy czytaliśmy na głos w klasie wybiórczo z listy, jakież ja przeżywałam katusze, chyba wtedy najbardziej sobie zszarpałam nerwy oczekując aż padnie moje nazwisko i przyjdzie mi się skompromitować przed klasą. A kiedy padło to była tragedia czułam wszystkich wzrok na sobie, może i większosć dzieci mialo z tym problem ale ja czułam ogromne zażenowanie, literki skakały i rozmazywały mi się przed oczami, ani zdanie nie zrozumiałam z tego co przeczytałam, w głowie zupełna pustka i ciemność. Jak to mnie tato zmuszał do przeczytania Awantury o Basie jakiż on był znerwicowany widząc moją niechęć ale zmusiłam się, rozłożyłam sobie krzesełko na balkonie, piękne słoneczko nastrój wyśmienity a chęci dalej brak przez cały dzień przeczytałam 1 str z której oczywiście nic nie zrozumiałam, a tak mnie zmogło taka byłam śpiąca. Jednak gdy oznajmiłam że kończę na dziś tato zagonił mnie do nauki ułamków a to dopiero były katusze matematyczne.
Mój brat bardzo mądry człowiek 2 lata starszy często zabierał mnie do biblioteki on wybierał książki a ja udawałam ze wybieram oczywiście wypożyczałam po to żeby nabrały trochę kurzu u mnie w domu. Cóż ja w tedy nie wypożyczałam nawet Cypriana Kamila Norwida (800 str - Cały cykl wierszy) A bibliotekarki oniemiały z podziwu
Tak to było, ąż do czasu 15 lat, oczywiście dalej dukałam
z tym że wstyd już był większy bo wypadałoby aby w tym wieku płynnie czytać
Jednak w moim życiu nastąpił przełom
Podczas kolejnej wizyty w bibliotece, z moim najdroższym bratem, przechadzałam się bezmyślnie wśród regałów i nagle wypatrzyłam go
był cały różowy i wołał mnie
Podeszłam i zostałam przez niego totalnie oczarowana, jakież piękne okładki, romantyczne, kolorowe znaczy większości różowe
Wybrałam chyba od razu z 5, mój brat oniemiał ze zdziwienia, kazałam sobie założyć kartę a to było chyba najlepsze przedsięwzięcie w moim życiu
No i porwał mnie wir szalenstwa czytelniczego. Czytałam co raz więcej co raz częściej CO RAZ TO SZYBCIEJ I LEPIEJ
Czasem nawet przez pół nocy, rodzice byli zachwyceni, jedynie mój brat podchodził do tego sceptycznie i mówił żebym tego g... nie czytała i wzięła coś porządnego... Ale ja już miałam swoje życie swoją pasję nareszcie po 15 latach odnalazłam coś co by mnie zaczęło interesować i pochłaniać.
Po 2 latach i 200 romansach hq nastąpił zastój a to za sprawą miłości której sama miałam doświadczyć. Może ten okres w moim życiu pominę bo to nic ciekawego, i żadnego wzniosłego uczucia nie przeżyłam
Bynajmniej nie takiego jak się spodziewałam
Oczywiście cały czas czytałam nie tak maniakalnie ale co najmniej 1 miesięcznie, oczywiście do tego dochodziły lektury po które już chętniej sięgałam, szczególnie dotyczące literatury obozowej i łagrowej. A teraz gdy odnalazłam swoją 2 połowę mam więcej czasu i chęci. W związku nie jest łatwo, szczególnie gdy kogoś się bardzo kocha kto ma bardzo trudny charakterek. Po tych wszystkich perypetiach i intrygach potrzebowałam spokoju i chwili zapomnienia oderwania się od rzeczywistości. Chciałam znów być małą dziewczynką czytającą o wielkiej miłości i marzyć
Łatwo się czyta o problemach zakochanych, ciężej ich samemu doświadczać, w hq wiadomo że wszystko dobrze się skończy w życiu nie można być tego pewnym do koca. Tak też powróciłam kilka miesięcy temu i znów jestem maniaczką
A starość widzę w pięknych perspektywach ja na fotelu bujanym z kocem i kotkiem na kolanach przy kominku z romansem w ręku.