<span style="font-weight: bold">Bo widzicie państwo.. nauka prawa to szalenie erotyczny przedmiot.. same stosunki, akty... Spodziewaliby się państwo? Ja też nie...</span> A jakoś przez 4 lata nie miałam takich skojarzeń, ale teraz już chyba będę mieć.
<span style="font-weight: bold">Ósma rano.
Wykładowca, nie mniej śpiący niż jego studenci, zasiada za biurkiem i ziewa przeciągle.
- Proszę państwa, gdybym się dłużej nie ruszał, to jest większe prawdopodobieństwo, że zasnąłem, niż że jestem martwy. Więc proszę mnie dźgnąć jak co... Ale gdybym jednak był martwy, to zalecam zawiadomienie odpowiednich służb.
- Drodzy państwo, mam nadzieję, że będzie się nam dobrze współpracować. Jesteście prawie dorośli, nie tak jak te dzieciaki w podstawówce czy gimnazjum. Nie mógłbym uczyć w podstawówce ani w gimnazjum. Pozabijałbym chyba te rozwrzeszczane bachory. Normalnie łby bym poukręcał od razu. Z państwem to co innego - odwraca się do klasy z szatańskim uśmieszkiem - wy będziecie umierać powoli!</span> Leże
<span style="font-weight: bold">- Bo widzicie, na Naszej Polibudzie studiuje się fajnie. Są trzy rodzaje przedmiotów. Te, które olewacie, te których nie rozumiecie i te na które nie chodzicie.
- Widzicie ekspresja genów u prokariota jest bardzo, bardzo prosta. To wszystko dlatego, że komórka bakteryjna jest jak... jak student! Zajmuje się wyłącznie jedzeniem i rozmnażaniem.
Podczas wykładu z wychowania do życia w rodzinie ks. prof. do studentów:
- Mężu! W małżeństwie obowiązuje wiele zasad, ale ta wybija się na plan pierwszy, a mianowicie: "Nie skąp babie łona swego, by nie poszła do innego!"</span>
<span style="font-weight: bold">Zestresowani studenci siedzą w oczekiwaniu na wywołanie do tablicy. Podchodzi wyczytany student. Jak to student, nie za bardzo wie o co chodzi w zadaniu. Mocno poirytowany dr K jeździ po studencie niemiłosiernie, nie pozwalając mu wrócić do ławki. W końcu:
dr K.: Zdaje sobie pan sprawę z tego, że jest pan zerem, pustynią intelektualną??
S: Pewnie tak, a wie Pan co Panie profesorze... Zna się Pan na tej chemii fizycznej jak k**** na dziewictwie... (cała sala w śmiech)
dr K: Dobre, nie powiem, dobre ..... muszę sobie zapisać ten tekst w moim notesiku. Może pan usiąść.
Omówienie klasówki. Kolega spogląda na swoją kartkę i woła uradowany:
- Mam trójkę!
Na co nauczyciel:
- To są punkty...
Studenci wchodzą do sali, aby poznać wyniki egzaminu. Profesorka siedzi za biurkiem, przed nią leżą napisane egzaminy. W pewnym momencie: fruuuu! Profesorka rzuca wszystkie kartki za siebie i mówi:
- Ty i ty, pozbierajcie. - Wyznacza dwie dziewczyny. Dziewczyny posłusznie pozbierały i stanęły po obu stronach biurka. Profesorka kontynuuje:
- Ci, których egzaminy trzyma ta pani - wskazuje na dziewczynę po lewej - zdają. Reszta nie.
Po czym wzięła kartki i wyszła z sali, pozostawiając studentów w całkowitym osłupieniu.</span>
<span style="font-weight: bold">Nie mówcie do mnie na zajęciach "o Boże". Bóg jest miłosierny, a ja nie!
Podczas egzaminu, pani prof. podchodzi do jednego z piszących, zawzięcie czyta jego prace i nagle mówi:
- Proszę pana, załóżmy ze zaliczy pan ten egzamin (w co wątpię), skończy pan te studia, zdoktoryzuje się pan, później zhabilituje, następnie dostanie pan jak ja tytuł profesora nadzwyczajnego. Przy dużych zasługach prezydent wręczy panu tytuł profesora zwyczajnego i dopiero wtedy może pan wymyślać takie pierdoły i uważać je za odpowiednie. A na razie proszę pisać to co mówiłam.</span> Umarłam na tym
<span style="font-weight: bold">Dr Szuster do przeszkadzających mu na wykładzie dwóch studentów:
- Chłopcy, nie gadajcie bo pójdziecie do piekła. I ja tam będę... Ha ha ha...</span> Demoniczny profesorek.
<span style="font-weight: bold">Biologia. W pewnym momencie nasza pani profesor mówi:
- Drodzy państwo, wśród bakterii każdy znajdzie coś dla siebie - dla panów laseczki, dla pań są pałeczki.</span>