Ano pisze dlatego, że hormony to integralna część ludzkiego ciała i w pewnym wieku buzują. Do tego zmierzam, że jeśli taki nastoletni buzujący tygielek ma za sobą jakieś przeszkolenie TEORETYCZNE w kwestiach znajomości własnego ciała i metodach zapobiegania ciąży, to taki nastolatek ma większe szanse na zabawę bez pewnych niechcianych konsekwencji. Zakazy nic nie dadzą - ale rozmowa i dostęp do odpowiedniej wiedzy i owszem, skutkują. Chyba nie sądzisz, że panienka z opowieści pinks wiedziała cokolwiek o funcjonowaniu własnego ciała?
Bo nie sądzę, by w wieku lat nastu planowała dzieci
Natomiast jeśli wiedza pochodzi z internetu lub od kolegów ( wszak stosunek analny jest bezpieczny, a za pierwszym razem nie można zajść w ciążę
), to mamy efekty.
Z czego wynika takie podejście? Z wielu czynników, na pewno. Ale jednym z najważniejszych, moim zdaniem, że wielu dorosłym się wydaje, że młodzież nie powinna interesować się seksem. Owszem, może i nie powinna, ale się interesuje. A to właśnie do dorosłych należy, by uświadomić młodzieży, że seks niesie za sobą zawsze konsekwencje. I na razie uważam to za porażkę dorosłych, a nie młodzieży.