Teraz jest 2 października 2024, o 06:17

Ulubione cytaty, fragmenty, sceny

...o wszystkim: co nas irytuje, a co zachęca do lektury, co czytamy teraz, a co mamy w planach

2024: WŁAŚNIE CZYTAM...

Ulubieńcy roku!Ulubieńcy miesiąca!
Bonus: Nasze Liczniki Lektur w Kanonie Romansoholicznym!


Ostrzegamy! Kiepskie książki!Koszmar. Ale można przeczytaćWarto przeczytać?
Regulamin działu
Rozmowy o naszych aktualnych lekturach i książkowych inspiracjach.
Szerzej o gatunkach: dział ROMANS+ oraz dział 18+
Konkretniej o naszych listach czytelniczych: dział STATYSTYKI
Lektury wg pór roku i świąt: dział SEZON NA KSIĄŻKĘ
Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 22 lutego 2008, o 23:48

Eloisa James "Rozkosz za rozkosz":

" Trzydziestka to przełomowy rok w życiu mężczyzny. Jeśli mu sądzona odrobina inteligencji, to wtedy właśnie sie przejawia."

Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 22 lutego 2008, o 23:50

Odkrywcze stwierdzenie, czyli byle do trzydziestki... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 23 lutego 2008, o 00:07

Dodd Christina Słoneczny skarb



- Halka to bardzo użyteczna część damskiej garderoby. Jeszcze na kolanach matki nauczono mnie, żeby ją drzeć w potrzebie.

- Wdzięczny jestem twojej matce. - Złapał ją wpół, gdy rwała materiał na pasy. - Jestem jej wdzięczny za wiele rzeczy.

Nie przerywając, wyraziła swoje uczucia prostymi słowami: - Jesteś bardzo miłym człowiekiem.

- Zastanawiałem się, kiedy to zauważysz.

- Ale lepiej tego nie analizować.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 24 lutego 2008, o 18:06

Czytam ostatnio książkę Umberto Eco pt. "Zapiski na pudełku do zapałek". Jest to zbiór felietonów napisanych przez tego pisarza. Przytoczę wam dwa felietony, które są naprawdę... Zobaczcie same.



JAK BYĆ INDIANINEM





Zważywszy, iż przyszłość narodu indiańskiego jest już, jak się zdaje, raz na zawsze określona, młody Indianin spragniony awansu społecznego ma przed sobą jedną tylko drogę, a mianowicie zagrać w westernie. W tym celu podamy tutaj garść najistotniejszych wskazówek, które pozwolą mu osiągnąć w toku rozmaitych przedsięwzięć pokojowych i wojennych status „Indianina z westernu” i w ten sposób uporać się z problemem endemicznego bezrobocia nękającego jego pobratymców.



Przed atakiem

1. Nigdy nie atakować znienacka; przeciwnie, z daleka i z kilkudniowym wyprzedzeniem dawać dobrze widoczne sygnały dymem, aby dyliżans lub fort zdążył wysłać wieści Siódmemu Pułkowi Kawalerii.

2. Jeśli to tylko możliwe, ukazywać się małymi grupkami na okolicznych wzgórzach. Niech wartownicy zajmą stanowiska na wznoszących się samotnie wierzchołkach.

3. Zostawiać dobrze widoczne ślady swojego pochodu: odciski końskich kopyt, wygaszone ogniska na miejscach postoju, a także pióra i amulety, które pozwolą zorientować się, do jakiego plemienia należycie.



Napad na dyliżans

4. Napadając na dyliżans, zawsze należy ścigać go zachowując odpowiednią odległość, a w najgorszym razie galopować po obu jego stronach, tak żeby stanowić jak najlepszy cel.

5. W żadnym razie nie wyprzedzać dyliżansu. Ściągać w tym celu wodze mustangom, które są, jak wiadomo, znacznie szybsze od koni pociągowych.

6. Próby zatrzymania dyliżansu podejmować pojedynczo, rzucając się między konie, tak by dać pocztylionowi szansę oddania celnego strzału i zostać następnie stratowanym przez zaprzęg.

7. Nigdy nie blokować dyliżansowi drogi dużą grupą, musiałby bowiem natychmiast się zatrzymać.



Napadną samotną farmę lub obwarowany wozami obóz

8. Nigdy nie napadać nocą, kiedy koloniści niczego się nie spodziewają. Trzymać się zasady, że Indianin dokonuje napadu wyłącznie w świetle dnia.

9. Nie szczędzić gardła i ujawniać głosem kojota swoją pozycję.

10. Kiedy jakiś biały wyda okrzyk kojota, natychmiast podnieść głowę, żeby stanowiła dogodny cel.

11. Galopować dookoła celu ataku, nie zacieśniając broń Boże kręgu, dzięki czemu będzie można wystrzelać was kolejno jak kaczki.

12. Nie rzucać do tego galopu wszystkich ludzi na raz; trzeba przecież zastępować kimś tych, którzy padną.

13. Nie zważając na brak strzemion, zaplątać jakoś nogi w uprząż, żeby koń mógł możliwie najdłużej wlec Indianina, który zostanie trafiony.

14. Używać strzelb, które nabyliście od nieuczciwego handlarza i którymi nie umiecie się posługiwać. Nie spieszyć się z ich ładowaniem!

15. Nie przerywać galopu, kiedy zjawia się odsiecz, czekać na szarżę kawalerii, nie rzucać się na nią, natomiast już po pierwszym jej uderzeniu rozproszyć się na wszystkie strony, żeby umożliwić pościg za pojedynczymi Indianami.

16. W przypadku samotnej farmy posłać tam nocą jednego wywiadowcę. Wywiadowca ów ma podkraść się do oświetlonego okna i wpatrywać długo w białą niewiastę - do momentu, kiedy ona zauważy przyciśniętą do szyby indiańską twarz. Poczekać, aż krzyknie i wybiegną z domu mężczyźni. Dopiero w tym momencie można podjąć próbę ucieczki.



Napad na fort

17. Przede wszystkim doprowadzić do tego, żeby w nocy uciekły wszystkie konie. Nie wyłapywać ich. Niech rozbiegną się po prerii.

18. Jeśli w toku bitwy trzeba wdrapać się na umocnienia, niech jeden włazi na ramiona drugiego. Najpierw wystawić powolutku broń, potem głowę; ukazać się w odpowiednim momencie, gdyż biała niewiasta musi mieć wszak możliwość ujawnienia waszej obecności strzelcowi wyborowemu. Nie walić się do wnętrza fortu, lecz do tyłu, na zewnątrz.

19. Oddając strzał z daleka, stanąć na jakimś wierzchołku, żeby być doskonale widocznym i móc następnie runąć do przodu, roztrzaskując się o skały.

20. Jeśli dojdzie do walki bezpośredniej, celować bez pośpiechu.

21. W powyższym przypadku powstrzymać się od użycia rewolweru, który doprowadziłby przecież do natychmiastowego rozstrzygnięcia. Sięgnąć po broń białą.

22. Jeśliby biali ważyli się dokonać wypadu, nie brać broni zabitego wroga. Tylko zegarek - i wsłuchiwać się w jego tykanie, dopóki nie zjawi się następny przeciwnik.

23. W razie pojmania jeńca nie zabijać go od razu, ale przywiązać do pala lub zamknąć w namiocie i czekać na nów księżyca, żeby wrogowie mogił go uwolnić.

24. Tak czy inaczej zawsze można mieć pewność, że zabije się nieprzyjacielskiego trębacza, gdy tylko rozlegnie się w oddali sygnałówka Siódmego Pułku Kawalerii. W tym momencie trębacz z fortu zawsze wstaje, żeby odpowiedzieć z najwyższej blanki fortu.



Inne przypadki

25. W razie ataku na wioskę indiańską opuszczać w popłochu namioty, a następnie biegać we wszystkie strony, próbując dotrzeć do broni, którą poprzednio umieściło się w trudno dostępnych miejscach.

26. Badać jakość whisky kupowanej od handlarzy; zawartość kwasu siarkowego w płynie winna wynosić jak trzy do jednego.

27. Kiedy przejeżdża pociąg, upewnić się, czy jest w nim łowca indiańskich skalpów, a następnie pędzić konno obok wagonów, wymachując strzelbami i wydając powitalne okrzyki.

28. Skacząc z góry na plecy białemu trzymać nóż tak, by nie dało się od razu zranić przeciwnika, dzięki czemu dojdzie do walki wręcz. Czekać, aż biały się obróci.

(1975)





JAK URZĄDZIĆ BIBLIOTEKĘ PUBLICZNĄ





1. Katalog winien być poszatkowany na jak najwięcej działów; należy z wielką pieczołowitością oddzielić katalog książek od katalogu czasopism, oba zaś od katalogu rzeczowego, jak również książki ostatnio nabyte od tych, które zakupiono dawniej. Ortografia w obu tych katalogach (nabytków nowych i dawnych) winna być w miarę możliwości zróżnicowana; na przykład w nabytkach nowych retoryka pisze się przez jedno t, a w dawnych - przez dwa; Czajkowski w nabytkach nowych przez Cz, w dawnych - z francuska, przez Tsch.

2. Tematy ma określać bibliotekarz. Książki nie powinny zawierać w kolofonie wskazówki co do tematu, pod jakim należałoby je zakatalogować.

3. Sygnatury winny być niemożliwe do przepisania, w miarę możliwości rozbudowane, aby ten, kto wypełnia rewers, nie miał nigdy dość miejsca na wypisanie ostatnich symboli i uznał je za nieważne, a dzięki temu obsługujący mógł zwrócić rewers z żądaniem uzupełnienia.

4. Czas między zamówieniem a dostarczeniem książki winien być bardzo długi.

5. Nie ma potrzeby wypożyczać więcej niż jedną książkę na raz.

6. Książki, dostarczone przez obsługę dzięki wypisaniu przez czytelnika odpowiedniego rewersu, nie mogą być przenoszone do biblioteki podręcznej, tak więc należy oddzielić w swoim życiu dwa fundamentalne aspekty: jeden dotyczący lektury, drugi - sprawdzania. Biblioteka ma zniechęcać do jednoczesnego czytania kilku książek, bo od tego można przecież dostać zeza.

7. Unikać wyposażenia biblioteki w jedną chociażby kopiarkę; jeśli jednak jakaś już się znajdzie, dostęp do niej ma być pracochłonny i kłopotliwy, cena wyższa niż w mieście, limity bardzo niskie, co najwyżej dwie, trzy stroniczki.

8. Bibliotekarz winien uważać czytelnika za wroga, nieroba (w przeciwnym razie byłby bowiem w pracy), za potencjalnego złodzieja.

9. Dział informacji winien być nieosiągalny.

10. Należy zniechęcać do wypożyczania.

11. Wypożyczanie międzybiblioteczne winno być maksymalnie utrudnione, a w każdym razie wymagać całych miesięcy czekania. Najlepiej jednak zadbać o to, żeby zapoznanie się ze stanem posiadania innych bibliotek było niemożliwe.

12. W konsekwencji tego wszystkiego kradzież książek winna być ułatwiona.

13. Godziny otwarcia biblioteki winny dokładnie pokrywać się z godzinami pracy, przedyskutowanymi wcześniej z przedstawicielami związków zawodowych; biblioteka ma być poza tym zaryglowana na cztery spusty w soboty, niedziele oraz w porze obiadowej. Największym wrogiem biblioteki jest pilny student; najlepszym przyjacielem - Don Ferrante, człowiek, który ma własną bibliotekę, nie musi więc chodzić do biblioteki publicznej, której zapisuje jednak swój księgozbiór.

14. Winno być całkowicie niemożliwe zjedzenie czegokolwiek w obrębie biblioteki; w żadnym razie nie może być mowy o posilaniu się poza biblioteką, jeśli nie zwróci się wszystkich książek, z których się korzysta, tak by po wypiciu kawy trzeba było zamówić je od nowa.

15. Nie dopuszczać do odzyskania następnego dnia czytanej książki.

16. Niemożliwe winno być uzyskanie informacji, kto wypożyczył brakującą książkę.

17. Jeśli się tylko uda - żadnych ubikacji.

18. W sytuacji idealnej czytelnika powinien obowiązywać zakaz wstępu do biblioteki; zakładając jednak, że do niej wtargnął, nadużywając w małostkowy i mało sympatyczny sposób swobód przyznanych mu wprawdzie przez Wielką Rewolucję, lecz nie przyswojonych jeszcze przez zbiorową wrażliwość, w żadnym razie nie może, i nigdy nie będzie mógł mieć dostępu do półek z książkami - jeśli pominie się prawo do pospiesznego przemknięcia przez bibliotekę podręczną.



UWAGA DODATKOWA. Cały personel winien być dotknięty ułomnościami fizycznymi, albowiem obowiązkiem społeczeństwa jest zapewnienie pracy obywatelom niepełnosprawnym (bada się obecnie możliwość objęcia tą zasadą także straży pożarnej). Idealnym bibliotekarzem byłby ktoś chromy, gdyż dzięki temu uzyskuje się wydłużenie czasu potrzebnego na zejście do podziemi i powrót. Jeśli chodzi o te osoby z personelu, które wspinają się po drabinie do półek znajdujących się na wysokości ośmiu metrów, winny zamiast ręki mieć protezę z hakiem, a to ze względów bezpieczeństwa. Personel całkowicie pozbawiony kończyn górnych nosi książki w zębach (panuje tendencja, żeby nie udostępniać tomów o formacie większym niż ósemkowy).

(1981)

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 24 lutego 2008, o 18:32

Cóż, prawda przemawia przez usta Eco.



Niektóre zasady urządzania biblioteki obowiązywały za moich studenckich czasów, np jak nie zamówiło się książki przed 14, to jej nie otrzymało tego samego dnia. Trzeba było jechać 2 raz. Czytelnia i katalogi były na 2 piętrze (dużo schodów i bardzo strome, ale pal to licho - może z dbałości o zdrowie braci studenckiej?), okienko do wypożyczania i toalety na parterze.

A w bibliotece, do której należę, obowiązują następujące zasady z poniższych:

<span style="font-style: italic">7. Unikać wyposażenia biblioteki w jedną chociażby kopiarkę

11. Wypożyczanie międzybiblioteczne winno być maksymalnie utrudnione, a w każdym razie wymagać całych miesięcy czekania. Najlepiej jednak zadbać o to, żeby zapoznanie się ze stanem posiadania innych bibliotek było niemożliwe.

17. Jeśli się tylko uda - żadnych ubikacji. </span>Więc chyba nie jest tak źle, bo panie są miłe i pozwalają wynieść książkę do pobliskiego punktu ksero, a nawet o zgrozo udostępniają do domu (tzn. można przyjść chwilę przed końcem pracy biblioteki i wypożyczyć do następnego rana) książki z katalogu podręcznego po pozostawieniu jakiegoś dokumentu tożsamości.

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 24 lutego 2008, o 22:39

Felietony Eco cudne są. I takie praktyczne - na przykład fragment "Jak uzasadnić posiadanie biblioteki domowej?"



Drugi wstrząs wskutek nagłego olśnienia przytrafia się wielu osobom, które żyją podobnie jak ja. Mam dosyć bogatą bibliotekę, rzucającą się w oczy, gdy wchodzi się do naszego domu — także dlatego, że nie ma tu nic poza tym. Gość wchodzi i mówi: „Ile książek! Przeczytał pan to wszystko?” Z początku uważałem, że te słowa są charakterystyczne dla osób słabo oswojonych z książkami, przywykłych do widoku półeczki z pięcioma kryminałami i zeszytową encyklopedią dla dzieci. Jednak doświadczenie nauczyło mnie, że słowa powyższe padają także z ust osób pozostających poza wszelkim podejrzeniem. Można by powiedzieć, że zawsze są to osoby, dla których półka to miejsce na książki przeczytane, a biblioteka domowa nie jest narzędziem pracy — ale to nie wystarcza.

Uważam, że na widok wielkiej liczby książek ludzi ogarnia pragnienie wiedzy, tak więc nieuniknione jest pytanie, które wyraża niepokój i wyrzuty sumienia.

Problem polega na tym, że kiedy cię karcą: „Zawsze musi być twoje na wierzchu!”, wystarczy odpowiedzieć cichym chichotem, a co najwyżej, jeśli chcesz okazać uprzejmość, oznajmić: „Święta racja!” Ale na pytanie dotyczące książek trzeba odpowiedzieć, chociaż zaciskają ci się szczęki, a strumyki lodowatego potu spływają po grzbiecie. Kiedyś stosowałem odpowiedź wzgardliwą: „Żadnej nie czytałem, w przeciwnym razie po co miałbym je tu trzymać?” Ale jest to odpowiedź niebezpieczna, gdyż prowokuje oczywistą reakcję: „A gdzie trzymasz przeczytane?” Lepsza jest standardowa odpowiedź Roberta Leydiego: „O wiele więcej, proszę pana, o wiele”, paraliżuje bowiem przeciwnika i wprawia w stan osłupienia i nabożnej czci. Moim zdaniem jest jednak bezlitosna i grozi wywołaniem stanów lękowych. Obecnie skłaniam się do stwierdzenia: „Nie, to tylko lektury na najbliższy miesiąc, resztę trzymam na uniwersytecie”, gdyż taka odpowiedź z jednej strony sugeruje precyzyjną strategię ergonomiczną, a z drugiej — skłania gościa do przyspieszenia chwili pożegnania.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 lutego 2008, o 22:52

to co tu zacytowałyście jest cudowne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 24 lutego 2008, o 22:57

Z pewnością nie mam takiej biblioteki, jak Eco, ale też zdarza mi się słyszeć takie pytanie. Teraz już wiem, co odpowiedzieć. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 210
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: WARMIA I MAZURY

Post przez grajabo » 25 lutego 2008, o 02:58

to jest super ,mam trochę książek i osoba,która jest u mnie pierwszy raz

zawsze zadaje standartowe pytanie czy wszystko przeczytałaś?

odpowiedź Eco jest złośliwa ale rozbrajająca.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 28 lutego 2008, o 16:31

<span style="font-weight: bold">Wizjonerka</span> Donna Davidson



"Może miała rację, ale skąd wiedziała, co stanie się jutro? Logiczne rozumowanie? Niemożliwe, powszechnie wiadomo, że umysł kobiety nie jest zdolny do złożonych operacji myślowych. Dlatego właśnie system kształcenia zapewnia chłopcom naukę matematyki, języków i historii, by mogli zajmować się majątkiem i rządzić światem. Dziewczęta natomiast uczy się haftowania i muzyki, wytwornego poruszania się i składania ukłonów, zabiegania o wielbicieli i flirtowania - by mogły stanowić ozdobę domów swych mężów."



"- Może lord Hawksley zakocha się we mnie.

Elżbieta nie dała poznać, że poczuła nagłe ukłucie w piersi, i ochoczo podjęła wątek:

- Może się w tobie zakocha, jeśli stwierdzi, że umiesz zachowywać się jak przyszła markiza.

Marianna zaskoczyła ją odpowiedzią:

- Wyjść za niego za mąż? Nie, Elżbieto, nigdy nie mówiłam, ze chciałabym za niego wyjść. Jest taki wielki. Wyobraź sobie, że wchodzę do sali balowej w wieczorowej sukni, z nim u swego boku - zaklinowalibyśmy się w drzwiach! Ktoś musiałby nas przepchnąć. Nawet krzesła w jadalni skrzypią pod jego ciężarem, nie zauważyłaś? - Opuściła dłoń i dodała: - Pragnę szczupłego, błękitnookiego dżentelmena o jasnych włosach. Kogoś tak pełnego wdzięku, żeby pięknie wyglądał ze mną w tańcu.

Elżbieta parsknęła.

- Ależ lord Hawskley jest silny i przystojny, i...

- Przystojny? Doprawdy, Elżbieto, on zajmuje tyle miejsca. Nie chodzi, tylko biega, jakby na coś polował. Nawet kiedy prowadzi uprzejmą rozmowę, bywa szorstki i nie ma pojęcia o flirtowaniu czy podtrzymywaniu interesującej towarzyskiej konwersacji. - Wydęła wargi robiąc kwaśną minę. - Rozmawiałam z nim miłym, dziewczęcym tonem. Czy myślisz, że docenił mój urok, jak inni wielbiciele? Nie, po prostu pochylił się i spytał, co mówiła.

Elżbieta przygryzła wargę, żeby nie parsknąć śmiechem.

- I co?

Urocza buzia Marianny zaróżowiła się.

- Nic, nie pamiętałam, co mówiłam.

Elżbieta zdusiła wybuch śmiechu, który mógł teraz zniszczyć cały jej plan zajęcia czymś Marianny i utrzymania jej z daleka od łódki, lecz nie przyszło jej to łatwo. Wyobraziła sobie Hawksleya i powiedziała:

- On jest jak szlachetny ogier, trzeba go po prostu okiełznać.

Marianna usiadła przy toaletce Elżbiety; zaczęła rozczesywać jedwabiste włosy.

- Jeśli musimy używać porównań do zwierząt, Elżbieto, to Natan dużo bardziej przypomina konia pociągowego."

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 28 lutego 2008, o 20:20

Cała książka jest taka Obrazek

Wydaje mi się, że ją Wam polecałam, ale teraz Lilia pokazała, dlaczego Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 184
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ava » 6 marca 2008, o 19:13

A to złota myśl z Uwiedzionej J. Deveraux



Leah głęboko westchnęła i odtoczyła się dalej.

- Jak myślisz, dlaczego mężczyzna ze sztywnym członkiem jest taki miękki, a z miękkim członkiem taki sztywny?" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 7 marca 2008, o 12:37

Obrazek Obrazek bomba Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 11 marca 2008, o 22:06

Wybaczcie, że po angielsku Obrazek



Julia Quinn "Minx" ("Zakochana psotnica")





He had never expected a title, never expected lands of his own or a household to go with them. His father had been a younger son of a younger son; God only knew how many Dunfords had had to die to put him in line for this inheritance.



***

Polly blinked. "All right," she said slowly. "If you think—"

"Oh, I definitely do think," Henry interrupted, placing her hands on Polly 'd even seen legs. This was a farm, after all. But his were very, very nice.



***

She was wearing a long, white, cotton nightgown which floated angelically around her.

Henry? An angel?

Ha!

Avatar użytkownika
 
Posty: 17841
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Jayne Ann Krentz

Post przez Berenika » 11 marca 2008, o 22:08

Wybaczamy.



To ostatnie Ha! jest wielce znaczące Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 11 marca 2008, o 22:18

Nieprawdaż? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 432
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Ivonka85r » 14 marca 2008, o 01:09

<span style="color: brown">"...pośpieszyli się z maską pośmiertną

zanim jeszcze zatrzymał się puls,

mają twarz,wykrzywioną grymasem,

przerobili na gładką i piękną,

przykleili mi uśmiech do ust,

odsłonili-stoję piękny,podniebny...

Czyżbym właśnie taki był wam potrzebny?"

WLADIMIR WYSOCKI </span>



"Cnota - jak zapałka - służy tylko raz..."



"Miłość jest jak narkotyk. Na początku odczuwasz euforię, poddajesz się całkowicie nowemu uczuciu. A następnego dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jednak poczułeś już jej smak i wierzysz, że będziesz mógł nad nią panować. Myślisz o ukochanej osobie przez dwie minuty, a zapominasz o niej na trzy godziny. Ale z wolna przyzwyczajasz się do niej i stajesz się całkowicie zależny. Wtedy myślisz o niej przez trzy godziny, a zapominasz na dwie minuty. Gdy nie ma jej w pobliżu - czujesz to samo co narkomani, kiedy nie mogą zdobyć narkotyku. Oni kradną i poniżają się, by za wszelką cenę dostać to, czego tak bardzo im brak. A ty jesteś gotów na wszystko, by zdobyć miłość. (...) Dlatego warto kochać jedynie tę osobę, którą jesteśmy w stanie utrzymać u swego boku."

-Paula Coelho

Avatar użytkownika
 
Posty: 6429
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 5 kwietnia 2008, o 16:26

"Miłość to szczęście, ale tylko wtedy, kiedy wierzysz, że będzie wieczna. I nawet jeśli za każdym razem okaże się to kłamstwem, jedynie taka wiara daje miłości siłę i radość" - "Nocny patrol" Sergiej Łukjanienko.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 7 kwietnia 2008, o 00:10

<span style="font-style: italic">Mężczyzna obdarzony urokiem to przyjemne towarzystwo, mężczyzna przystojny to miły widok, natomiast mężczyzna z poczuciem honoru - o, droga czytelniczko! - do takiego młode damy powinny tłumnie lgnąć.</span>



Zakochany hrabia - Julia Quinn

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 7 kwietnia 2008, o 00:29


Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 7 kwietnia 2008, o 01:18

Komentarze lady Whistledown w czterech częściach Bridgertonów i w dwóch osobnych tomach są powalające Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 653
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez diawie » 20 kwietnia 2008, o 16:51

mam ten sam problem tylko jeszcze zawsze jest -o Jezu czy ty to wszystko przeczytałaś-

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 20 kwietnia 2008, o 17:06

a ja nie mam tego problemu bo książki trzymam w sypialni bo tam mam miejsce na półki więc siła rzeczy wchodzi tam tylko mąż i najbliższa rodzina/przyjaciele Obrazek przeniosłam tam bo chcieli pożyczać czego nie znoszę!

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 20 kwietnia 2008, o 17:11

Cóż, ja z pożyczaniem nie mam problemów, bo moich książek (głównie romanse i fantasy) nikt nie chce pożyczać, a oprócz tego wyjęte są tylko lektury, encyklopedie, słowniki itp, bo po przeprowadzce nie ma za bardzo gdzie rozkładać tego wszystkiego i pozostaje w pudłach w piwnicy. Ale serce mnie boli z tego powodu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Mr Perfect

Post przez Lilia ❀ » 22 kwietnia 2008, o 00:07

<span style="font-style: italic">Sam wciąż trzymał wąż w dłoni. Splótł ramiona i uniósł Jaine na upragnioną wysokość. Woda oblała BooBoo, który syknął dziko i usko­czył, a następnie chlusnęła na auto, mocząc przy okazji Sama i Jaine. Ona jednak nie zwracała na to uwagi. Z językiem wciąż w ustach Sa­ma, oplotła go nogami w biodrach tak, że wybrzuszenie w spodniach znalazło się dokładnie tam, gdzie chciała je poczuć.

Znów wykonał ten subtelny, kolisty ruch. Jaine omal nie zaczęła szczytować. Wbiła mu paznokcie w ramiona, wygięła plecy w łuk i wydała gardłowy jęk.

Oderwał wargi od jej ust, dyszał, a w jego oczach pojawił się no­wy, dziki wyraz.

- Chodźmy do środka - powiedział cicho, niemal niezrozumiale.

- Nie - jęknęła. - Nie przestawaj. - Była tak blisko... blisko. Przycisnęła się do niego mocniej.

- Chryste! - Przymknął oczy, próbując opanować pożądanie. - Jaine. Przecież nie mogę się z tobą pieprzyć na podwórku. Musimy wejść do środka.

Boże, właśnie miała to z nim zrobić, a jeszcze nie zaczęła brać ta­bletek.

- Zaczekaj - krzyknęła w panice, odpychając się od niego gwał­townie. - Przestań! Puść!

- Przestań? - spytał z niedowierzaniem. - Czy ty naprawdę powie­działaś „przestań"?

- Zmieniłam zdanie. - Wciąż usiłowała się od niego odepchnąć. Nadal bez skutku.

- Nie możesz zmienić zdania - powiedział z rozpaczą.

- Owszem, mogę.

- Masz opryszczkę?

- Nie.

- Syfilis?

- Nie.

- Rzeżączkę?

- Nie.

- AIDS?

- Nie!

- W takim razie nie wolno ci zmienić zdania.

- Mam za to dojrzałe jajeczko. - Prawdopodobnie kłamała. Nie­mal na pewno kłamała. Następnego dnia spodziewała się okresu, ale

mimo wszystko nie chciała ryzykować ewentualnego potomstwa. Jeśli w wiązce DNA kołatało się jeszcze jakieś życie, to sperma Sama na pewno by je podtrzymała. Są rzeczy, które po prostu nie budzą wąt­pliwości.

Dojrzałe jajeczko zmusiło go do myślenia.

- Mogę użyć prezerwatywy - zaproponował.

Popatrzyła na niego miażdżącym spojrzeniem. Przynajmniej miała taką nadzieję. Sam jednak nie wydawał się zmiażdżony.

- Prezerwatywy są skuteczne zaledwie w dziewięćdziesięciu czte­rech procentach. Co znaczy, że w sześciu przypadkach na sto zawodzą.

- Więc nie jest tak źle.

Kolejne miażdżące spojrzenie.

- Naprawdę? Możesz sobie wyobrazić, co by było, gdyby jeden z twoich żołnierzyków dobrał się do mojej dziewczynki?

- Zaczęliby walczyć jak dwa wściekłe koty w worku.

- Nawet nie przedstawiliśmy się sobie - zauważyła.

- Cholera. - Potarł dłonią twarz. - Nazywam się Sam Donovan.

- Wiem. Pani Kutavich mi powiedziała. Jestem Jaine Bright.

- Wiem. Też od pani Kulavich. Znam nawet pisownię twojego imienia.

</span> Obrazek Obrazek Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Czytamy i rozmawiamy

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości