no ale część 2. nas rozwaliła ...
i to równo
matkoż moja, takie nagromadzenie romantycznych frazesów, cierpiętniczych spojrzeń i rozmyslania na głos jest nawet ponad moje siły ...
ożywiłam się tylko jak się te sierściuchy naparzały
i jak Edek pieprznął Bellą z miłości o ścianę ... mało jej nie zabił a chciał przed Jasperem ratować
a jak go zobaczyłam w szlafroku
a jak się jej pojawiał zjawiał, wszędzie, wszędzie ...
wiecie, nie dziwię się przedziałowi wiekowemu 13-15 - pewnie sama bym kiedyś oszalała ale jak się komuś w okolicy 30-tki na tym punkcie w głowie przewróci to tylko świadczy o dramatycznym niedoborze harlekina ...
i o tym, że na najbliższe święta powinna taka dostać 2-letnią prenumeratę HŚŻ
bo ja patrząc na to czułam się jak hm.. wielbicielka czekolady co zjada sobie po jednej z pudełka do kawy a tu nagle musi zeżreć całe, wielkie pudło ... na raz ...
w związku z tym mam pytanie ... jak to się ma do książki? tez taka nudna?
pod koniec byliśmy już tacy zniecierpliwieni że zaczęliśmy chodzić dookoła telewizora