przez Ursa » 20 sierpnia 2010, o 15:40
To są chyba dwa najlepsze momenty w całej książce:) No i jeszcze ten jak się tłumaczy Marchmanowi, a on jej przypomina, że dwa dni z rzędu rozmawiali o rybach i polowaniach.
Uwielbiam ten rodzaj humoru. Podobny można znaleśc w Julii Quinn "Co słychac w londynie" (ten moment kiedy Oliwia dostrzezona przez sir Henrego pada na kolana, albo same oświadczyny- genialne)
Och i jeszcze powieśc o pannie jakiejśtam, której matka została zadziobana przez gołębie:D