przez Jadzia » 1 lutego 2008, o 20:27
Patrzcie, patrzcie. Co prawda tylko dwa nazwiska mi coś mówią (Tori Carrington - nawet może być i Gill Sanderon, nie wiem skąd), ale kto by pomyślał, że faceci, którzy gardzą tego typu literaturą, robią coś takiego? Zresztą, ci może nie gardzą, ale jak się widzi męskie nazwisko na romansie, to się myśli - pewnie nic ciekawego. Pewnie jest ich nawet więcej.