Ostatnia czytana przeze mnie książka tej pani miała tytuł <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Anons"</span></span>. W sumie to mi się podobała, chociaż dziwnym trafem spodziewałam się czegoś więcej, a może po prostu czegoś nieco innego. Sama nie wiem. Chyba za mało było elementu tajemnicy i śledztwa. Wydawało mi się, że poprzednie książki <span style="font-weight: bold">Thornton</span> były bardziej dynamiczne pod tym względem, ale pamięć już nie ta, więc nie będę się wykłócać w razie czego... Być może zawodzą mnie wspomnienia
Jedno tylko mi się nie podobało. Pewnie ktoś pamiętający rozwiązanie zagadki będzie kojarzyć o co mi chodzi. Nie o samą zagadkę, tylko o motywy. Tu pojawi się <span style="font-weight: bold"><span style="color: red">spoiler</span></span>, więc jeśli ktoś nie czytał, niech dalej nie spogląda na moje <span style="font-style: italic">wywody</span>
Czego nie znoszę i drażni mnie przeokropniście? Ano wykorzystywanie dzieci. Nie wiem jak te ' popatrzyłyby na mnie, gdybym im powiedziała, że do dorosłości im brakuje, ale trudno. Ojciec zaginionego mężczyzny lubował się w dwunastoletnich dziewczynkach. Jeszcze pamiętam, gdy ja miałam tyle lat i wiem jedno. Byłam dzieckiem, jeszcze. Kij że miałam tyle samo wzrostu co teraz... Jak to przeczytałam, tak mnie zebrało na wymioty. Tradycyjnie
Ale jak już dowiedziałam dlaczego stało się to, co się stało, to już włosy stanęły mi dęba. Pedofil, to raz. Do tego gwałt na własnej córce, to dwa. Dzieciak w ciąży, trzy. Cztery, pozbycie się ciąży. Pięć, śmierć dziewczyny. Sześć, zabicie własnego syna. Powiesić takiego to mało. Sama nie wiem co bym takiemu zrobiła, ale to obudziło we mnie mordercze instynkty. Łaa. Niby nic nie było opisane, ale właściwie pojechała autorka nieźle. Taki zestaw win, jeszcze mi się nie trafił
Poza tym książka w porządku.