Hmm... Hmm... I jeszcze raz hmm... W ciągu dwóch tygodni zapoznałam się z dwoma książkami tej pani. Obie z tej samej serii i o tej samej tematyce. Dziki zachód, początek XX wieku, główni bohaterowie są tacy, jacy są
<span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Arizona"</span></span> i <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Olśnienie"</span></span>
Po tej pierwszej książce stwierdziłam, że autorka lubi podchodzić pod granice mojej cierpliwości, ale zgrabnie się spod niej wycofuje. Po drugiej doszłam do wniosku, że jednak się nie zaprzyjaźnię z twórczością autorki. Niby książki podobne, ale ta pierwsza lepsza. Czy może dlatego, że szybciej czytana? Wątpię. Po prostu rozłożone problemy po równo, przeszłość była przeszłością, jakieś to było wyważone. Ta druga natomiast miała zbyt prostą historię główną (Nawet się nie pokłócili tak porządnie
), natomiast dwie poboczne mnie omal nie zniszczyły. Brat głównego bohatera to szczeniak zidiociały lub smarkaty idiota, jak kto woli. A stawiał się jak zdobywca świata
Z kolei siostra bohatera miała pecha niebywałego. I jakoś tak wychodziło, że wszystkiemu winna urażona duma. Chyba należy siedzieć w domu na doopie, bo za każdym rogiem czai się zło
Końcówka mnie powaliła, jakże by inaczej. Tu tekst o siostrze bohatera i jej mężu:
<span style="font-style: italic">Turek z Katy żyli długo i szczęśliwie. Gdy Katy wreszcie owdowiała...</span>
WTF?
Wyszła za ukochanego i żyli długo. No więc jak to? <span style="text-decoration: underline">Wreszcie</span> owdowiała? Czekała aż on umrze czy jak? I jeszcze piszą <span style="text-decoration: underline">długo</span>. Jak długo, skoro wreszcie owdowiała
Ja się pogubiłam albo Palmer. Któż to wie. Swoją drogą, jeśli żyli długo tak faktycznie, to ciekawa jestem ile lat miał jej drugi mąż, gdy ponownie wychodziła za mąż. Warto pamiętać, że był starszy od niej o 20 lat.
Za głupia chyba jestem na takie rzeczy. Podziękuję już tej pani. Przynajmniej na razie, o ile nie na stałe.