Ja mogę powiedzieć to od <span style="font-style: italic">drugiej strony</span>, bo mój facet pracuje w MOPSie. W takich chwilach postawy roszczeniowe budzą się w ludziach z trzykrotną siłą - bo <span style="font-style: italic">MI</span> się należy!
Jeszcze pod koniec czerwca przychodzili ludzie, żeby złozyć wnioski <span style="font-style: italic">powodziowe</span> - rozumiem, że miesiąc po powodzi ( która, notabene, nasze tereny, prócz Czechowic, Jawiszowicz i Bierunia, potraktowała bardzo łagodnie ) zauważył pół centymetra wody w piwnicy?
Pomijam kwestie, że ubiegają się o zasiłek osoby, którym wówczas zaczął... dach przeciekać
Nie wspomnę o tym, że parę osób ubiega się o odszkodowanie w kwocie 100 tysięcy złotych, podczas gdy chyba tylko dwie rodziny dostały zasiłek w tej najwyższej wysokości, czyli 6 tys. złotych. Oczywiście, są i potrzebujący, bo PARĘ domów było zalanych do połowy parteru ( ale tak to jest, jak się ktoś buduje parę metrów za wałem, bo działak tania ). Jednakże, uważam powyższą postawę za zwykłe naciągactwo - zwłaszcza w świetle wydarzeń np. w Wilkowie, gdzie ludzie potracili dobytek całego życia.
Dużo złego też zdziałał nieprofesjonalizm dziennikarzy - jak słyszałam o tych 6 tysiącach, które ponoć <span style="font-style: italic">każdemu</span> się należą, to wiedziałam, że sępy się zlecą
A naprawdę potrzebujący zostali z niczym.