Teraz jest 22 listopada 2024, o 08:09

Domowy zwierzyniec

Dom i okolice: nasi domownicy, kulinarne opowieści, dekorowanie, ciuchy, szycie i dzierganie, domowe ogrody
Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 27 stycznia 2008, o 21:16

Słodkie ma to spojrzenie z boku. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 stycznia 2008, o 23:51

Cała jest słodka Obrazek Chociaż nie widać tego, jak się walnie bokiem na człowieka z rozpędu Obrazek Ale jak przynosi patyk i tak patrzy na człowieka takim proszącym wzrokiem to aż coś się robi i nie sposób nie rzucić, nawet jak patyk jest cały w błocie Obrazek

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:08

Jesc, kotka mojej cioci ma tak samo nieograniczony apetyt (swoją karmę może jeść w każdej ilości, o każdej porze dnia i nocy... a oprócz tego jeszcze dostaje co nieco od cioci przy jedzeniu).



Ale ostatnio ma dietę, bo nie przypomina już kota, którym miała być.



Aha, ona jest po operacji i to pewnie dlatego. A z brzucha ma beczkę...

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:15

Tigger lubi jeść? czy po prostu jest smakoszem? znaczy: problemy z otyłoscią jakieś wystepują?



problem jak w sumie wygląda? kradnie jedzenie? wchodzi na stół? czy po prostu klasycznie siedzi obok jak inni jedzą i wpatruje się wzrokiem hipnotyzującym?

i szczerze: karmi się ja tymi wszystkimi smakołykami? Obrazek

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:18

Tigger lubi asystować przy jedzeniu

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:21

to znaczy: samo asystowanie przeszkadza? bo tu ja osobiscie nie widzę problemu - psy to zwierzęta stadne ogólnie Obrazek i towarzyszyć zwykle lubią Obrazek

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:23

Fringilla towarzyszyć to ja rozumiem, ale wpychac łeb do talerza - to już nie...

Mówię tu o kotce mojej cioci.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:27

moni - jedzenie z jednego talerza ogólnie jest dyskusyjne, czasami bez wzgledu na przynależność gatunkową Obrazek

tu się zgadzam.

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:31

hihi dzięki, bo już myślałam, że jestem sama Obrazek



najśmieszniejsze jest to, że kot mimo, że ciocia go wygania, w ogóle nie reaguje...

Avatar użytkownika
 
Posty: 483
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez raen » 9 lutego 2008, o 00:38

tak trzaskanie drzwiami dziala na zwierzeta... i ogolnie zwierzeta nie sa glupie wiedza co to lodowka... jak wpadal jakis pies do domu to moj kocurek pilnowal wlasnie lodowki Obrazek

a chomiki maja niepowstrzymana chec eksplorowania jak wypuszczalismy naszego... zamykalismy drzwi po chwili znikal... i mozna spioche szukac a i tak sie nie znalazlo... ale... wystarczylo otworzyc i trzasnac drzwiami a ona po chwili myslac ze moze sobie dalej pozwiedzac oqpowala drzwi... heh to byl poldziki chomik wolal samotne spacerki niz przebywanie na rekach hmmm nawet sie kiedys zastanawialam czy to nie mieszanka z naszym chomikiem europejskim trzeba kiedys bedzie sprawdzic czy to mozliwe Obrazek

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:43

no to ci powiem raen, że Mamba (tak się nazywa ten nieszczęsny kot) reaguje na słowa: "jeść" i "na dwór". Na pierwsze idzie do korytka, a na drugie zwiewa, gdzie pieprz rośnie i nie moźna jej znaleźć.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:43

wiedzą, co to jest lodówka, kto z jakimi zakupami przychodzi do domu, kto gotuje i jak Obrazek

mój pies przychodził tylko na deser. ew.gdy konkretni ludzie otwirali ko kretne szafki. aczkolwiek słodyczy nie dostawał, lubił sam zapach Obrazek konkretnie czekolady i ciast.

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:44

lubił?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:46

zmarł 4 lata temu.

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:49

przykro mi, a ile miał lat?

Avatar użytkownika
 
Posty: 28666
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 lutego 2008, o 00:50

11 lat.

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 00:53

to dużo jak na psa

Avatar użytkownika
 
Posty: 483
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez raen » 9 lutego 2008, o 00:55

coz bysmy zrobili bez naszych zwierzatek... swiat bylby ubozszy... zwykle tak bardzo sie przywiazujemy do domowych pieszczochow ze brak nam bardziej niz rodziny... gdy noca chodze po domu mam wrazenie ze brzydal... moj kot wciaz idzie bo czesto towarzyszyl mi jak sie wloczylam do 4... nie powinnismy sie bac przywiazywac do zwierzat boli bo boli ale ile przyjemnosci... i utrapien z nimi

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 01:00

raen zgadzam się z tobą, mimo, że mamba mnie baaaaardzo denerwuje i mimo tego, że widziałam smutek mojej koleżanki, której kotka zdechła w wieku 16 lat (miała ją od urodzenia).

Po zwierzątku są zawsze wspomnienia - dobre czy złe, śmieszne czy smutne, ale zawsze są i zawsze będą.

Avatar użytkownika
 
Posty: 483
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez raen » 9 lutego 2008, o 01:07

wyliczaliscie kiedys jakie mieliscie zwierzatka?... w swoich rodzinach? az mnie zzera ciekawosc... ja marzylam o kanarq i kocie... niestety heh chyba sie wykluczaja nawzajem moze teraz czas na kanarka... a kota bede przytulala puzniej... jak myslicie?

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 01:11

uuuu, ja bym miała dużo do wyliczania, bo mój dziadek ma gospodarstwo i tam cały czas jakieś nowe zwierzaki się przyplączą i mnożą (koty i psy)



ale własnego zwierzątka nie miałam, więc nie mogę ci doradzić.

 

Post przez Jesc » 9 lutego 2008, o 01:12

U mnie byly rybki,zolwie iguana i psy na szczescie nie wszystkie razem w tym samym czasie.O, bym zapomniala zima mysz polna sie zakradla ale w jej przypadku nie bylam wcale goscinna Obrazek

 
Posty: 5567
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Marsha Canham

Post przez moni » 9 lutego 2008, o 01:15

ja też bym nie była Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 483
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez raen » 9 lutego 2008, o 01:21

u mnie rybki a wlasciwie rybka gubik byla jako pierwsza mala wtedy bylam... hmmm wczesniej probowalam chodowac cierniki a to przepraszam... niestety bylam tak mala ze w malym sloiczku mialam ich sporo i dokladnie nie pamietam... dlaczego zaczely zdychac... pewnie pierwsze brak tlenu a nastepne hmmm z glodu nie bylam taka madra zeby je karmic bo jak wyciagnelam ze strumyka to przeciez tam ich nikt nie karmil... tak wiec cierniki byly pierwsze... gubik... chomik... biala mysz... 3 papugi... rybki tym razem labityntowe gurami dwuplamiste najbardziej lubilam... patyczaki... choc zawsze marzylam o wiekszym zwierzaku rodzice zdecydowanie byli przeciwni... no i w koncu dostalam kota Obrazek hmm i zyl sobie do zeszlego roq... na razie nic nie planuje konkretnie... wiem ze jakprzebole strate zastanowie sie na rosyjskim kotem niebieskim...

 

Post przez Jesc » 9 lutego 2008, o 02:39

Zapomnialam byl jeszcze chomik gdzies w miedzy czasie. Ale tak z perspektywy tych roznych zwierzakow to psy sa faworytami.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pani Domu to Ja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości