Ponieważ jestem zapalonym Pratchettowcem, więc moje ulubione cytaty pochodzą z jego książek (tak to już jest z uzależnieniem
).
Oto kilka perełek (zupełnie jak mój podpis
):
"Straż! Straż!"
"Dotarł do Strażnicy. (...) Motto nad drzwiami, napisane w starożytnej mowie miasta i niemal zatarte przez czas, brud i mech, dało się jednak odcyfrować:
FABRICATIM DIEM, PVNC*
Tłumaczyło się - według sierżanta Colona, który bywał w obcych krainach i uważał się za językowego eksperta - na "Chronić i służyć".
*Jest to łacińskie "tłumaczenie" słów "Make my day, punk", słynnego cytatu (właściwie dwóch) Clinta Eastwooda z filmu "Brudny Harry."
"Wyprawa czarownic" - większość z tego to przypisy
"*Błędna wymowa może mieć fatalne skutki. Pewien chciwy szefy Yl-Abi został kiedyś przeklęty przez niewykształcone bóstwo i wszystko, czego dotknął, zmieniało się w Zołto, który okazał się niedużym krasnoludem z oddalonej o setki mil górskiej osady. Klątwa magicznie ściągała go do królestwa i kopiowała bezlitośnie. Jakieś dwa tysiące Zołtów później klątwa się wreszcie wyczerpała. Obecnie mieszkańcy Yl-Abi są zni z niskiego wzrostu i skłonności do irytacji.
(...)
*Na przykład ścieżka pani Cosmopolite (...). Gardząc naukami starszych (...) często wyruszają pod numer trzeci przy ulicy Quirmowej (...), by szukać mądrości u stóp pani Marietty Cosmopolite, krawcowej. (...) nie rozumieją ani słowa z tego co do nich mówi, czy też - o wiele częściej - krzyczy. Wielu ogolonych młodych mnichów powraca do swych górskich twierdz, by medytować nad niezwykłą mantrą im przekazaną, na przykład: "Uciekaj stąd, ale już!" i "Jeśli jeszcze raz zobaczę, że któryś z was, pomarańczowych łobuzów, się na mnie gapi, poczuje kant mojej dłoni, jasne?" albo "Dlaczego przyłazicie tu, głupki, i wpatrujecie się w moje stopy?"
(...)
Kiedy chodziło o uśpienie zamku na sto lat albo skłonienie księżniczek, by przędły Zołto ze słomy*, nikt nie robił tego lepiej niż Czarna Aliss.
*Czarna Aliss też nie najlepiej opanowała ortografię. Musieli sporo mu zapłacić, żeby sobie poszedł i nie robił scen."
"Zimistrz" - wbrew pozorom pisownia jest zgodna z książką
"- Ta je duzo gorsa niż elementar, tak? (...) Tamta była łatwa! I miała psewidywalnom intryge. Ten, co jom pisał, nic sie nie wysilił, moim zdaniem.
- Chodzi ci o elementarz? (...)
- Masz cisik ciut trudniejsego? (...) Duzom ksiązke.
- No... Ta ma tytuł: "Zasady nowoczesnej księgowości" - rzekł z powątpiewaniem Billy.
- A to je wielko bohatersko ksiązka do psecytania?
- Ano chyba tak, ale... (...)
Pewnego dnia, myślał Rob, [jego synowie] będą wstanie w stanie podejść śmiało nawet do najdłuższych słów i porządnie im skopać, co trzeba. Nawet przecinki i chytre średniki im nie przeszkodzą. (...) I przez cały ranek czytał "Zasady nowoczesnej księgowości", a żeby były ciekawsze, wstawił w nie dużo smoków."