A propos chodzenia do szkoły - znajoma nauczycielka nauczania początkowego opowiadała, że pod koniec maja trzech uczniów nie chodziło przez 10 dni do szkoły, bo... rodzice ich zabrali na wczasy do Chorwacji!
Normalnie, przed końcem roku, bez żadnej żenady
Dla mnie był to szok - ale po zastanowieniu nie zdziwiłam się, bo postawa niektórych rodziców woła o pomstę do nieba. Niektórym się wydaje, że jak już im się udało spłodzić i wydalić na świat dzieciaka, to automatycznie stają się ekspertami od ich wychowywania i nauczania
Pinks, masz rację podejście ludzi do nauczania publicznego jest beznadziejne. Jednakże każdy kij ma dwa końce. Jakoś takich <span style="font-style: italic">patologii</span> nie ma w szkołach prywatnych, gdzie nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Nie jestem ekspertem od tych spraw, ale wydaje mi się, że obecny system awansu jest daremny - papierkologia stosowana i tyle. Poza tym, nie wydaje mi się być dobrym nauczyciel, który nie ma sobie nic do zarzucenia, że w 25 - osobowej klasie po sprawdzianie ( np. z matematyki ) są 22 oceny niedostateczne, dwie tróje i jedna czwóra? Zresztą, z nauczycielami jest tak, jak z każdym innym zawodem - są wybitni, są pasjonaci, są przeciętni rzemieślnicy, dobrze wykonujący swoją robotę, ale i są zwykli maruderzy i nieuki, którym wydaje się, że są ósmym cudem świata, oczywiście jeszcze nieodkrytym