przez aralk » 26 czerwca 2010, o 23:51
Niezdobytych przeczytałam w całości, Cynsterów w zdecydowanej większości i jakby na to nie patrzeć styl, układ, zamysł, fabuła, bohaterowie i niemal wszystko jest tak charakterystyczne i rozpoznawalne, że aż czasami zęby bolą. I wszystko podobne do siebie bardzo, a czasami nawet jeszcze bardziej. Łączenie całości Cynsterów i Niezdobytych przez niemal identyczne motywy i zabiegi, więc specjalnie nawet nie zdziwiły mnie próby połączenie jednych z drugimi. Choć chyba na poziomie trzeciego tomu Niezdobytych zatarło się to jakoś, a Laurens przestała wprowadzać do Niezdobytych Diabła.
I trochę z powodu tego podobieństwa dziwię się tak dużej rozbieżności w ocenie obu serii. Mnie w każdym razie ciężko byłoby znaleźć jakieś znaczne różnice pozwalające na takie zróżnicowanie.