hm, cóż, zdenerwowanie dla niektórych bywa dobre mym zdaniem... tak sobie patrzę, jak to memu dziadkowi szanownemu zabroniła rodzina chodzić na spotkania rady osiedlowej (a potem jakiś tam większy obszar...
bo "się denerwował za bardzo" - osobiście uważam, że udział w tym hyde parku dobrze mu na zdrowie samopoczucie emeryta działał... od czasu zakazu więdnie... ma więcej czasu na "chipochondrię"...
i ogólne upewnianie się, że 80 już na karku
Tsuki - ależ to świetny permanentny trening "kiedy skończyć"
chciałam jeszcze tylko wspomnieć, że jak dla mnie dyskusja to przedstawienie poglądu i argumentacji z otwarciem na zapoznanie się z cudzym poglądem
bo sam nagi pogląd to, ehm, czasem mało...
nawet "de gustibus..." nie obroni