No i mamy oficjalne wyniki wyborów. I zabrakło jednak sporo, żeby zakończyć je na jednej turze. Frekwencja prawie 55%, taka sobie... Ciekawe jak będzie na drugiej turze, może ludzie jeszcze bardziej się zmobilizują, chociaż wątpię.
Szczerze mówiąc nie rozumiem podejścia niektórych. Ja wiem, że głosowanie to prawo a nie obowiązek, ale czy o to prawo ludzie nie walczyli przez prawie 50 lat? A teraz z niego nie korzystają i potrafią tylko narzekać, jak źle jest. Jak tak słucham wypowiedzi niektórych, dlaczego nie poszli na wybory, to mnie coś trafia, dla mnie jest to ignorancja, nic więcej.
Ludzie za granicą mogą jeździć do jedynych lokali wyborczych w mieście i stać po kilka godzin w kolejce, a niektórym nie chce się poświecić 15 min i przejść 20 metrów. Chyba niezbyt dobrze to świadczy o nas jako o społeczeństwie...