Jak gdzieś tam powyżej pisałam, postanowiłam uszczęśliwić koleżanką pierwszą książką o Mercy, co też uczyniłam i muszę powiedzieć, że misja uszczęśliwiania się udała, bo bardzo jej się podobało. Teraz sobie pożyczyłam i właśnie przeczytałam.
Bardzo mi się podobało, czytało się szybko, bez dłużyzn, wprowadzenie do świata ' interesujące. Biedna Mercy, nie dość że walker (jak to po polsku?), to jeszcze kobieta
Przeczytałam sobie temat w klubie, gdzie znalazło się czyjeś narzekanie na brak romansu - jak dla mnie ilość romansu była ok, jak na książkę, która romansem w gruncie rzeczy nie jest, powiedziałabym, że w tym tkwi przyjemność z takich książek - to czekanie na subtelne aluzje i chwile napięcia
Mimo zamiłowania do romansów, czasem lubię i takie podejście
Koleżanka zapewnia, że dalsze części dokupi, trzymam ją za słowo
Aha, no i jak na razie Adam zdecydowanie, choć to pewnie mało oryginalne
Musiałam sobie zapodać parę spoilerów, żeby się nie rozczarować
Jedyne co mam do zarzucenia jest bez związku z treścią - mała czcionka, arrggh. A specjalnie kupiłam wydanie brytyjskie, bo nie dość że ładniejsza okładka, to mi się wydawało, że format będzie nieco większy niż amerykańskiego paperbacka - a trzeba było sprawdzić
)