przez aralk » 17 września 2010, o 23:59
<span style="font-style: italic">Nocny jeździec</span>
Czytałam dużo lepsze i dużo gorsze rzeczy.
Ale…
Niekiedy warto przeczytać książkę dla jednego, jedynego fragmentu.
Ja przeczytałam <span style="font-style: italic">Nocnego jeźdźca</span> aby poczuć ciarki na plecach i znaleźć to…
<span style="font-style: italic">Angel de la Guerra patrzył, jak nadchodzą niczym nie dająca się powstrzymać ognista
burza, tylnym szlakiem, który miał służyć jako droga ucieczki. Zdjęli strażników, niektórych
po cichu przed samym atakiem, innych po prostu zabili celnym strzałem, przejeżdżając obok
nich na spienionych koniach. Kobiety z krzykiem uciekały do chat, by bronić swe dzieci.
Tomasina Gutierrez stała u boku męża, strzelając z długiej strzelby, zaś Santiago co
chwila pluł ogniem z trzymanych w obu dłoniach wojskowych pistoletów Remingtona. Pedro
Sanchez, Ruiz Domingo, Ignacio Juarez i wielu innych mężczyzn walczyli na koniach.
Oddawszy strzał, zmieniali pozycję, by kolejną salwę oddać z innego miejsca. Miranda
Aguilar przycupnęła za korytem z wodą, pociągając za spust ciężkiego colta kalibru 36.
Otrzymała go kiedyś od Ramona, który także nauczył ją posługiwać się tą bronią. Czwartym
strzałem zrzuciła z konia muskularnego napastnika, który uderzył o ziemię i potoczył się kilka
metrów. Jego krwawiące ciało zatrzymało się tuż koło rąbka czerwonej spódnicy Mirandy.</span>
… właściwie o całej reszcie mogłabym zapomnieć.