Prawda, że aż trudno w taką tajemniczość uwierzyć.
Może Garbus był taki długi, bo pisany w odcinkach? Im więcej odcinków, tym więcej pieniędzy. Więc w wartką akcję wpleciono długie rozważania na temat systemu Lawa itd. i mamy utrzymanie na jakiś czas.
Popławska we wstępie bardzo ładnie pisze:
<span style="font-style: italic"><span style="font-weight: bold">Garbus</span> nie starzeje się, jak nie starzeją się piękne obrazy i serwska porcelana, i w dalszym ciągu przykuwa uwagę czytelnika żywością narracji, zaciekawia po mistrzowsku zagmatwaną intrygą, fascynuje postacią kawalera de Lagardere. W toku dramatycznej akcji nieraz słychać szczęk szpad i tętent galopujących koni, a także balową muzykę, jak na epokę Regencji [ale nie tej, o którj teraz najczęściej lubimy czytać - przyp. mój] przystało. Jest to bowiem schyłek XVII i początek XVIII wieku, ostatnie lata panowania starego Ludwika XIV, a po jego śmierci, podczas małoletniości następcy - beztroskie rządy księcia regenta, zakończone fiaskiem systemu Lawa.
Doskonała znajomość epoki i jej realiów pozwoliła autorowi ukazać barwny i jakże sugestywny obraz ówczesnej Francji, któremu dodają autentyczności postaci historyczne wplecione w tok akcji.
Nie tylko galopady i pojedynki składają się na opowieść, która stanowi już swego rodzaju klasykę. Ma ona również wielkie walory moralne. Piękna miłość, gotowa do największych wyrzeczeń, bohaterstwo i poświęcenie, wysokie poczucie honoru i wierność danemu słowu - w tym przypadku przysiędze złożonej umierającemu - oto inny aspekt utworu, niemniej frapujący dzięki niezwykłemu urokowi, jaki emanuje z postaci głównego bohatera.
W czasach, w których urodzenie stanowiło o wartości człowieka, kawaler de Lagardere, dziecko ulicy pozbawione antenatow, sam, bez możnej opieki i bez grosza, ma odwagę przeciwstawić się jednemu z największych panów ówczesnej Francji. Siłą charakteru i żelazną wprost wolą dochodzi do celu i spełnia, co przyrzekł. Jest przy tym piękny, tajemniczy i zakochany bez nadziei na wzajemność. Czyż można pozostać obojętnym na losy mistrza szermierki, który wreszcie jemu tylko znanym pchnięciem nie do odparowania znaczy czoło mordercy.?</span>
Prawda, że pięknie zachęca Popławska do przeczytania <span style="font-style: italic">Kawalera de Lagardere</span>? I ma rację, kiedy mając naście lat pierwszyraz przeczytałam tę powieść, byłam urzeczona bohaterem i akcją (choć gdyby było jeszcze 600 stron o polityce, to nie wiem, czy chciałabym to czytać). I lubię od czasu do czasu wracać do tej książki.