przez Tsuki » 9 maja 2010, o 20:27
Przygnębiające jest jak się pomyśli ile młodych talentów umiera albo to w skutek wypadków, jako ofiary morderstwa, czy też z przedawkowania. Ja osobiście do dziś nie mogę pogodzić się ze śmiercią Heatha Ledgera. Był to zdecydowanie jeden z moich ulubionych aktorów, a chyba ulubiony aktor młodego pokolenia. Ludzie mają różne opinie na temat jego talentu, jednak ja zawsze uważałam, ze jest genialny. Mało kto potrafi zagrać tak różnorodne role, jakie on grał. A dodatkowo był tak przystojny Naprawdę do dziś jak czytam jakieś artykuły na jego temat, czy oglądam filmy z jego udziałem to odczuwam jakąś pustkę na myśl, że on już nie żyje.