Różnie bywa
. Pamiętam, że wtedy były dwie lektury do wyboru <span style="font-style: italic">Kamienie na szaniec</span> i <span style="font-style: italic">Syzyfowe prace</span>. Podejrzewam, ze w większości szkół została przerobiona przynajmniej jedna z tych książek. Takich przypadków, gdzie nie ruszono żadnej było niewiele. Ale zawsze łatwiej jest się rozkrzyczeć i rozpłakać, że tego nie było, że jak tak można..., niż przyznać się, że sie dobrze nie przygotowało. Córa moich sąsiadów, żadne super inteligentne dziecię, przystępowałą do tego egzaminu w tamtym roku. Że średnio zdolna jest, rodzice mocno jej pilnują, i przed egzaminem zakupiono jej jakiś kompedia wiedzy i streszczenia lektur, tak na wszelki wypadek, boć to egzamin z trzech lat. I gówniara musiała sobie wszystkie lektury przypomnieć. Egzamin zdała na takim średnim poziomie, ale jak na nią to był sukces. Aralk nie zwalać wszystkiego na szkołę, rodzice też wiedzą, że jest egzamin te szesnastolatki też się muszą liczyć z tym, że od wyniku egzaminu zależy ich przyszłosć w jakimś stopniu. To niechże też wezmą tyłek w troki i się trochę zainteresują. Mają tyle pomocy naukowych, próbnych testów, kompediów wiedzy, kurs przygotowawczych, zajec dodatkowych organizowanych przez nauczycieli, ale jak im się nie chce...