a teraz na poważnie:
nowe wydanie opowiadania bożonarodzeniowego Mary Balogh w "Garstka złota" - Gwiazda Betlejemska.
Tłumaczenie wskazywałoby na to, że Balogh jest grafomanką maksymalną.
niestety nie miałam okazji porównać z poprzednim wydaniem, które pinks znalazła, a Lilia posiada (do której zaraz się uśmiechnę o stosowny fragmencik w celach analizy porównawczej
Balogh grafomanką nie jest, ale też wbrew pozorom niełatwo ją tłumaczyć (co przeczy tezie: romanse to z gruntu kiepska literatura).
Z czego wynika ta porażka?
obcięcia kosztów na tłumaczeniu? niedojrzałości tłumacza?