coś mnie w oczy ukłuło
odniesienia do kultury np
w tej okropnie poharatanej Roberts- <span style="font-style: italic">Bagna Luizjany</span> zamiast porządnego tłumaczenia były durne przypisy typu "łza księcia Ruperta" do kształtu jakiegoś tam kamienia czy cuś
nijak się to miało i w dalszym dialogu nic z tego nie wynikało
ale się tłumacz musiał pochwalić że wie
teraz znowu <span style="font-style: italic">Niebo Montany</span> Tess uporczywie nazywa Willę <span style="font-style: italic">Annie Oakley</span> i ni cholery przypisu nie ma, nikt się nie raczył dowiedzieć kto zacz a skoro się nie dowiedział (bo googla nie było) to wystarczyłoby to zastąpić zwykłą "kowbojką" czy jakoś podobnie, nie to samo ale na diabła komu ta Annie skoro nie wie o co chodzi
gdzieś jeszcze zostawiali po prostu oryginalne nazwy oscylujące między futbolem amerykańskim a mcdonaldem-
Schola mówiła ze może trudno było znależć ale nie bardzo wierzę zwłaszcza że czytałam parę jej tłumaczeń z których wynikało, że jej było łatwo