przez ewa.p » 15 kwietnia 2010, o 22:36
pewnie,wspomnienia fajne,ale weź pod uwagę jaka to była radocha dostać do ręki TAKIE romanse,gdy dotychczas najlepszą zdobyczą była Courth-Mahler albo Cartland.Ewentualnie polskie autorki(np.Mniszkówna)...Najpierw posucha a potem takie zdobycze,czlowiekowi się ciepło na sercu robiło...I w dodatku wszędzie reklamy,w gazetach,w telewizji...