Teraz jest 22 listopada 2024, o 20:06

Mary Jo Putney

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 22:09

Frin, to inna forumowiczka się w tym specjalizuje. I nie to forum;) I chyba bardziej na poważnie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 kwietnia 2010, o 22:13

Ja się nie doszukuję, przeważnie Obrazek Jeśli tak, to tylko na zasadzie skojarzeń do jakichś wydarzeń. Szczególnie tych niewesołych.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 22:16

Zdążyłam zaobserwować, że to nie Ty, Agaton. Ale jakbyś poczytała wypowiedzi pewnej znanej osobistości na innym forum, to byś wiedziała, o czym mówię Obrazek Zapytaj Kasiek, niech zaświadczy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2010, o 22:18

no ja nie wiem czy potrafiłabym wskazać tutaj kogoś, kto zdecydowanie i konsekwentnie realizm w romansach odrzuca Obrazek ze mną włącznie oczywiście Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 kwietnia 2010, o 22:20

bo nie odrzucam na ten przykład, nawet pragnę go pasjami Obrazek



ja bym pragnęła wypowiedzi tej osoby poznać na tematy pozaharlequinowe Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2010, o 22:20

Na szczęście jest jeszcze parę typów pomiędzy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 22:22

Gorzej, jak realizm z romansów przekłada na rzeczywistość... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 kwietnia 2010, o 22:28

Agrest, toć napisałam, że <span style="text-decoration: underline">lepiej</span> te pierwsze niż te drugie, ale... Najlepiej coś na kształt realizmu, czyli pomiędzy tymi powyżej Obrazek



I nie wiem, jak można doszukiwać się realizmu w romansie Obrazek Poczepiać się, co najwyżej, można, że głupie to takie i owakie i tyle. Przecież to baśnie są z nieco innym odbiorcą Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 22:42

A są tacy, którzy się doszukują Obrazek I gadaj tu z takim Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2010, o 23:05

Ale realizmu czego właściwie? Obrazek



Ja jestem z tych, co zarzucają niektórym dziełom brak realizmu, ale to nie znaczy, że oczekuję przełożenia rzeczywistości w skali 1:1. W kwestii zachowań bohaterów liczy się przede wszystkim taki wewnątrzksiążkowy realizm, tzn autorka może sobie w sumie wiele powymyślać, byle się tego trzymała potem i prowadziła postać konsekwentnie (znowu - to nie znaczy, że postać ma się zawsze zachowywać konsekwentnie Obrazek )



A takie sprawy jak realizm historyczny, cóż, tu pragnę wyważenia po prostu Obrazek Nie chcę, żeby w regencji mówili sobie '. Nie chcę odtworzenia historycznej mentalności jak przez kalkę, ale ględzenie przez pół książki, że on jest pacyfistą, a ona feministką, też mi się nie uśmiecha (chyba, że to faktycznie ważne dla książki - bywa, akurat w jednym z moich ulubionych romansów cała konflikt opierał się na tym, że on był pacyfistą...)



Jak to się ma do zakochanego wielbłąda, nie wiem, ale tak mnie natchnęło Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 kwietnia 2010, o 23:20

Ooo. Ja to się za głowę łapię, gdy mam do czynienia z historykiem, a najlepiej z okresem średniowiecza, zaś bohaterowie rozmawiają ze sobą jak znajomi z podwórka za ' Obrazek Nie zawsze, ale zdarzają się słowa, które obowiązują teraz, a kiedyś raczej się ich nie stosowało Obrazek



A w kwestii realizmu. Żeby nie było rozwiązań z kosmosu, głupoty i całkowitej ignorancji praw rządzących tym światem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 kwietnia 2010, o 23:25

słownictwo może być sprawką tłumacza Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 23:26

Albo popuszczania wodzy fantazji przez autora Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2010, o 23:29

Ale czasem wręcz przeciwnie, można zatrzeć ślady po współczesnych amerykanizmach w regencyjnych historykach itd Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 kwietnia 2010, o 23:31

Nieważne czyja to sprawka. Mnie <span style="text-decoration: underline">czasem</span> doprowadza do rozpaczy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 599
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez limonka » 12 kwietnia 2010, o 23:37

Pola kukurydzy to są jeszcze dla mnie do zniesienia, gorzej, jak fabuła kręci się wokół takich "ideologicznych pól kukurydzy", czytaj: wyzwolenie kobiet, gloryfikacja ludu, edukacja małoletnich i walka o prawa mniejszości narodowych, kulturowych i seksualnych. To ja już wolę, jak prosto mostu walą coś w stylu : "To przecież faux paux, moja kochana, żeby zadać się ze zwykłym sługą" i jeszcze dorzucą, że ci Murzyni to wcale tak źle w Anglii nie maja, wszak niedawno jakiś wielki malarza portretował murzyńskiego lokaja księżnej. (tak mi się narzuciło mojej obecnej lektury:).

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2010, o 23:39

oj, czy dostanę po poglądach? Obrazek



<span style="font-style: italic">wyobraźnia zawęża się do "umiejętności nadawania tworom idealnym wewnętrznej spójności cechującej rzeczywistość"</span> Obrazek

a jeśli do tworzenia literatury niezbędna jest wyobraźnia... Obrazek



ba, parafrazując: deprecjonujemy przede wszystkim treści nie pasujące do naszej, uważanej przez nas za uniwersalną, wizji rzeczywistości Obrazek



dla mnie w literaturze i innych dformach zabaw z fikcją liczy się spójność logiczna, a nie stosowanie rozpoznawalnych elementów " bo jesli XII wiek to za cholerę nie ziemniaki we Francji" Obrazek



nie jestem jednak zwolenniczką automatycznego oderwania tekstu od twórcy (szczególnie jesli twórca żyje) czyli wyśmieję, jeśli sprzedaje mi się "powieść historyczną, wierną faktom" z wiadomymi polami kukurydzy Obrazek

ps.dlatego uważam Umberto Eco, jego poprzedników, następców, w tym epigonów, za geniuszy marketingowych Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 12 kwietnia 2010, o 23:45

Frin, za mądrze piszesz albo ja za głupia jestem Obrazek





Limonko, masz rację. To, co teraz jest zwyczajne, wcale nie oznacza, że trzeba to wciskać do książki. Władza ludu, akceptacja mniejszości seksualnych i wolność kobiet. Tak, teraz jest fajnie. Wtedy równie realne były latające małpy Obrazek Może tylko wolę inteligentne bohaterki niż głupawe, ale to moje ' jest Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 12 kwietnia 2010, o 23:50

Powiem szczerze, że dlatego właśnie dłuuuugo nie mogłam się przekonać do romansów historycznych, bo mi wszystko w nich zgrzytało jak w radzieckim czołgu. Wszelkie nieścisłości i fantazjowanie przyprawiały mnie o ból zębów. Teraz staram się to czytać w zupełnym oderwaniu od realiów, ot coś jak fantastykę, tyle że osadzoną w odleglejszych czasach. No, może jedynie ustanowiłam sobie sama dla siebie cezurę czasową - czas akcji tylko od XIX w. w górę Obrazek I proszę mnie nie pytać, czemu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 12 kwietnia 2010, o 23:51

że niezrozumiale i pochrzanione? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 12 kwietnia 2010, o 23:52

Czy wy nie zrobiłyście offa Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 12 kwietnia 2010, o 23:58

A ja średniowieczne traktuję jak fantasy, łatwo, bo i tak mnóstwo fantasy jest takie quasi-średniowieczne Obrazek To mi pomaga uporać się z problemem krótkiego życia i tak dalej Obrazek Od dziewiętnastowiecznych oczekuję większego zachowania pozorów Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 kwietnia 2010, o 00:00

osobiście uważam, że nie, bo w kontekscie putney rozpatrujemy zawartość cukru w cukrze Obrazek

tfu, realizmu w realizmie romansowym Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 13 kwietnia 2010, o 00:03

a <span style="font-style: italic">Bez serca</span> i <span style="font-style: italic">Pieśń bez słów</span>? marsz czytać!!! Obrazek



a żeby nie było totalnego offa to Putney tez zarekomenduję Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 13 kwietnia 2010, o 00:05

haha, walkę z alkoholizmem w czasach regencyjnych może? Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do P - Q

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości