Ale realizmu czego właściwie?
Ja jestem z tych, co zarzucają niektórym dziełom brak realizmu, ale to nie znaczy, że oczekuję przełożenia rzeczywistości w skali 1:1. W kwestii zachowań bohaterów liczy się przede wszystkim taki wewnątrzksiążkowy realizm, tzn autorka może sobie w sumie wiele powymyślać, byle się tego trzymała potem i prowadziła postać konsekwentnie (znowu - to nie znaczy, że postać ma się zawsze zachowywać konsekwentnie
)
A takie sprawy jak realizm historyczny, cóż, tu pragnę wyważenia po prostu
Nie chcę, żeby w regencji mówili sobie '. Nie chcę odtworzenia historycznej mentalności jak przez kalkę, ale ględzenie przez pół książki, że on jest pacyfistą, a ona feministką, też mi się nie uśmiecha (chyba, że to faktycznie ważne dla książki - bywa, akurat w jednym z moich ulubionych romansów cała konflikt opierał się na tym, że on był pacyfistą...)
Jak to się ma do zakochanego wielbłąda, nie wiem, ale tak mnie natchnęło