Przeczytałam, w końcu, tę <span style="font-weight: bold"><span style="color: darkblue">"Jedwabną tajemnicę"</span></span> i sama się zastanawiam co bym mogła w tej kwestii napisać. Fajnie się czytało, zdecydowanie. Pomysł na misję obojga bohaterów bardzo przypadł mi do gustu, choć może nieco bardziej sceneria
Putney potrafi opisywać pustynię i wschodni świat. Tylko pewna sprawa mi nie pasowała, ale nie zależy to w żaden sposób od autorki. Nie bardzo lubię SPL. Jeszcze bardziej w wydaniu małżeńskim, czyli separacji. A już szczególnie takiego, którego powodem jest histeryczne '. Tutaj takie się pojawiło i nie wpłynęło ono pozytywnie na moją opinię o tym tytule. Końcówkę ledwie udało mi się doczytać, bo w trakcie opowieści Juliet miałam ochotę rzucić książkę w kąt. Dobrze, że to już była sam koniec.
Przy okazji. Trafił mi się egzemplarz, w którym dwa razy znalazło się kilka tych samych stron
Na dodatek chyba pojawił się błąd w druku, bo na początku mamy rok 1840, potem 1841, a następnie 1842 i tu się niby rozgrywa akcja. W epilogu z kolei ponownie jest rok 1841
Trochę to ogłupiające, zwłaszcza, że ciągle była mowa o tym, iż małżeństwo zostało zawarte 12 lat wcześniej, niezależnie od tego jaki był rok