a na innym forum znalazłam wytłumaczenie, dlaczego nowa MM to "juz nie to"
<span style="font-style: italic">Pamiętam opowieść MM, jak zaniosła do redakcji pierwszą wersję OwR,
i redaktorki odmówiły przedstawienia jej wydawnictwu w tej formie.
Oznajmiły, że książka tchnie beznadzieją, jest ponura, nie spełnia
kryteriów "powieści dla nastolatek"
. różni się bardzo na
niekorzyść od poprzednich, i zmusiły MM do przepisania rzeczy, kilka
razy, o ile dobrze pamiętam. wskutek czego mamy powieść uchodzącą za
jedną z najlepszych w całym cyklu.
Takie redaktorki i przyjaciółki to IMHO skarb jest. Kto wie, co
byśmy dostali, gdyby jej nie było?
Teraz redakcją zajmuje się córka pani MM, co osobiście uważam za
bardzo zły pomysł nie dlatego, że jest ona złą redaktorką - bo
redagując inne rzeczy mogłaby byc świetna - ale dlatgo, że jest
kochającą córką i jako takiej to, co napisała mama może jej się po
prostu szczerze podobać. Wiem z doświadczenia, o ile
łaskawszym okiem patrzy się na to, co napisała osoba, którą lubimy
(a co dopiero kochamy), ja w każdym razie nie jestem w stanie się
zdobyć na obiektywizm w takim wypadku. Więc w sumie się nie dziwię,
że redakcja nie wypala... </span>