Teraz jest 22 listopada 2024, o 15:16

Stephanie Laurens

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 24 marca 2010, o 23:41

to prawda, nie trzęsie od niej cholera Obrazek

tzn, jakby przeczytać na raz więcej to pewnie wtedy by... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 24 marca 2010, o 23:47

Na raz więcej to ryzykowne wielce Obrazek Ale "raz na ruski rok" w takim ślimaczym tempie można odsapnąć, a nawet przysnąć Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 marca 2010, o 13:25

Tak mi przyszło jeszcze do głowy czemu i dlaczego lubię Laurens Obrazek

Bardzo lubię jej bohaterów drugoplanowych. Nie stanowią o całości, ale mogą ją całkiem sporo podciągnąć. Lub pogrążyć Obrazek Taki dajmy na to taki Chillingworth czy poznany ostatnio w Klubie Niezdobytych Roscoe. Co Laurens zrobiła z Chillingworth’em ogólnie wiadomo, gdyby miała cos takiego zrobić z Roscoe to tez bym podziękowała, ale faktycznie umie wprowadzić kogoś i w miarę szybko uczynić go kimś interesującym Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 marca 2010, o 14:07

niweczy potem efekt wpychając go w jego własną książkę? Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 marca 2010, o 14:43

ano fakt Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 26 marca 2010, o 14:45

Ja przy Chillingworthie właśnie miałam pierwszy kryzys laurensowy, a tyle oczekiwałam po tej książce... Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 marca 2010, o 14:49

taaaa, już go kiedyś omówiłyśmy, ale powtórzyć można bo plama to była wielka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 26 marca 2010, o 14:51

no omówiłyśmy. I plama koszmarna Obrazek aż mi się nie chce o nim myśleć Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 marca 2010, o 14:54

I dlatego z jednej strony chciałabym poczytać coś o Roscoe, a z drugiej strony myślę, że może lepiej niech zostawi go w spokoju Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 26 marca 2010, o 22:05

Laurens to się tyle napisała, że może faktycznie lepiej już zostawić kogoś fajnego drugoplanowo, bo potem boli jak książka jest totalnie skopana Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 26 marca 2010, o 22:07

A najgorsze z tego jest to, że kiedy czytam o nich jako o postaciach drugoplanowych to wszystko wskazuje na to, że ona ma na nich jakiś Pomysł. Widać, że jest coś co chce o nich powiedzieć więcej. Tylko czasami gorzej jak zaczyna to robić.



Na szczęście nie zawsze tak ma Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 27 marca 2010, o 00:44

O, losie, ale to strasznie głupio brzmi jak się o tym pisze Obrazek

W każdym razie w <span style="font-style: italic">Narzeczonej Diabła</span> jest scena, która odbywa się w trakcie balu w oranżerii/ogrodzie zimowym, w każdym razie w miejscu oddalonym od wszystkich tańczących, zamkniętym i niedostępnym, a jej głównymi elementami są prócz dwójki bohaterów:

dochodzące dźwięki walca, ławka i lustro Obrazek A w pamięci przyrzeczenie Diabła, o tym, że kiedy po raz pierwszy Honoria przeżyje uniesienie - czy jak on to nazwał wtedy, a czego nie pomnę - będzie patrzył jej prosto w oczy.

I chyba nie potrafię powiedzieć czemu ta scena, a nie inna. Chyba to jakaś wypadkowa i mojego własnego "ja", i moich oczekiwań względem literatury romance i moich wyobrażeń względem przyjemności związanej z taką sceną, w takiej scenerii w takiej sytuacji. A lubię Laurens dodatkowo za to, że nie opisała jej dokładnie, ale w pewnym momencie zamilkła i pozwoliła, aby czytelnik dopowiedział sobie resztę.

Obrazek

W temacie napisałam Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 marca 2010, o 00:51

Aaa, taaa... powiem szczerze, że mi jakoś nie zapadła szczególnie w pamięć. Takie szczegóły zresztą zapominam dość szybko, chyba że przeczytam książkę dwa razy, wtedy trudniej mi zapomnieć w ogóle cokolwiek Obrazek Ale nie wiedzieć czemu kiedy myślę o seksie w <span style="font-style: italic">Narzeczonej Diabła</span> to raczej na początku przychodzi mi na myśl ich noc poślubna (chyba), co wszyscy bracia i kuzyni za oknem stali Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 27 marca 2010, o 00:56

scena bez sceny niemal, a raczej wyrażona w oczach spoglądających w okno Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 marca 2010, o 00:58

No a jakoś tak zapamiętałam Obrazek Pewnie przez tych podglądaczy i zakład Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 27 marca 2010, o 01:48

jak coś takiego czytam to mi się właśnie flaki przewracają Obrazek





pamiętam były sceny niezłe w tym o malarzu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2010, o 02:36

Bracia i kuzyni za oknem? Obrazek O matko i córko Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 27 marca 2010, o 02:42

znowu zabrakło umiaru? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2010, o 02:45

Sądząc po postach Aralk i Jadzi, to chyba tak. Książki nie czytałam, więc nie wiem jak to się prezentowało. Przesady jednak należy unikać Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 marca 2010, o 13:55

Nie no, firanka była, czy nawet jakaś zasłona, nic konkretnego nie widzieli z tego co pamiętam Obrazek

Tylko jak już powymieniali pieniążki w ramach wcześniejszego zakładu (już nie pamiętam czego dokładnie dotyczył), to się zakładali, jak szybko będzie dzidziuś Obrazek

A w którejś następnej części (czy pod koniec tej?) dowiadujemy się, że rozwścieczona Honoria kazała wszystkie pieniądze z tego zakładu przekazać na jakiś sierociniec czy coś w tym stylu Obrazek



Ogólnie mnie ta scena rozbawiła (chyba, bo czytałam to ze trzy lata temu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6172
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Babolandia
Ulubiona autorka/autor: wiele ich jest ...

Post przez Renata7 » 27 marca 2010, o 14:25

Jadzi ty to masz pamięć . Po trzech latach Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 27 marca 2010, o 15:12

Jakoś tak Obrazek A książki, które przeczytałam więcej niż raz to już naprawdę, trudno mi zapomnieć Obrazek



Ale niektórych co czytałam raz to potem wcale nie pamiętam... Laurens raczej na mnie zrobiła spore wrażenie jak się z nią zetknęłam, bo to były początki mojej przygpdy romansowej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2010, o 15:33

Początki pamięta się najbardziej Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 27 marca 2010, o 16:53

Kiedy właśnie ta scena wcale nie była zła. W takim ogólnym wymiarze. Oczywiście jak co i dla kogo. A oni byli widziani jako cienie za oknem.

Jeżeli z moich wypowiedzi wynikało, że zabrakło umiaru, to znaczy, że muszę bardziej popracować nad formułą przekazu informacji, bo akurat w tych dwóch konkretnych scenach jak dla mnie był zachowany. I co powtarzam do znudzenia, a co bardzo cenię u jakiegokolwiek autora, Laurens akurat wtedy potrafiła zamilknąć, aby tego nie zniszczyć.

Być może w innych momentach zdaniem niektórych nie umiała, ale tutaj akurat to jej wyszło Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 marca 2010, o 16:56

To nawet nie chodzi o to, Aralk, że z Twoich wypowiedzi tak dosłownie to wynikało, ale podana była tylko sucha informacja bez żadnych szczegółów i na pierwszy rzut oka była to dla mnie przesada.

Po sprostowaniu Twoim i Jadzi, wiem już przynajmniej o co chodzi Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do L

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość